ROZDZIAŁ 1

165 20 0
                                    

Siedziałam w salonie z laptopem na kolanach, czekając na najważniejszą wiadomość od czasu dowiedzenia się, że Uniwersytet Kalifornijski w Berkeley przyjął mnie na listę studentów dziennikarstwa. Gdy niecałe dwa tygodnie temu siedziałam z tym samym urządzeniem co teraz na kolanach, na łóżku w moim pokoju stres zjadał mnie tak, że nie dałam rady zmrużyć oka przez całą noc. Nie myślałam o tym, jak powiem mojej matce, że wyjeżdżam ani o tym jak ona na to zareaguje. W mojej głowie było tylko to, czy się dostałam. Nie powiedziałam jej nawet ani słowa, że aplikowałam do miejsca, które było położone tylko, albo aż o 257 mil od naszego domu. Lubiłam nasze małe miasteczko – Dunsmuir – ale już od początku liceum wiedziałam, że nie chcę być w nim zamknięta na wieczność. Wtedy, gdy jeszcze było dobrze mówiłam mamie, że chciałabym wyjechać do wielkiego miasta, zacząć życie studenckie na własną rękę. Uśmiechała się do mnie i mówiła, że jeżeli będę starać się o jak najwyższe stopnie to na pewno moje marzenie się spełni. Dlatego od samego początku, do samego końca siedziałam nad książkami ucząc się do sprawdzianów, podejmowałam się wolontariatów na rzecz szkoły, aby zdobyć jak najwięcej punktów, które mogły mi się przydać. Ludzie w moim wieku wychodzili na imprezy, a ja podejmowałam się prac dorywczych, aby nieco odłożyć na swoją przyszłość. Eleanor Harper – moja matka, była kobietą, której sukcesem życiowym było posiadanie męża i dziecka, a obowiązkiem dbanie o dom. Nie chciałam skończyć jak ona, a w momencie kiedy i małżeństwo jej się posypało, wiedziałam już to doskonale. Moja mama zawsze była zależna od ojca, nie pracowała, była jedną z tych kobiet o których mówi się ,,kura domowa" i jak najbardziej jej to pasowało. Nie znała innego życia niż to które prowadziła do momentu, kiedy ojciec oznajmił że się wyprowadza. To był dla niej szok i żyje w tym szoku równe 3 lata. Ojciec znalazł sobie młodszą kochankę i to właśnie do niej odszedł. Nigdy nie miałam z nim dobrych relacji, więcej go w domu nie było niż był, a moje sprawy interesowały go najmniej ze wszystkich. Dlatego gdy pakował swoje rzeczy do walizek, nie czułam nic co powinna czuć córka mężczyzny, który był jej ojcem. Moim był tylko na papierze. Za to Eleanor biegała za nim, krzyczała, płakała. Na nim to jednak nie robiło wrażenia. Przez bardzo długi czas moja matka wysyłała do niego smsy i maile, aby wrócił do domu. Później zatrudniła detektywa, który namierzył jego i nową kobietę. Wtedy wpadła w istny szał. Następnie domino ruszyło jeszcze dalej i po namowach koleżanek z kółka kulinarnego Dunsmuir, matka zatrudniła adwokata, który miał poprowadzić sprawę rozwodową i oskubanie ojca ze wszystkiego. Tak wyglądało nasze życie od kilku lat, jednak najgorsze było to gdy siedziałam z kompletnie pijaną mamą na kanapie w salonie, starając się jej pomóc i usłyszałam nie raz słowa ,,Nie możesz mnie zostawić, jak on". Pierwszym razem sądziłam że to tylko pijacki bełkot, jednak później powtarzała to zupełnie na trzeźwo, dlatego powiadomienie jej, że wyjeżdżam było dla mnie przerażającą wizją. Eleanor Harper była wysoką i szczupłą kobietą, piękną i zadbaną, zawsze z idealnym makijażem, fryzurą i świetnie dopasowanymi sukienkami. Brązowe włosy miała rozpuszczone lub spięte w idealny kok, z którego nie miał prawa wyjść ani jeden kosmyk. Po odejściu męża zmieniła się o wiele bardziej. Sukienki zastąpiła byle jakimi koszulkami i spodniami, makijażem i włosami nie przejmowała się w ogóle, na jej twarzy pojawiało się coraz więcej zmarszczek, a najgorsze z tego wszystkiego było to, że zaczęła pić. Na początku nie były to duże ilości, jednak z biegiem czasu i to się zmieniło. Jej koleżanki z miasteczka przez jakiś czas starały się jej pomóc, ja zresztą również, ale w końcu żadnej z nas nie starczyło na to siły. Zostałyśmy same.

Odświeżałam swoją pocztę co kilka minut, bo właśnie dzisiaj miało się okazać, czy dostanę stypendium na pierwszy rok studiów. Miałam wystarczająco funduszy przez kilka prac dorywczych których podejmowałam się na przestrzeni kilku poprzednich lat. Uzbierała się z tego całkiem niezła sumka, ale wiedziałam, że nie dam rady utrzymać siebie, mieszkania i uniwerku, a mieszkanie w akademiku zawsze mnie od siebie odpychało. Podjęcie pracy również było dla mnie wyzwaniem w obcym mieście, ale dla kogo by nie było. W telewizji leciał jakiś program śniadaniowy, a moja mama pierwszy raz od kilku dni zdecydowała się wstać z łóżka wcześniej i przygotować śniadanie. Byłam z niej dumna, chociaż wiedziałam, że to chwilowe. Próbowałam namówić ją na wizytę u terapeuty, jednak nie chciała o tym słyszeć, więc wreszcie odpuściłam. Była dorosła.

PROTECT MEWhere stories live. Discover now