– To ważne – przypomniała mi.

Nie musiała. Doskonale wiedziałam, że moja praca była ważna. Zaczynałam się irytować. Owszem, nadal stresowałam się wystąpieniami publicznymi, ale dzisiaj chodziło o coś zupełnie innego. Źle się czułam i wkurzała mnie obecność sekretarki szefa. Nie musiała nade mną wystawać. Jakoś sobie poradzę. Chociaż najchętniej wróciłabym do domu i przespała cały dzień. Niestety nie mogłam tego zrobić. Przynajmniej dopóki nie wyjdę z biura, a zostało mi jeszcze kilka godzin pracy.

– Nie zapomniałam. - Ruszyłam przed siebie. – Daj mi kilka minut.

Poszłam do toalety. Musiałam poprawić makijaż. Chociaż szło mi to kiepsko. Na szczęście dzisiaj miałam na sobie tylko odrobinę podkładu i tuszu na rzęsach. Na co dzień nie malowałam się bardziej. Czułam się dobrze w delikatnym makijażu. W końcu zebrałam się i wyszłam do ludzi, którzy czekali, aż przedstawię im wyniki firmy. Kilka tabelek i odpowiedzi na pytania ich zadowolą. Chociaż wcale nie czułam się lepiej. Miałam nadzieję, że nie zemdleję. Wcześniej już kilka razy musiałam stanąć przed kamerami i wytłumaczyć szefa z kryzysów. Robiłam to na przemian z innymi pracownikami, bądź w zastępstwie za naszego nowego rzecznika prasowego, co do tej pory wydawało mi się dziwne. Media bardzo interesowały się naszą firmą. Na szczęście na co dzień był od tego ktoś inny. Ktoś, kto nadal się uczuł swojej pracy i z jakiegoś powodu nadal go oszczędza. Mnie od początku rzucono na głęboką wodę.

Nie zostałam w pracy do końca. Może dlatego, że prawe zasnęłam przy biurku. Sekretarka mnie wygoniła. Pewnie bała się, że szef to zauważy i obie miałybyśmy problemy. Nawet nie protestowałam. I tak nie byłoby ze mnie pożytku. Nie zrobiłam nic. Po powrocie do domu zasnęłam od razu, gdy opadłam na łóżko. Spałam kilka godzin. Nie miałam ochoty wstać nawet, żeby coś zjeść. Wcale nie chodziło o matkę. Po prostu nadal nie miałam siły się ruszyć, a skoro nie musiałam, zamierzałam zostać w łóżku. Chyba potrzebowałam porządnie odpocząć. Nie pamiętałam, kiedy ostatnio się wyspałam. Chodziłam zestresowana ze względu na pracę. Nie spotkałam się dziś z Blake. Nie miałam siły nigdzie wyjść, odkąd wróciłam z pracy. Chłopak zadzwonił do mnie dopiero na wieczór. Widocznie miał lepsze rzeczy do roboty albo po prostu był zajęty.

– Zmęczona?

Miło było go usłyszeć. Wiedzieć, że mogłam zadzwonić do niego w każdej chwili. Bardzo mi tego brakowało. Sen poprawił mi samopoczucie. Przynajmniej nie mdliło mnie już, gdy wstawałam i nie kręciło mi się w głowie. Zastanawiałam się, jak przetrwałam te cholerne kilka godzin w pracy, bo czułam się okropnie. Ostatnio chodziłam spać późno i wstawałam po czterech godzinach. Litr kawy i energetyk każdego dnia nie pomagały. Nawet miałam wrażenie, że bywałam jeszcze bardziej śpiąca niż bez tego. Na co dzień ograniczałam się do dwóch kaw, ale ostatnio w pracy było ciężko i musiałam się jakoś wspomóc. Chyba byłam przemęczona. Mój organizm odmawiał współpracy i wcale mnie to nie dziwiło. Wiele się w moim życiu zmieniało. Potrzebowałam trochę zmienić swój tryb. Chciałam spędzać więcej czasu z Blake. Zastanawiałam się, czy nie wziąć kilku dni wolnego, żeby odpocząć i wyjechać gdzieś ze swoim chłopakiem.

– Trochę.

– Czyli potrzebujesz weekendu na odpoczynek?

Nie. Nie chciałam zostać na cały weekend w domu rodzinnym i znowu kłócić się z matką. Miałam tego dość. Jednak czasami nawet ignorowanie jej nic nie dawało. Ciągle szukała powodu, żeby się do mnie przyczepić. Szkoda, że ona i jej facet nie mogli wyjeżdżać gdzieś częściej. Wtedy miałabym trochę spokoju. Jednak według nich to we mnie tkwił największy problem. Szkoda, że ani razu nie zauważyli nic złego w swoim zachowaniu. Już dawno powinnam się wyprowadzić z domu. Możliwe, że wkrótce w końcu to zrobię. Ułatwię tym życie nie tylko sobie. Nie chciałam tylko narzucać się Blake. To, że znowu byliśmy razem, nie znaczyło, że zaproponuje mi wspólne zamieszkanie. Może teraz już tego nie chciał.

LOVE - Blake&KinsleyWhere stories live. Discover now