†34†

217 17 11
                                    

Wyprowadziłam cios, kierując zaciśniętą pięść w lewą nogę Randy'ego, który właśnie na niej opierał właśnie cały ciężar swojego ciała. Tak jak myślałam, został w ten sposób zmuszony do cofnięcia się na kilka kroków w tył, co ja wykorzystałam na podniesienie się z klęczków, na które sprowadził mnie jego wcześniejszy wykop. 

Walczyliśmy ze sobą dopiero od 10 minut a ja już czułam, jak kropelki potu zaczynają zbierać mi się na linii włosów. Mimo zmęczenia i biodra, które mocno hamowało moje wykopy, uśmiech w ogóle nie schodził mi z twarzy. Czułam się wspaniale, a moja energia miała w końcu jakieś przyjemne ujście, więc chciałam wykorzystać to jak najlepiej. Zanim mój brat zdążył przyjąć pozycję obronną zaatakowałam, robiąc dwa kroki w przód i wyrzucając lewą nogę w górę. Musiał zablokować mój cios ręką, dzięki czemu odsłonił prawie całą prawą połowę ciała. Okręciłam się dookoła i wykorzystując rozpęd, wyprowadziłam cios prawą nogą. Randy znowu to zablokował, jednak tym razem nie była to już tak silna blokada, bo poczułam jak jego napięta ręka lekko ulega mojemu kopnięciu. Zanim mój brat zdążył opuścić blokadę, która blokowała mu lekko widoczność z jego prawej strony kucnęłam i podhaczyłam go nogą. W końcu stracił równowagę i poleciał na plecy. Byłam gotowa do sprzedania mu potężnego kopniaka w tyłek, ale podniósł rękę, co oznaczało że się poddaje, a ja z dumą wymalowaną na twarzy, opuściłam pozycję bojową i wyprostowałam plecy. 

- Jestem pod wrażeniem... Tego, jak szybko potrafisz... Wyprowadzać ciosy. - Wydyszał, szczerząc się od ucha do ucha.

Widziałam w jego oczach jak bardzo był ze mnie dumny. Wystawiłam rękę i pomogłam mu wstać, szczerząc się jeszcze bardziej. Od zawsze chciałam mu w jakiś sposób zaimponować. Nie wiem czy była to kwestia tego, że Randy zawsze roztaczał dookoła siebie aurę, która kojarzyła mi się z walczącymi postaciami z bajek, czy to po prostu takie uroki bycia młodszym rodzeństwem. Tak czy siak mój brat od młodego wdawał się w bójki i dość szybko nauczył się walczyć. Chciałam być taka jak on. Obeznana w walce, potrafiąca o siebie zadbać, niebojąca się chodzić po nocy po mieście. Randy zawsze był w moich oczach osobą, którą ja sama w pewnym stopniu chciałabym być. Teraz widziałam, że moje umiejętności mu w pewien sposób zaimponowały i to dawało mi cholernie dużo szczęścia. 

Kiedy mój brat wstał i poprawił ochraniacz na stopę, spojrzałam na niego z udawaną krytyką.

- No, trochę chyba zardzewiałeś, co Randy? Nie chce się ćwiczyć leniuszkowi. Oj, ciuś, ciuś. - Zaśmiałam się głośno, patrząc jak chłopak prostuje się i posyła mi groźne, aczkolwiek rozbawione spojrzenie. Zanim się zorientowałam przykucnął i okręcił się dookoła własnej osi, z wystawioną prawą nogą. Podhaczył mnie, przez co z cichym krzykiem poleciałam w tył i wylądowałam plecami na miękkim materacu. 

- Następnym razem nie wkurwiaj przeciwnika. - Mruknął tylko,  patrząc na mnie z góry, po czym zszedł z maty i sięgnął po energetyka, którego postawił na swoim biurku. Upił kilka łyków, po czym podał puszkę mi. Zrobiłam to samo i z uśmiechem powitałam słodkie musowanie o smaku mango, które pojawiło się na moim języku. Napój jakkolwiek szkodliwy by nie był, smakował wybornie. Szczególnie po takim treningu. - Szczególnie, jeśli jest on jeszcze w stanie z tobą walczyć. - Dokończył Randy i zaśmiał się widząc moją minę. Oddałam mu puszkę i przeszłam się wzdłuż maty, wyciągając ręce wysoko nad siebie, żeby je trochę porozciągać. Poczułam przyjemne ciągnięcie, które po chwili ustąpiło. 

- Dobra, dobra. Zapamiętam. - Rzuciłam, robiąc kilka podskoków w miejscu. Poczułam jak moje biodro protestuje boleśnie, a żebra przypominają o swoim stanie, tępym bólem. Ne chciałam jednak oddawać mojemu bratu zwycięstwa, ani nawet remisu. Było jak na razie po jednym powaleniu, czyli ten kto teraz utrzyma się na nogach, wygrywa. - A teraz nie przedłużaj i chodź tu do mnie. Zobaczymy kto ostatecznie wygra tą bitwę. 

Bạn đã đọc hết các phần đã được đăng tải.

⏰ Cập nhật Lần cuối: Jan 23 ⏰

Thêm truyện này vào Thư viện của bạn để nhận thông báo chương mới!

Inne Oblicze. Jeff the Killer.Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ