ROZDZIAŁ 30

58 11 0
                                    

Kolejna dłuższa droga, którą całą przespałam. Obudziło mnie wymawianie mojego imienia przy uchu głosu, który tak uwielbiałam i który tak doskonale znałam. Otworzyłam oczy, zastanawiając się, gdzie jestem. Dopiero gdy mój wzrok się nieco wyostrzył, zrozumiałam, że nasza podróż z wyjątkowego miejsca minęła, a my stoimy już pod moją kamienicą.

- Hej - powiedział Nickolas, spoglądając na mnie z lekkim uśmiechem, a następnie złożył na moich ustach delikatny pocałunek. Zaczęłam się zastanawiać, czy to wszystko nie sen - Jesteśmy w domu. Nie chciałem Cię budzić, ale po drodze zajechałem do knajpki i kupiłem jedzenie, bo pewnie jesteś głodna. Nic dzisiaj nie zjadłaś.

- Która godzina? - zapytałam od razu. Mój umysł dopiero zaczynał przetwarzać to, co Nick do mnie mówił.

- Zaraz będzie 17 - powiedział spokojnie - Pomogę Ci wnieść rzeczy na górę, a później będę musiał na chwilę pojechać, ale wrócę i porozmawiamy, dobrze?

Pokiwałam głową, dalej budząc się z mojego snu. Nickolas patrzył na mnie, a ja nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że podczas tej drogi coś sobie przemyślał. Cieszyłam się z tego, bo właśnie na tym zależało mi najbardziej. Chciałam jednak, żeby ze mną został, a nie jechał i wracał. Wiedziałam jednak, że nie mam się o co ponownie kłócić, bo to nic nie da. Wysiedliśmy z auta, a Nick wyciągnął moją walizkę z bagażnika. Gdy weszliśmy do kamienicy, wejście na czwarte piętro okazało się kolejny raz nie lada wyzwaniem. Postawiłam sobie w tamtym momencie za cel zapisanie się na jakieś zajęcia fitness, bo jak tak dalej pójdzie, moje płuca tego nie wytrzymają. Szliśmy w ciszy, a Nick za mną. Żadne z nas się nie odzywało, ale ta cisza akurat teraz mi nie przeszkadzała. Czułam się spokojnie, a przynajmniej do czasu, kiedy stanęliśmy przed moimi drzwiami. Widok, który zastałam obudził mnie doszczętnie. Na drzwiach widniał napis, czerwoną farbą ,,dziwka". Oboje na niego patrzyliśmy, a ja myślałam, że zemdleje.

- Co to kurwa jest?! - wrzasnął Nickolas, podchodząc bliżej do drzwi.

Nawet nie miałam siły, aby odpowiedzieć. Moje ciało sprowadziło się do takiego szoku, że straciłam nad nim panowanie. Nie wiedziałam, kto to zrobił i dlaczego. Patrzyłam na to i na plecy chłopaka, kiedy schylił się i podniósł kartkę. Wiedziałam co to oznacza, kolejna pogróżka. Po moich policzkach popłynęły łzy strachu i bezsilności. Nickolas długo nie myślał, tylko zwinął kartkę i schował do tylnej kieszeni spodni, nie pozwalając mi w nią nawet zajrzeć. Nawet tego nie chciałam. Miałam tego dość. Nick wyciągnął telefon, a następnie zaczął dzwonić do kogoś, patrząc cały czas na drzwi.

- Cześć. Możesz przyjechać do Layli? Tak, teraz. Dzięki - powiedział i rozłączył się, a następnie na mnie spojrzał.

Po moich polikach ciekły łzy, a ja nie miałam zamiaru ich nawet zatrzymać. Nie wiedziałam do kogo zadzwonił, byłam jak w amoku.

- Spokojnie - powiedział, podchodząc do mnie i przytulając do swojego ciała - Już spokojnie.

Bardzo pragnęłam, aby było spokojnie. Jednak tym razem spokój nie nadchodził. Czułam się jak w innym wymiarze, a widok napisu sprawiał, że miałam ochotę zacząć krzyczeć, bić, wyzywać, wszystko na raz. Pociągnęłam nosem, a następnie oderwałam się od Nickolasa, chociaż bardzo tego nie chciałam. Poczułam w sobie jednak przypływ adrenaliny przez kolejną falę złości i podeszłam do drzwi. Farba nie była zaschnięta, co oznaczało, że ktoś to zrobił niedawno. Miałam ochotę włożyć w te drzwi siekierę i podziabać je na najmniejsze kawałeczki. Jak najszybciej odnalazłam klucze od mieszkania i weszłam do środka, zostawiając za sobą Nickolasa. Zrzuciłam płaszcz i jak najszybciej zaczęłam szukać środków, które pomogą mi się pozbyć tego cholerstwa.

PROTECT MEWhere stories live. Discover now