Randy uśmiechnął się, pokazując swoje równe, białe zęby i w dwóch szybkich krokach pokonał odległość dzielącą biurko i matę. Przyjęliśmy pozycje bojowe i kiedy obydwoje doliczyliśmy do dziesięciu, rzuciliśmy się na siebie w tym samym momencie. 

Mój brat był ode mnie większy, silniejszy i zdecydowanie mniej mobilny. Jego ruchy były silne, ale byłam w stanie ich unikać. Niestety takim sposobem nigdy bym z nim nie wygrała, bo ciągłe uciekanie od przeciwnika i omijanie jego ciosów nic mi nie da. Przez chwilę krążyliśmy więc po macie, ja skupiałam się na unikaniu ciosów i blokowaniu ich, a Randy atakował. Dwa szybkie ataki pięściami, skierowane w mój korpus minęły się z moim ciałem o zaledwie kilka minimetrów, a kopniak który mi wymierzył, musnął materiał moich spodenek. Następne kilka ciosów, które skierował w moją głowę zablokowałam rękami, podstawiając szybkie blokady. Czekałam na odpowiedni moment, żeby zaatakować, ale mój brat doskonale o tym wiedział, więc atakował mnie praktycznie bez przerwy. W końcu udało mi się wychwycić moment, kiedy próbował przyłożyć mi pięścią w ramię. Wyprowadził cios nieco za mocno, przez co ja zdążyłam zrobić krok w bok, unikając ciosu. Zanim jego ręka wróciła na swoje miejsce, zaatakowałam celując moją pięść w jego żebra. Tak jak myślałam, wytrąciło go to z rytmu i kiedy na powrót ustawił się w wygodnej pozycji, ja byłam już w trakcie wyprowadzania kopnięcia w jego biodro. Nie zdążył tego zablokować, i syknął, kiedy moja pięta wbiła mu się w bok. Zaraz po tym cofnęłam się o dwa kroki, żeby nie być w zasięgu jego ciosów. 

Znowu stanęłam w pozycji bojowej a kilka czerwonych pasemek opadło mi na oczy. Czułam jak pot powoli znaczy całą moją twarz i większą powierzchnię pleców. Biodro cały czas niemiłosiernie mnie bolało, ale nie mogłam jeszcze odpuścić. Naparłam na brata, pokonując dzielącą nas odległość trzema malutkimi kroczkami i zamachnęłam się prawą pięścią. W tym samym momencie drzwi pokoju otworzyły się z hukiem. Ja straciłam równowagę, Randy też i oboje polecieliśmy na pobliskie łóżko, które graniczyło z jedną ze stron maty. 

- Co jest kurwa. - Jęknęłam, podnosząc się z materaca. Spojrzałam w stronę drzwi ale nikogo w nich nie było. 

- Kto nam przeszkadza? - Randy podniósł się na nogi i podszedł do wejścia do pokoju. Zajrzał w głąb korytarza, a po chwili odwrócił się do mnie z niedowierzaniem wymalowanym na twarzy. - Byłem pewny, że to ojciec albo matka. Ale nikogo tam nie ma. - Mruknął, marszcząc brwi. Następnie odwrócił się znowu przodem do korytarza i zniknął za progiem. Słyszałam jego szybkie, głośne kroki kiedy szedł wzdłuż ściany, a potem jak schodził ze schodów. - Mamoo! Tatoo! - Krzyknął, ale odpowiedziała mu cisza. Poczekałam aż wróci na górę, a kiedy znowu znalazł się w pokoju wstałam z łóżka i podeszłam do niego. Blisko. 

Kiedy oboje stanęliśmy na korytarzu, poczułam nieprzyjemne dreszcze. Zawsze dostawałam takich, kiedy oglądałam horror i muzyka zwiastowała coś nieprzyjemnego, albo jak na kolejce górskiej zbliżaliśmy się do szybkiego zjazdu w dół. Zazwyczaj było to przyjemne uczucie. Teraz było całkowicie odwrotnie. 

Czułam jakby ktoś patrzył mi prosto w plecy, z upiornym uśmiechem na twarzy i niezbyt przyjemnymi planami wobec mnie. Odruchowo przyparłam do Randy'ego i odwróciłam się za siebie. Nikogo tam nie było, ale pokój mojego brata wydał mi się nagle wyjątkowo ponury i pusty. Powoli wróciłam wzrokiem przed siebie, ale nieprzyjemne uczucie wcale nie osłabło. Usłyszałam jak gałązki odbijają się od okna w salonie, jak wiatr świszczy za półotwartym oknem w pokoju mojego brata. To wszystko wydało mi się nagle wyjątkowo nienaturalne szczególnie, że oprócz tego nie słyszałam kompletnie nic...

- Czuję się, jakbym właśnie wszedł do nawiedzonego domu. - Szepnął Randy, a ja przytaknęłam mu, robiąc krok do przodu. Za nim kolejny i kolejny, nabierając tempa i starając się olewać nieprzyjemne dreszcze, które cały czas czułam na kręgosłupie. Potrzebowałam chwili, żeby pozbyć się strachu. Zdecydowanie zbyt długiej chwili. Z niezadowoleniem stwierdziłam, że moja niegdyś wręcz głupia odwaga od jakiegoś czasu zaczęła się kruszyć. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 23 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Inne Oblicze. Jeff the Killer.Where stories live. Discover now