Rozdział 33

138 9 4
                                    

-Hejka!- przywitałam się z Martą, która właśnie szybkim krokiem weszła do naszego mieszkania. Nawet mi nie odpowiedziała, bo od razu udała się do Janka. Westchnęłam cicho i zamknęłam za nią drzwi.

-Musimy bardzo poważnie porozmawiać.- zaczęła, ale po chwili mocno pocałowała chłopaka. Odwróciłam wzrok nie chcąc wyglądać na zazdrosną.

-Coś się stało?- zaśmiał się uroczo.

-I tak i nie. Ale... Victoria, mogłabyś nas zostawić samych? To coś prywatnego.- poprosiła, na co skinęłam głową i udałam się do swojego pokoju. Zastanawiam się o co może chodzić Marcie, ale nie będę ich przecież podsłuchiwać. Skoro potrzebują prywatności to zamierzałam im ją dać. Usiadłam na łóżku zastanawiając się, czy dobrym pomysłem będzie pojechanie na trasę, którą ogłosił Janek. Pierwotnie, miał być tylko jeden koncert, w Warszawie, ale chłopak zmienił zdanie i stwierdził, że jednak chciałby wyruszyć w trasę. Mamy do zaliczenia 6 miast: Warszawa, Poznań, Kraków, Toruń, Lublin i Gdańsk. Obiecałam mu, że z nim pojadę, ale teraz naprawdę zwątpiłam w to czy w ogóle chcę jechać. Co prawda jutro jest pierwszy koncert, więc niemiłe by to było z mojej strony, gdybym się teraz wycofała, ale nie wiem czy dam radę to wszystko udźwignąć. Z jednej strony chcę dać chłopakowi największe wsparcie jakie będę w stanie, chcę być świadkiem tego jak wyrusza w kolejną trasę i spełnia marzenia, ale z drugiej strony boję się widoku jego z Martą całujących się na każdym kroku, gdy tak bardzo chciałabym być na jej miejscu. Wiele bym oddała, by móc znowu być najważniejszą dziewczyną w jego życiu, ale doskonale wiem, że tą rolę pełnić będzie za niedługo Marta. Z tyłu głowy miałam przeczucie, że ich relacja nie jest stricte platoniczna. Czułam, że w ostatnim czasie mogło zacząć łączyć ich uczucie. Janek, gdy tylko nie jest w studio, cały czas siedzi na telefonie pisząc z nią. Jak nie ma go ani w studio, ani w domu to jest u Marty. Mają ze sobą stały kontakt i spędzają razem masę czasu. Widzę też to, jak dziewczyna patrzy na chłopaka. Tak, jakby był całym jej światem. I absolutnie się jej nie dziwię.

*Jan's pov*
-To co się stało?- zapytałem, gdy drzwi od pokoju Victorii się zamknęły.

-Wiem, doskonale wiem na co się umawialiśmy. Doskonale wiem, że mieliśmy być tylko przyjaciółmi, którzy po prostu czasem spędzają czas w... inny sposób. Ale powiedz mi, czy nie zauważyłeś, że od jakiegoś czasu jest między nami troszkę inaczej?- zapytała, uśmiechając się delikatnie.

-Co masz na myśli?- spytałem.

-Janek... nie chciałbyś spróbować związku? Ze mną?- zapytała, patrząc na mnie z nadzieją w oczach. Złapała mnie za dłonie, czekając na odpowiedź, ale ja stanąłem jak wryty. Marta bardzo mi się podobała, jest prześliczna, ale... nie czuję żebyśmy do siebie pasowali na tyle, by stworzyć związek. Poza tym nie jestem gotów wiązać się z nikim. Napewno nie teraz.

-Chciałbym spróbować, ale... chyba nie jestem na to gotowy. Nie chciałbym cię zranić, gdyby z mojej winy coś z tego nie wyszło. A byłoby to z mojej winy, bo widzę, że Ci zależy...- powiedziałem cicho, spuszczając wzrok na podłogę, na co dziewczyna złapała mnie za policzki zmuszając, bym popatrzył na nią.

-Spokojnie. Nie biorę tego aż tak serio. Możemy chociaż spróbować. Jeśli nam nie wyjdzie, to widocznie nie byliśmy sobie pisani.- odpowiedziałem jej na to długim pocałunkiem. Cholera, nie wiem co ja w ogóle robię. Przecież wiem, że nie czuję przy niej tego, co przy Victorii. Ale z Victorią nie będziemy w stanie zbudować związku. Nie po tym wszystkim, więc może jednak podjąłem dobrą decyzję?

-A co z Victorią?- spytała, gdy oderwaliśmy się od siebie. Złapałem się za szczyt nosa, gdy uświadomiłem sobie, że przecież będziemy musieli powiedzieć jej o tym, że jesteśmy razem. A naprawdę nie wiem jak dziewczyna to zniesie. Jeżeli cokolwiek jeszcze do mnie czuję, to napewno ją to zrani. A tak bardzo nie chcę jej już ranić...

Would It Help If I Bled? // Jann (PL) |ZAWIESZONE(??)|Where stories live. Discover now