Rozdział 30

54 4 0
                                    

Pov. Simon

Po skończonej kolacji i szybkiej kąpieli siedziałem na łóżku, czekając aż dołączy do mnie Bram, który właśnie brał prysznic. W mojej głowie cały czas szalały myśli. Chciałem stąd uciec wraz z moimi przyjaciółmi.

Bram mi się podoba i jak dotąd nie zrobił mi żadnej krzywdy, ale jednak bałem się tego, że może mnie zmusić siłą do zostania jakimś wilkiem. Niezbyt tego chciałem. Przerażało mnie to.

Na łóżko wskoczyła Nana, która zwinęła się w kłębek obok mnie. Ta niczym się nie zamartwiała, czego jej zazdrościłem.

Zastanawiałem się, jak stąd uciec. Thomas na pewno do mnie dołączy, ale nie wiem, jak to będzie z Kevinem. Chłopak dziwnie się zachowywał, jakby w ogóle się nie martwił w jakiej sytuacji się znaleźliśmy. Nie mam pojęcia, czy z nami pójdzie. Może zrobili mu jakieś pranie mózgu?

- Już jestem.- Odezwał się Bram, wyrywając mnie z zamyślenia.

Spojrzałem na mężczyznę w drzwiach i momentalnie się zarumieniłem. Miał na sobie tylko krótkie spodenki i nic poza tym. Zauważyłem jego umięśniony brzuch. Chciałbym go dotknął, ale wiedziałem, że nie powinienem tego robić.

- Pięknie się rumienisz.- Skomentował czarnowłosy, podchodząc do mnie.

Mężczyzna pociągnął mnie do siebie, zmuszając do wstania. Zajął moje poprzednie miejsce, a ja znalazłem się na jego kolanach, przodem do niego.

- Nie wstydź się. Możesz mnie dotknąć.

Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Swoją ręką naprowadził moją dłoń na swoją klatkę piersiową. Dotykałem go w ciszy, zachwycając się jego ciałem. Był niesamowicie przystojny.

- Podoba Ci się?

- Tak.- Odpowiedziałem, nie zastanawiając się, co mówię.

Czułem się jak w jakimś transie.

Kim jesteś? /DylmasWhere stories live. Discover now