†4†

1.8K 98 55
                                    


- Co Ty tu robisz... - Mruknęłam. Mój głos się załamywał. Patrzyłam na chłopaka z niedowierzaniem. Siedział sobie na biurku i bawił się żonglując trzema nożami.

Czyli jednak został. Czemu. Może nie chciał wracać w dzień. Kurwa.

- Tak sobie pomyślałem, że pomogłem ci więc ty teraz możesz się odwdzięczyć. Pozwalam. - Złapał ostre przedmioty w powietrzu i schował je do kieszeni. Przekręcił głowę w moją stronę uśmiechając się szaleńczo.

Powoli podeszłam do mojej szafki nocnej, postawiłam na niej kubek i spojrzałam na chłopaka. Nie wiem czy protest ma tu jakieś znaczenie. Jeśli chodzi o walkę, mam z nim szansę jednak wolałabym tego uniknąć. Wolę nie ryzykować.

- No mów. Czego chcesz. - Usiadłam na łóżku.

- Z tego co wiem masz chwilowo wolną chatę. - Urwał na chwilę i popatrzył na mnie.

Chyba wiem o co mu chodzi.

- Chce tu zamieszkać...

Jego słowa odbijały mi się echem po głowie. On. Tutaj. Nie.

- Jak to zamieszkać. - Wydusiłam wstając.

- W psychiatryku jest niewygodnie i nie ma takich luksusów jak tutaj. - Zeskoczył i podszedł do mnie. Zdecydowanie za blisko.

Zrobiłam krok w tył. Kiedy poczułam łóżko za nogami usiadłam patrząc na czarnowłosego.

- Nie ma mowy. - Pochyliłam się do tyłu i oparłam na rękach.

- Zapominasz się księżniczko. - Oparł się kolanem o brzeg materaca i nachylił nade mną. - Mam ci przypomnieć? - Lekko przejechał palcami po rozcięciu na szyji.

Zacisnęłam zęby czując napływ złości. Nikt nie ma prawa mnie ustawiać. Nikt.

Wstałam nagle przewracając chłopaka. Upadł na plecy i oparł się na łokciach. Usiadłam mu na brzuchu okrakiem i złapałam za dekolt od bluzy przyciągając do siebie.

- Nikt nie będzie mi rozkazywać! Nikt! Rozumiesz! Nie będę się słuchać jakiegoś psychopaty! -    Wykrzyczałam mu w twarz i  spojrzałam w oczy.

Patrzył na mnie zdziwiony. Szeroko otworzone oczy i lekko uchylone usta świadczyły tylko o tym. Chwilę patrzył na mnie zdezorientowany ale kiedy się otrząsnął, wściekł się.

Tym razem on złapał mnie za dekolt, odwrócił nas tak że tym razem ja byłam na dole i przycisnął mnie do podłogi. Jego palce zacisnęły się na czarnym materiale a dłoń zaczęła naciskać na mostek przyduszając mnie przy okazji. 

- Chyba byłem zbyt łagodny. - Pochylił się nade mną. Jego głos drżał że złości a i tak małe źrenice, zwężyły się do wielkości małych kropeczek. - Czas pokazać kto tu rządzi.

Wsunął rękę do kieszeni i wyjął nóż. Zaczęłam szarpać się jak zwierzę w pułapce. Nie patrzyłam co robiłam. Nie zastanawiałam się. nad ruchami. Starałam się go odsunąć jednak nie miałam siły. Był na lepszej pozycji i miał broń. Już po mnie.

- N-nie. - Wydusiłam starając się uwolnić. Ledwo co mogłam nabrać powietrza. Mocniej przycisnął mnie do zimnej podłogi. Oparłam ręce o jego klatkę i próbowałam go odepchnąć. Widziałam jego rozbawienie i złość.

Nie mam szans.

- Księżniczko. Pamiętaj że jest jedną rzecz którą możesz uratować życie. - Podsunął mi nóż pod gardło.

Zesztywniałam. Zaczęłam robić głębsze oddechy. On. Tutaj.

- Czas minął. - Podniósł rękę nad głowę i wycelował we mnie.

Inne Oblicze. Jeff the Killer.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz