Rozdział 28

60 4 11
                                    

Wszedłem wraz z Dylanem do mojego pokoju, a właściwie teraz naszego. Brunet zdecydował, że będzie dzielił ze mną ten pokój, aż do pełni księżyca, która jest za pięć dni.

Mamy niecałe pięć dni na ucieczkę stąd. Niezbyt mnie to ucieszyło z tak małej ilości czasu, ale lepsze to niż nic.

Niestety wiedziałem, że mężczyzna będzie przez ten czas mocno mnie pilnował. To bardzo utrudniało sprawę, ale starałem się myśleć pozytywnie.

- Chodźmy się umyć.- Zadecydował Dylan, wyrywając mnie z chwilowego zawieszenia.

Mężczyzna pociągnął mnie w stronę łazienki, w której nas zamknął. Zlęknąłem się lekko, a na moich policzkach pojawiły się rumieńce.

- Ale, że m-my r-razem? - Wyjąkałem cicho.

- Oczywiście, w końcu niedługo będziemy razem już na wieczność.

Powiedział to z taką powagą w głosie, jakby to było oczywiste. Może i dla niego tak, ale nie dla mnie.

- A-ale ja n-nie chcę.- Nie potrafiłem przestać się jąkać, co miłosiernie mnie denerwowało.

W dodatku nie pomagał fakt, że mężczyzna zaczął się rozbierać, aż nie pozostał w samych bokserkach.

- Tommy.- Powiedział spokojnie, lecz w jego głosie wyczułem nutkę ostrzeżenia.- Nie zrobię Ci krzywdy, nie musisz się niczego obawiać.

Chciałem coś odpowiedzieć, lecz Dylan zbliżył się do mnie na niebezpieczną odległość. Zbliżył swoje usta do moich, łącząc je. Zacząłem oddawać jego pocałunki. Nie mogłem mu się oprzeć, gdy mnie całował. W dodatku musiałem zdobyć jego zaufanie, by móc stąd uciec. Mam więc dobre wytłumaczenie na to, co aktualnie robię.

Nie spostrzegłem się nawet, gdy mężczyzna rozpiął moje spodnie. Dopiero, gdy zaczął je zsuwać wraz z moją bielizną, poruszyłem się niespokojnie i próbowałem przerwać pocałunek, lecz brunet na to mi nie pozwolił. Przycisnął mnie do zimnej ściany, co zaparło mi dech. Korzystając z okazji całkowicie pozbył się mojej dolnej odzieży. Dopiero wtedy Przerwał nasz pocałunek.

- Wszystko jest w porządku słońce.- Szepnął mi wprost do ucha, przegryzając jego płatek, przez co zrobiło mi się gorąco.

Mężczyzna wykorzystał moment mojej nieuwagi i ściągnął ze mnie górne ubranie. Stałem teraz przed nim całkowicie nogi.

Zawstrzydziłem się i próbowałem rękami jakkolwiek się zakryć, lecz Dylan mi to uniemożliwił. Złapał mnie za nadgarstki, przyszpilając je jedną ręką do ściany nad moją głową.

- Nie musisz się mnie wstydzić. Masz przepiękne ciało.

Powiedział z zachwytem, skanując swym wzrokiem całe moje ciało. Zarumieniłem się mocno, odwracając głowę w bok.

Czułem, jak Dylan pożera moje ciało wzrokiem.



Kim jesteś? /DylmasWhere stories live. Discover now