†14†

1.4K 94 122
                                    


Weszłam do mojego pokoju.

- Tutaj. - Wskazałam palcem na czarnowłosego który siedział po turecku na moim biurku i nerwowo bawił się nożem.

Doktor wszedł do pomieszczenia wymijając mnie. Usiadł na krześle dwa metry przed biurkiem. Wyglądał na wyjątkowo spokojnego. Miał lekko skupiony wyraz twarzy ale zachowywał się tak jak zwykle.

Nagle machnął ręką pokazując tym samym żebym wyszła.

- Lepiej żebyśmy zostali sami. - Doktor uśmiechnął się do mnie A następnie do chłopaka.

- Chce żeby została. - Brunet przestał bawić się nożem i wyprostował się patrząc na doktora z góry.

- Ale... - Starzec zaczął protestować ale zimny wzrok czarnowłosego go powstrzymał.

Zamknęłam drzwi i usiadłam na moim łóżku. Widziałam wszystko z bezpiecznej odległości. Idealna miejscówka. Podkuliłam nogi i obięłam je obiema rękami.

- Możecie zaczynać. - Mruknęłam.

- Chwila. - Chłopak zeskoczył z biurka i w podskokach zbliżył się do łóżka na którym siedziałam. Wskoczył na nie i usiadł po turecku na tyle blisko, że jedno kolano miał oparte o moje udo. Przeszedł mnie dreszcz ale nic nie zrobiłam. Dyskretnie spojrzałam na chłopaka. - Teraz możesz zaczynać.

Nastała chwila ciszy.

Nerwowo złapałam za troczek od mojej bluzy i zaczęłam się nim bawić. Wiem że doktor nie lubi kiedy ktoś pozwala sobie na zbyt wiele. Lubi reguły i zasady. U niego badanie zawsze wygląda tak samo. W pomieszczeniu są tylko dwie osoby, obie muszą siedzieć na krzesłach na tej samej wysokości. Często odmawia przeprowadzenia rozmowy bo nie odpowiada mu to że jego pacjent siedzi wyżej niż on. Mówiąc krótko miał swoje zasady których się trzymał.

A teraz siedział na krześle obrotowym z regulowaną wysokością ( która aktualnie była na samym dole) a jego niedoszły pacjent siedział na dość wysokim łóżku.

No i byłam tu oczywiście jeszcze ja.

Nieproszona osoba z zewnątrz która w ogóle nie powinna tu być.

Ale co zabawne doktor nic nie zrobił. Po prostu przekręcił się w naszą stronę, poprawił teczkę na kolanach i długopis w ręce i spojrzał na chłopaka.

- W takim razie zaczynamy.

Zamrugałam słysząc te słowa ale nic nie zrobiłam. To dość dziwna i niecodzienna wiadomość. Ktoś kto ma życie które polega na zasadach daje sobą w pewnym sensie rządzić. To... Dziwne?

- No więc panie...

- Nie mów do mnie panie bo czuje się staro. - Chłopak uśmiechnął się widząc jak doktor zaciska palce na jednej z kartek.

On nienawidzi kiedy ktoś mu przerywa.

Jego złość nie trwała jednak długo bo już po chwili na powrót się rozluźnił A na jego twarzy zagościł przyjazny uśmiech.

- W takim razie... Chłopcze...

- Nosz Kurwa po imieniu się nie da? - Czarnowłosy zaśmiał się pokazujac swoje białe kły.

Doktor zacisnął zęby ale nic nie powiedział. Odchrząknął.

- Pomińmy to.

- Czemu? - Brunet oparł łokcie o kolana a twarz ułożył na złożonych dłoniach. - Czyżby moje imię nie chciało przejść ci przez gardło...

Po raz pierwszy widocznie przekręciłam głowę w prawo kierując swój wzrok na chłopaka.

- Nie przeginaj... - Szepnęłam w jego stronę.

Inne Oblicze. Jeff the Killer.Where stories live. Discover now