23.

590 79 95
                                    

23.

🅜🅐🅒🅚🅔🅝🅩🅘🅔

Wspinałam się skocznym krokiem po schodach na nasze cotygodniowe spotkanie Książkowych Muszkieterów, a Darcy dreptał za mną z ponurą miną. Wciąż trawił informacje z imprezą Petera i fakt, że będzie się musiał przebrać. Mój mózg już zaczął przeszukiwać szafę w poszukiwaniu najlepszego ubioru. Za kogo mogłam się przebrać? Pochłonięta swoimi myślami prawie wpadłam na Nancy, która stała przed drzwiami do sali i szukała czegoś w plecaku.

— Hej, Nancy — przywitałam się i obdarowałam o wiele niższą ode mnie dziewczynę uśmiechem.

Nancy wyciągnęła opasłe tomisko z tornistra i sapnęła.

— Hej, Mac. Patrz co mam — powiedziała podekscytowana i zamachała mi książka przed oczami.

Otworzyłam usta, a potem pisnęłam. Usłyszałam jak Darcy kręcił się za mną, a potem poczułam jak nachylał się nad moim ramieniem.

— Czy to kolekcjonerskie wydanie Drakuli od Stokera? — zapytał, a ja poczułam jak coś podskoczyło mi w żołądku, bo końcówki jego włosów załaskotały mnie w policzek. — Mogę?

Chłopak spojrzał nieśmiało na Nancy, a ta łaskawie skinęła głową. Odziane w złote zdobienia i pięknie wybarwione brzegi dzieło sztuki trafiło w dłonie Darcy'ego, a ja aż sapnęłam. Było naprawdę piękne — wydanie, nie Davies, choć zachwyt w jego oczach przyprawił moje serce o szybsze bicie. Długie palce Darcy'ego dotknęły złotego tytułu, a potem zdobionego grzbietu.

— Piękne — szepnął, a Nancy wyprostowała się dumnie.

— Byłam w weekend w New Jersey. Tata zabrał mnie do kilku antykwariatów i to cudo było w jednym w nich! Wydałam na niego osiemdziesiąt dolców, ale było warto! — Nancy odgarnęła z zarumienionego policzka włosy. — Muszę go pokazać pannie Hall i Adrienowi! I Jose, przecież on zzielenieje z zazdrości! — zaśmiała się przebiegle.

Skwitowałam uśmiechem jej ekscytację i przejęłam ostrożnie książkę od Darcy'ego. Wydanie Drakuli było naprawdę piękne. Krwistoczerwone brzegi ze złotymi liśćmi, wytłoczony tytuł, gdzie „u" miało spiczaste kły. I samo imię i nazwisko autora, które zostało wykonane przepiękną czcionką.

Oddałam książkę Nancy, która otworzyła z rozmachem drzwi od klasy i oznajmiła głośno: „patrzcie co mam!" Oklapłam na swoją poduchę i przywitałam się z panną Hall oraz innymi członkami kółka, którzy mieli oczy jak pięć złotych. Wszyscy byliśmy okładkowymi srokami.

— Jest doprawdy przepiękna, Nancy. — Panna Hall otworzyła delikatnie książkę i posłała dziewczynie uśmiech. — Cóż, a skoro o kolekcjonerskich egzemplarzach mowa — zagadnęła wesoło i po oddaniu książki Nancy, rozejrzała się po nas. — Co o nich uważacie? Czy wydawnictwa stosują ten chwyt marketingowy by zyskać większą sprzedaż czy chcą uhonorować autora i uszczęśliwić czytelnika.

Anita zamyśliła się i podrapała po nosie.

— Tak szczerze uważam, że chodzi o zyski — stwierdziła — ale z drugiej strony nikt nie zmusza czytelnika do kupna. Tutaj wygrywa jego chęć posiadania.

— Ja tam uważam, że kupienie kolekcjonerskiej książki, której się nawet nie czytało wcześniej za grube dolary, to marnotrastwo. — Nancy dotknęła z namaszczeniem powieści Stokera. — Ale jak ktoś kocha daną książkę bądź autora to taki ukłon w stronę twórcy.

Darcy pokręcił się koło mnie.

— Tak, ale do wyboru zawsze powinien być egzemplarz podstawowy i ten kolekcjonerski — powiedział, a ja uniosłam brwi.

(Nie)idealni YA| ZAKOŃCZONE Where stories live. Discover now