27.

555 76 49
                                    

27.

🅜🅐🅒🅚🅔🅝🅩🅘🅔

Darcy Davies to ciacho — słowa Millie dudniły mi w głowie jeszcze długo po wypowiedzeniu ich przez przyjaciółkę. Mój wzrok co rusz podążał za sylwetką chłopaka odzianego w czarną ramoneskę, a dziwna ciężkość w dole brzucha zwiększała się z każdym krokiem.

Nasza grupka stała w kącie ogromnego salonu Petera Younga i żadne z nas nie wiedziało jak zacząć rozmowę. Alex oraz Sara dołączyły do nas jakieś pięć minut wcześniej i chyba speszyły biednego Paxtona, bo ten stał z zarumienionymi polikami.

— Za kogo się przebrałeś? — zapytałam Darcy'ego, licząc, że jakoś wciągnę innych do wspólnej rozmowy.

— Dobre pytanie — zaśmiała się Alex. — Za bad boya z książki?

Zacisnęłam szczękę i wbiłam łokieć w żebra przyjaciółki. Że też Alex nie mogła sobie darować sarkazmu przy nowo poznanych osobach. Dziewczyna widząc moją minę, mruknęła przeprosiny pod nosem, a Darcy spiekł buraka.

— Nie bardzo miałem czas na znalezienie pomysłu na nowy strój. — Darcy rzucił Paxtonowi oskarżycielskie spojrzenie, a ten tylko chrząknął. — Pax ukradł mi Darth Vadera, więc przebrałem się za Jimmiego Starka. A w zasadzie za Jamesa Deana.

Alex cmoknęła, a ja trzymałam w powietrzu wyciągnięty łokieć. Na szczęście jej kolejne słowa nie ociekały sarkazmem.

— Oldschoolowo. — Pokazała uniesionego kciuka. — Moja mama kocha Buntownika bez powodu. Dean był niezłym ciachem. 

Przygryzłam usta, bo aż prosiło się, aby dopowiedzieć, że Darcy też był niezłym ciachem. Pogładziłam nerwowo warkocza i zerknęłam na swoją skórzaną kurtkę. W zasadzie mogliśmy uchodzić na jedną z tych uroczych par, które razem przebrały się na Halloween. Uśmiechnęłam się do swoich myśli i bujnęłam na piętach.

Alex wygładziła czarne włosy, a potem rozejrzała się po zatłoczonym salonie. Jej oczy rozbłysły, gdy dojrzała Petera.

— Jezu, ale mam farta! — pisnęła. — Przebrał się za Thora, a ja jestem Wonder Woman! Jesteśmy dla siebie stworzeni!

Sara oparła się o ścianę  i zaczęła marudzić o bolących nogach, a ja zmarszczyłam brwi.

— Bo oboje przebraliście się za superbohaterów? — zapytałam, a Alex prychnęła.

— I to nie byle jakich, przecież oni grają w jednym filmie.

Ja, Darcy i Paxton sapnęliśmy oburzeni jej słowami.

— To jest inne uniwersum! — krzyknęliśmy jednogłośnie, a kilka osób, które stało koło zerknęło na nas z zaciekawieniem.

— Wonder Woman jest z D.C., a Thor z Marvela. — Paxton aż zdjął swoją maskę i zaczął żywo gestykulować. — Oni nigdy nie grali w jednym filmie.

— A co za różnica? — Wzruszyła ramionami Alex. — To jest komiks i to jest komiks.

Paxton aż cały się napiął i zaczęłam się poważnie martwić, że zaraz dostanie wylewu.

— To tak jakby mówić, że Star Trek i Star Wars to to samo.

— A nie jest? — zapytałam zamyślając się, a teraz to Darcy zmienił się w czerwonego i wypinającego klatę indora.

— Nie!!! — krzyknęli chłopcy. — Absolutnie nie!

Sara przewróciła oczami, a potem przetarła twarz dłońmi.

(Nie)idealni YA| ZAKOŃCZONE Where stories live. Discover now