– Pogódź się z tym.

Rady Sarah były do dupy. Spodziewałam się czegoś lepszego. Zawiodłam się na niej. W sumie nie pierwszy raz. Powinnam przywyknąć. Odnosiłam wrażenie, że przyjaciółka wcale mnie nie rozumiała albo nawet nie chciała zrozumieć. Spędziłam z Blake cztery lata swojego życia. Jak miałam o nim zapomnieć? Na pewno nie uda mi się to z dnia na dzień. Był moim pierwszym facetem. Facetem, którego traktowałam poważnie. Naprawdę myślałam, że spędzimy razem życie. Po prostu potrzebowaliśmy czasu, żeby się dogadać w wielu kwestiach. Było mi przykro, że wszystko spieprzyłam. Nie pogodziłam się z naszym rozstaniem. Chociaż sama tego chciałam. Żałowałam swojej decyzji. Rozważałam rozmowę z Blake, ale po zobaczeniu go z Marcy doszłam do wniosku, że nie było już co ratować. Znalazł sobie dziewczynę, która mnie zastąpiła. Pewnie dogadywali się lepiej.

– To nie jest proste.

– A powinno.

Przypomnę jej o tym, gdy pokłóci się ze swoim chłopakiem. Wtedy będzie miała żal do każdego. Szkoda, że gdy opowiadała o swoich problemach, nie wmawiałam jej, że powinna sobie radzić sama albo pogodzić się z tym, że nie będzie mogła się dogadać ze swoim facetem i lepiej się rozstać. Sarah nie potrafiła zrozumieć nieszczęśliwych osób. Tak jakby sama nie miała gorszych momentów. Jej związek również nie był idealny. Byłam zła, bo przyjaciółka udawała ekspertkę w każdej dziedzinie. W pracy często miała z tego powodu problemy. Chciałam, tylko żeby mnie wysłuchała i przytakiwała. Poza tym od jakiegoś czasu ciężko było mi się z nią dogadać. Przestałam traktować ją jak przyjaciółkę, bo miałam wrażenie, że wolała trzymać stronę Blake, bo nadal razem pracowali. Na pewno ze sobą rozmawiali. Przecież Sarah nie miała powodu, żeby przestać się do niego odzywać.

– Sama byś sobie nie poradziła tak łatwo – burknęłam.

Na pewno nie. Płakałaby i użalała się nad sobą. Tym bardziej że jej związek trwał, odkąd skończyła szkołę średnią. Praktycznie mieszkała ze swoim chłopakiem, oczekiwała pierścionka i planowała budowę domu. Układała sobie życie, ale chyba zapomniała, że nie zawsze było idealnie. Już raz byłam przy niej, gdy pokłóciła się z chłopakiem. Zachowywała się wtedy o wiele gorzej niż ja. Myślała, że to koniec na dobre. Podejrzewała go o zdradę. Miała na to dowody. Byłam przekonana, że naprawdę ją zdradził. Wyglądał na takiego, ale moje gadanie nie docierało do dziewczyny. Ktoś miał na dowód na to, że jej chłopak zaproponował seks, ale Sarah nie uwierzyła. Wmówiła sobie i innym, że jej facet by tego nie zrobił, a jakaś laska próbowała go wrobić, bo ją odrzucił. Wybaczyła chłopakowi i nadal byli razem. Miałam ochotę nazwać ją wtedy idiotką. Jednak nie zamierzałam się wtrącać. Mogłam tylko uprzedzić ją następnym razem, gdy zauważę coś niepokojącego. Chociaż obstawiałam, że Sarah to zlekceważy. Żyła w swojej bańce i była w stanie udawać, że wszystko było dobrze. Chyba bała się zostać sama. Jednak to lepsze niż być oszukiwaną.

– Nie jestem twoim wrogiem.

Nie powinnam jej atakować, ale byłam zraniona. Czułam się okropnie. Nie radziłam sobie z własnymi uczuciami i to mnie denerwowało. Chciałabym, żeby wszystko było łatwiejsze. Zwłaszcza że Blake już nie był dla mnie nikim bliskim. Nie powinnam się nim przejmować. Spotkałam się z Sarah, bo myślałam, że dzięki temu poczuję się lepiej. Nie potrzebowałam, żeby ktoś mnie dołował, a pocieszył. Widocznie nie mogłam na to liczyć. Musiałam radzić sobie sama jak w większości beznadziejnych sytuacji. Chciałam tylko trochę zrozumienia od swojej przyjaciółki. Zapomniałam, że nikt nie był w stanie mnie zrozumieć. Łudziłam się, że ktoś mi pomoże. Powinnam spędzić czas sama i zastanowić się nad własnymi uczuciami, licząc, że w końcu dotrze do mnie, że najwyższy czas wziąć się w garść. Wierzyłam, że za jakiś czas na dobre zapomnę o Blake. Właśnie tego potrzebowałam.

LOVE - Blake&KinsleyWhere stories live. Discover now