Rozdział 14

73 8 0
                                    

Pov. Kevin

Wyrwanie się z uścisku Willa nie było możliwe. Był zbyt silny. Jednakże nie należę do osób, które łatwo się poddają.

Gdy mężczyzna ponownie zbliżył się do mnie. Zamachnąłem głową, trafiając nią w twarz szarowłosego. Nie byłem pewny czy zabolało go to mocniej niż mnie. Jednakże poluzował uścisk.

Wykorzystałem okazję i odepchnąłem się od ściany. Poleciałem na Willa, który stracił równowagę, przez co oboje upadliśmy na podłogę. W mgnieniu oka zmieniłem swoją pozycję tak, że teraz siedziałem na biodrach mężczyzny i przytrzymywałem jego ręce po bokach głowy.

Will o dziwo się nie wyrywał. Wpatrywał się we mnie z dziwnym błyskiem w oku i szerokim uśmiechem.

- Nie boisz się mnie. Jestem pełen podziwu.- Odparł mężczyzna.

- A czego tu się bać? Sorry, ale nie jesteś przerażający, panie Wilku.

Mężczyzna zaśmiał się głośno. Przez chwilę się zagapiłem na jego twarz, co tamten wykorzystał. Will zmienił nasze pozycje, przez co teraz ja znajdowałem się na dole, przytrzymywany przez szarowlosego.

- Nadal mi nie wierzysz, że jestem wilkiem, co?

- Ciężko jest w to uwierzyć. Udowodnij to, a dopiero potem pogadamy. - Odparłem i za chwilę kopnąłem go w krocze.

Mężczyzna zgiął się z bólu, co natychmiast wykorzystałem. Znowu nad nim górowałem, przyciskając go do podłogi.

- To był cios poniżej pasa! - Pożalił się mężczyzna, na co się zaśmiałem.

- Taki miał być.- Odparłem z chytrym uśmieszkiem.

Nie nacieszyłem się zbyt długo byciem na górze. Ponownie tego dnia leżałem na ziemi. Tym raczej mężczyzna wepchnął kolano między moje nogi, uniemożliwiając mi jego kolejne kopnięcie. Moje dłonie znalazły się nad moją głową w żelaznym uścisku.

- I co teraz wymyślisz? - Zapytał z kpiną w głosie.

Jeśli ten idiota myśli, że wygrał, to się grubo przeliczył.

Nie ze mną te numery.

Kim jesteś? /DylmasDove le storie prendono vita. Scoprilo ora