– Zaskakujesz mnie. - Przytuliłem ją.

Może tym razem łatwiej będzie nam się dogadać. Oby, bo nie chciałem się kłócić. Kinsley nie mogła się na mnie obrażać za każdym razem, gdy coś jej się nie podobało. Zdawałem sobie sprawę z tego, że nadal nie będziemy się zgadzać w wielu kwestiach. To normalne. Jednak mogliśmy ograniczyć konflikty do minimum. Wierzyłem, że nam się to uda. Pod warunkiem, że dziewczyna mi w tym pomoże. Sam wszystkiego nie załatwię. Lepiej, żeby o tym pamiętała.

– Widoczne ta przerwa dobrze nam zrobiła.

– Wcale nie. - Rozbawiony pokręciłem głową.

Nie chciałem wiedzieć, czy spotykała się z kimś, gdy nie byliśmy razem. Wkurzyłbym się. Byłem o nią zazdrosny. Nic na to nie potrafiłem poradzić. Wolałem żyć w niewiedzy. Chociaż sam układałem sobie życie bez Kinsley, o czym wiedziała. A przynajmniej próbowałem. Nie wyszło mi, ale wcale nad tym nie ubolewałem. Przynajmniej dotarło do mnie, że najbardziej zależało mi na niej. Zastanawiałem się, co by z nami było, gdyby Kinsley nie zdecydowała o naszym rozstaniu. Zawsze uważałem, że każdy problem dało się rozwiązać. Fakt, że wtedy nie nalegałem, żeby dała nam szansę. Byłem wkurzony, że dziewczyna nie próbowała ratować naszego związku. Uznałem, że przestała mnie kochać. Miałem prawo być zły. Kinsley wolała cierpieć niż ze mną porozmawiać. Co, jeśli bym się w kimś zakochał i wcale nie chciałbym z tego rezygnować? Na szczęście moje uczucia do dziewczyny w ogóle się nie zmieniły.

– Mama będzie zadowolona – wyszeptała.

Widocznie nadal się nie dogadywała z rodzicielką. Myślałem, że chociaż to się zmieniło. Jak kobieta zachowywała się, gdy dowiedziała się, że jej córka została sama? Przejęła się tym? Czy może kolejny raz wytknęła dziewczynie, że była beznadziejna? Nie podobało mi się to. Wiedziałem, że między nimi nie zawsze było dobrze. Kinsley miała żal do matki o wiele rzeczy. Głównie o to, że wolała obcego faceta od niej. Czasami miałem wrażenie, że dziewczyna przesadzała. Niestety przekonałem się na własne oczy, jak traktowała ją matka. Raz przyszedłem po Kinsley. Zostałem trochę dłużej, bo jej rodzice chcieli mnie poznać. Gdybym wiedział, że zachowają się okropnie w stosunku do córki, nie dałbym się namówić, żeby spędzić z nimi chociaż minutę. Wtedy zrozumiałem, że moja dziewczyna nie przesadzała w swoich opowieściach o matce. Jednak wcześniej nawet to nie sprawiło, że chciała ze mną zamieszkać. Czyżby było gorzej, niż myślałem? Zamierzałem o to zapytać. Interesowałem się życiem swojej dziewczyny. Chciałem wiedzieć o jej problemach. Może udałoby mi się ją jakoś pocieszyć. Jeśli nie mogłem po prostu jej wysłuchać.

– Jak było w domu? - Odgarnąłem jej włosy z czoła.

Zdawałem sobie sprawę z tego, że relacja Kinsley z matką nie należała do najlepszych. I nic nie wskazywało na to, że się poprawi. Zwłaszcza że kobiecie pewnie na tym nie zależało. Wolała skupiać się na swoim facecie, który ciągle czepiał się jej córki, jakby w ogóle miał do tego prawo. Wiele razy wysłuchiwałem, że pokłóciły się o coś. Głównie o to, że dziewczyna miała do matki pretensje, że nie podobało jej się, że obcy facet z nimi mieszkał i nie doceniała starań rodziców. Uważała ją za niewdzięcznicę. Kobieta nie potrafiła zrozumieć, że dla jej córki trudne było pogodzenie się ze stratą ojca. Najpierw od nich odszedł, co było ciężko przyjąć Kinsley. Miała z nim kontakt. Inaczej nie załatwiłby jej pracy u Larssona. Nie wiedziałem, jak wyglądała relacja dziewczyny z ojcem, ale przeżywała jego śmierć. Nadal był jej rodzicem. Miała prawo go opłakiwać. Jednak matka tego nie rozumiała. Ciągle miała żal do byłego męża, że ją porzucił, a później do córki, że za nim tęskniła. Doskonale rozumiałem zachowanie Kinsley.

– Czasami nawet dobrze. - Westchnęła. – Gdy dostałam pracę, znowu zaczęły się pretensje. Myślałam, żeby coś wynająć. Chciałam od niej uciec. - Spojrzała na mnie.

LOVE - Blake&KinsleyWhere stories live. Discover now