ROZDZIAŁ 12

99 12 0
                                    

Po wyjściu chłopaka jeszcze długo nie mogłam dojść do siebie. Kac naprawdę okazał się być mordercą, ale musiałam doprowadzić się do porządku. Zbliżała się 14, kiedy skończyłam sprzątać i wietrzyć mieszkanie. Najlepszym pomysłem byłoby po prostu znów pójść spać, ale emocje dalej we mnie buzowały i najprawdopodobniej bym nie zasnęła. W ubraniach, które miałam na sobie czułam się głupio, więc wróciłam do sypialni, aby wybrać coś nowego. Padło na długie, szare dresy i bluzkę z rękawem do ramion z królikiem Bugsem w kolorze białym. Przy okazji wybrałam nową bieliznę i ruszyłam do łazienki. Rozebrałam się do naga, a telefon, który cały czas nosiłam przy sobie po wyjściu Nickolasa położyłam na blacie obok umywalki. Nawet nie wiem, dlaczego cały czas z nim chodziłam, pewnie dlatego, że miałam nadzieję, że chłopak się odezwie. Nie lubiłam kłótni, ale z drugiej strony czekałam, aż to on pierwszy zbije swój mur i mnie przeprosi. Przeczesałam włosy szczotką, a później weszłam pod prysznic modląc się, aby chociaż ona mi nieco pomogła. Namydliłam całe swoje ciało płynem do kąpieli o zapachu lawendy, który natychmiast się rozprzestrzenił. Podobno lawenda uspokaja, dlatego potraktowałam to jako własną, dziwną medytację. Piana wpływała po moim ciele, kiedy myłam włosy. Chciałam, aby ten prysznic jakoś mi pomógł, zmazał moje uczucia, napięcie, które we mnie trwało, dlatego nie wychodziłam z niego, dopóki woda nie stała się zimna. Chciałam dorosłego życia i je dostałam, ale najgorsze było to, że nadal nie miałam pracy, a do tego sprawy pokomplikowały się jeszcze bardziej, bo Nickolas musiał odstawić jakąś durną szopkę. Gdy ubierałam się w czyste ubrania dotarło do mnie to, o czym pomyślałam rano, że z niego nie wychodzą żadne emocje. Spojrzałam na siebie w lustrze i wtedy do mnie dotarło, że to złość jest okazywaniem emocji, które się w nim zbierają, a on za wszelką cenę próbuje przed nimi uciekać. Zamyka się w sobie, nie chce, aby ktokolwiek zbliżył się do niego, wiedział co czuje, kiedy i w jaki sposób, a gdy jest ich zbyt wiele nie potrafi sobie z tym poradzić i pęka, jak bańka mydlana. Mokre włosy opadały na moje ramiona, a ja spoglądałam w telefon, zastanawiając się, czy to nie ja powinnam wykonać pierwszy krok. Wzięłam telefon do ręki, który od razu zaświecił jasnym ekranem. Nie było żadnych powiadomień, a ja tylko westchnęłam i wyszłam z łazienki. W mieszkaniu było cicho, pomijając warkot silników samochodowych z ulicy. Podeszłam do kanapy i położyłam się na niej, odpalając od razu telewizor. Nie skupiałam się na programie, który leciał w tle, tylko na tym przeklętym telefonie, który leżał obok. Wiedziałam, że zawiniłam, ale on również nie był bez winy. Pokłóciliśmy się, ale to on wypowiedział więcej przykrych słów w moją stronę niż ja w jego. W pewnym momencie moje oczy zaczęły się same zamykać. Nie zamykałam drzwi balkonowych ani okien, dlatego przez wiatr i deszcz przez moje ciało zaczęły przechodzić dreszcze. Zabrałam koc i przykryłam się nim, czując dalej zapach chłopaka, który na nim pozostał. Chciałam być twarda i tak szybko nie ulegać, ale właśnie ten zapach był zapalnikiem. Otworzyłam szeroko oczy i wzięłam telefon do ręki. Nie chciałam się z nim kłócić, ale jeżeli naprawdę nie chciał mieć ze mną nic wspólnego, ja nie chciałam mieć na sobie wyrzutów sumienia, że czegoś nie zrobiłam. Dziękowałam w myślach za to, że zapisał mi swój numer. Wybrałam go i napisałam wiadomość.

Ja: Cześć, tu Layla. Chciałam przeprosić za dzisiejszą kłótnię, więc przepraszam.

Kliknęłam wyślij i odłożyłam telefon na swój brzuch. Leżałam wyprostowana jak struna, gapiąc się w sufit. Zastanawiałam się, czy odpisze, czy wręcz przeciwnie i będzie nadal miał mnie w poważaniu. Kilka minut minęło, a telefon nie zawibrował. Za to zadzwonił dzwonek do drzwi. Patrzyłam w tamtym kierunku jak zaczarowana, przez chwilę nawet przeszło mi przez myśl, że to Nickolas, ale nie przedostałby się tu tak szybko. Po drugim dzwonku wstałam z kanapy i ruszyłam w stronę dobiegającego odgłosu. Tym razem spojrzałam przez judasza i zobaczyłam Madie. Przekręciłam zamek w drzwiach i otworzyłam je, aby wpuścić dziewczynę.

PROTECT MEWhere stories live. Discover now