ROZDZIAŁ 23

74 12 0
                                    


W czwartek i w piątek na uczelni nie spotkałam nikogo, co niewyobrażalnie mnie cieszyło. Nigdzie w zasięgu mojego wzroku nie pojawiał się Nickolas, Madie, Archie czy Jake. Nawet Tony był nieobecny przez te dwa dni, a ja czułam, jakby powietrze wokół mnie było świeższe albo płuca odzyskały zdolność oddychania. W piątek wróciłam do mieszkania w świetnym humorze, co po tych kilkunastu dniach było miłą odmianą. Pogoda w Berkeley była wyśmienita, nie było gorąco, ale również nie było zimno. Dziś późno kończyłam zajęcia i dopiero o 18 byłam w domu, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. Zaczynałam przyzwyczajać się do takiego stanu rzeczy, który obecnie dział się w moim życiu. Nie było już najgorzej, ale nie było najlepiej. Było po prostu normalnie. Zrobiłam sobie kawę i usiadłam na kanapie z uśmiechem na ustach. To był mój plan na dzisiejszy wieczór. Kanapa, kawa i ewentualnie jakaś książka. Spojrzałam na półkę, a następnie odszukałam pierwszą część Harry'ego Potter'a wzrokiem. Wstałam, zabierając ją i tym razem usiadłam na wygodnym fotelu, zapalając lampkę. Nie było ciemno, ale wiedziałam, że spędzę nad książką dużo czasu. Czytałam ją już tysiące razy, ale moja miłość do Pottera była prawie tak samo wielka jak do kawy. Z uśmiechem na ustach otworzyłam książkę i już od pierwszej strony przeniosłam się do innego świata.

Straciłam rachubę czasu podczas czytania o przygodach młodego czarodzieja. Właśnie za to uwielbiałam książki, można było naprawdę odlecieć. Gdy na dworze już pociemniało, z mojego zajęcia wyrwał mnie dzwonek telefonu, który leżał na stoliku kawowym. Spojrzałam na niego niechętnie, ale gdy z daleka zobaczyłam imię kontaktu zaczynającego się na A, zamknęłam książkę i pochyliłam się w stronę cały czas wibrującego urządzenia.

- Halo? - zapytałam.

- Cześć. Obudziłem Cię? - zapytał chłopak. Z daleka dało się słyszeć muzykę i śpiewających ludzi.

- Nie. Co się stało? - zapytałam, sprawdzając na szybko godzinę w telefonie. Było już dobrze po 1 w nocy.

- W sumie to tak - powiedział - Słuchaj, wiem, że nie gadasz z Nickiem, ale on totalnie odleciał.

- Jak odleciał? - dopytywałam, czując jak moje mięśnie zaczynają się napinać z nerwów.

- Schlał się jak świnia, nie kontaktuje. Chciałem go zawieźć do domu, ale on drze mordę, że tylko z Tobą chce jechać. Nie wiem co mu odjebało. Zabrałem go na imprezę, bo w końcu się odezwał, ale teraz to jest jak wrak człowieka - mówił szybko Archie, a ja kodowałam informacje.

Nickolas pijany, nie chce wyjść z imprezy, chyba że po niego przyjadę. Tyle zapamiętałam. Dziwiłam się, że akurat wybrał mnie jako osobę, która będzie się nim zajmować, miał do wyboru jeszcze Madie i oczywiście Rose. Przymknęłam powieki i w końcu powiedziałam.

- Czemu akurat ja?

- Layla, nie wiem. On się cały czas drze jak ktoś do niego podchodzi, z jednym typem się prawie pobił jak jeszcze był w miarę trzeźwy, bo tamten powiedział, że może mu nawet kilka ,,Layli" załatwić. Możesz przyjechać?

- Podaj mi adres - powiedziałam, zastanawiając się co ja najlepszego wyrabiam.

Kilka minut później zbiegałam już na dół po schodach do podziemnego parkingu. W domu zmieniłam tylko uczelniany sweterek na czarną bluzę zakładaną przez głowę, bo co by nie mówić o Kalifornii, noce były chłodne. Wsiadając do auta, włączyłam lokalizację, która miała mnie poprowadzić pod wskazany adres. Z relacji Archiego wynikało, że to jedna z wielu domówek, więc już wiedziałam czego mam się spodziewać. Bandy pijanych ,,młodych dorosłych", a pewnie nie tylko pijanych. Z głośników poleciało ,,Bored" Billie Eilish, a ja starałam się nie skupiać na tekście, chociaż już od pierwszych wersów było to trudne. Jeszcze nigdy nie czułam, żeby piosenki tak idealnie do mnie pasowały. Przemierzając ciemne ulice Berkeley zastanawiałam się co zrobię, gdy zobaczę Nickolasa. Moja reakcja pod jego wpływem była nieprzewidywalna, tym bardziej że będę zmuszona się do niego odezwać. Przy ,,I'm home alone, you're God-knows-where, I hope you don't think that shit's fair" czułam, że zaczynam tracić kontrolę. Przypomniało mi się, jak po nocy ze mną Nick pobiegł prosto do Rose, jak zostawił mnie w aucie i wyszedł do niej i wciskał jej te wszystkie kity, że między nami nic nie ma, jak na randce wkładał rękę pod jej spódnicę, jak na ostatniej imprezie się z nią całował na moich oczach. Złapałam mocniej kierownicę i docisnęłam pedał gazu. Najchętniej wróciłabym do mieszkania, zapominając o jakimkolwiek telefonie, który dostałam. Nick zachował się wobec mnie podle, a ja jechałam, żeby go zabrać kompletnie pijanego do domu. Wmawiałam sobie, że robię to dla Archie'go.

PROTECT MEWhere stories live. Discover now