†18†

1.6K 92 133
                                    


- Jeff... To boli. - Szepnęłam.

Czułam jak ciepła ciecz spływa po mojej szyji i wsiąka w koszulkę. Co gorsza chłopak nie puszczał. Trzymał mnie przyciśniętą do zimnej ściany i nie pozwalał mi się ruszyć. W dodatku zęby miał zaciśnięte na mojej skórze, dosłownie czułam jego kły które wrzynały mi się w szyję. 

Lekko poruszyłam głową.

- Przestań. - Mruknęłam już trochę ostrzej. - Myślisz że to fajne uczucie? Ugryzłeś mnie.

W moim głosie było się słyszeć nutkę pretensji. Nic poza tym.

Czarnowłosy szarpnął głową w tył A ja poczułam jak skóra w miejscu ugryzienia rozrywa się. Kolejna porcja krwi spłynęła w dół tworząc cieńki ślad.

- Co Ty odpierdalasz. - Machnęłam głową. Grzywka zakryła mi lewe oko przez co znowu spróbowałam ją odsunąć. Nic to nie dało. Związane ręce ciągnęły cały mój kręgosłup w tył i nie miałam zbyt dużego pola do manewru. Jedyne co mi zostało to liczyć na to że chłopak się ogarnie, przeprosi mnie, będzie błagam o litość, lub coś w tym stylu.

Niestety nic jednak na to nie wskazywało. Czarnowłosy oblizał usta z krwi i tak zostawiając na nich dość spory ślad.

Wzdrygnęłam się.

- Teraz będziesz grzeczna? - Chłopak oparł dłonie po obu stronach mojej głowy i pochylił się w moją stronę.

- Co ja Ci takiego zrobiłam. - Lekko rozstawiłam nogi, by być w każdym momencie gotowa do ucieczki.  - Mógłbyś wyrażać się jaśniej. Nie jestem wróżką i nie potrafię czytać z twoich min czy tonu głosu. Jak ci coś nie pasuje to mów mi to wprost, a nie owijasz w bawełnę. Nie jestem w stanie wszystkiego się domyślić.

- Mówisz? - Zmarszczył brwi i wyprostował się. - Cóż...

- Co do Alexa. - Przerwałam mu. - To kolega z pracy mojego taty. Przyjaciel rodziny. Razem ze swoim tatą przyszli nas przywitać kiedy się tutaj przeprowadziliśmy. Nie przepadam za nim, ale ostatnio częściej do niego chodzę bo mu pomagam.

Chłopak podniósł jedną brew ale nie odezwał się 

Trochę mnie jego mina rozbawiła lecz nie dałam tego po sobie poznać.  Stałam z kamienną twarzą i uważnie obserwowałam każdy jego ruch.

- Powiedzmy, że ci wierzę.

Wzruszyłam ramionami.

- Rozwiążesz mnie czy mam tu tak stać. - Odepchnęłam się lekko od ściany i poruszałam ramionami, czując że drętwieją.

Brunet bez słowa odwrócił mnie plecami do siebie i zaczął rozwiązywać sznur.

- Po co ci to było. - Mruknęłam. - Przecież mogłeś się mnie normalnie zapytać. Powiedziałabym ci.

Chłopak mruknął coś pod nosem i mocniej mną szarpnął.

- Ej! Czego się na mnie wyżywasz!? - Odwróciłam się w momencie w którym sznur opadł na podłogę.

- Bo lubię jak się złościsz księżniczko. Poza tym muszę ci przypominać że to ja tu rządzę. - Mruknął i wyszedł z pokoju. Słyszałam ciche kroki i skrzywienie schodów.

Księżniczko...

- Ej! - Wybiegłam na korytarz i zbiegłam ze schodów. Chłopak stał w salonie i miał zamiar usiąść na kanapie. - Chcesz to masz! - Krzyknęłam uśmiechając się nerwowo. - Od teraz jestem twoją księżniczką, rozumiesz. Pieprzoną księżniczką. Więc masz się mnie słuchać. Ja tu rządzę, to jest mój dom i ty nie masz tu nic do gadania. Jestem księżniczką, więc masz spełniać moje zachcianki czy tego chcesz czy nie. Masz mnie zabawiać. Masz robić wszystko co ci każe! A jak coś ci się nie podoba to won! - Stanęłam przy zdezorientowanym chłopaku i spojrzałam mu prosto w oczy. - Rozumiemy się?

Inne Oblicze. Jeff the Killer.Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt