†11†

1.4K 79 69
                                    


- Kurwa. - Zaklnęłam cicho kiedy kolejny raz wpadłam bosą stopą w kałuże.

Spanie u Alexa nie powiodło się. Po pięciu godzinach przekręcania się z boku na bok naszła mnie pewna myśl.

Czarnowłosy będzie się mnie spodziewał rano albo po południu. W każdym razie nie w nocy. Zaskoczę go. Jeśli będzie spał może uda mi się go zaskoczyć, związać albo zamknąć w piwnicy.

Lepsze to niż przekręcanie się z boku na bok.

- Szybciej. - Mruknęłam sama do siebie i przyspieszyłam. Przez parę godzin padało. Teraz z resztą też czułam pojedyncze krople wody na swojej twarzy, nogach i rękach.

Mogłabym teraz zacząć narzekać że zimno i mokro, tak jak to robię zazwyczaj ale miałam na głowie ważniejszą sprawę...

W końcu zauważyłam mój dom. Światła były pogaszone ale z takiej odległości widziałam że okno w moim pokoju jest otwarte. Może zapomniał go zamknąć.

Albo dom jest pusty.

Potrząsnęłam głową zabierając mokre pasma włosów z czoła i przygotowałam się do skoku. Tak ja wcześniej zgrabnie pokonałam ogrodzenie i znalazłam się po drugiej stronie.

Mokra trawa chlupała cicho pod moimi stopami. Potarłam ramiona próbując lekko je rozgrzać. Ta noc była wyjątkowo zimna i mokra a o 2 nad ranem było bardzo dobrze odczuwalne. Pomijając już mój ubiór i brak obuwia.

Szybko wskoczyłam na drzewo, konkretniej na jedną z niższych gałęzi i zaczęłam wspinać się wyżej.  Po chwili byłam już na poziomie mojego okna. Zajrzałam do pokoju.

W pomieszczeniu panował mrok jednak widziałam że jest puste. Wszystko wyglądało tak jak wcześniej. Nic nie było przestawione.

Najciszej jak mogłam weszłam do pokoju i lekko przymknęłam okno. Stanęłam na chwilę w miejscu i wsłuchałam się w panującą dookoła ciszę. Nie słyszałam nic. Poczekałam jeszcze chwilę aż moje oczy przyzwyczając się do ciemności i ruszyłam w stronę drzwi. Lekko złapałam za klamkę i delikatnie je popchnęłam.

Żadnego pisku. Drzwi delikatnie i płynnie otworzyły się przede mną ukazując mrok który panował w reszcie domu. Wzięłam głęboki wdech i na palcach pobiegłam do schodów. Zeszłam cztery stopnie niżej i wyjrzałam do salonu kierując swój wzrok na kanapę.

Był tam.

Czarnowłosy spał rozwalony na kanapie, w ręce trzymał pustą butelkę po whisky. Sądząc po dwóch innych butelkach które leżały koło stołu mogłam stwierdzić, że znowu zabawił się beze mnie. Jednak nie to mnie teraz interesowało.

Cofnęłam się i usiadłam na podłodze na piętrze lekko podkulając nogi. Stopy objęła dłońmi lekko je grzejąc. Kiedy w końcu poczułam się trochę lepiej wstałam i szybko podeszłam do gabinetu mojego taty. Z tego co wiem trzyma tam kajdanki. Idealny sprzęt dla mordercy-psychopaty.

Drzwi kolejny raz stanęły po mojej stronie i cicho dały się otworzyć. Szybko wyszukałam w jednej z szuflad dwie pary kajdanek i równie szybko opuściłam pomieszczenie w którym przebywałam.

Jeszcze tylko jedno.

Pewnie zeszłam na parter. Nawet jeśli narobiłabym hałasu to chłopak na pewno nie zdążył by zareagować. Miałam nad nim przewagę. Musiałam tylko dobrze to wykorzystać.

Kiedy stanęłam przed kanapą byłam już w stu procentach pewna swojego planu.

Szybko przekręciłam bruneta zrzucając go na podłogę. Kiedy tylko znalazł się na dole złapałam go za nadgarstki z przytrzymałam je za jego plecami. Zanim zdążył podnieść głowę był już skuty kajdankami w jednej z bardziej niewygodnych pozycji.

Inne Oblicze. Jeff the Killer.Where stories live. Discover now