Rozdział 30

153 9 3
                                    

Minął tydzień od fatalnego finału imprezy. Cholernie chciałabym powiedzieć, że jest lepiej. Ale nie jest. Jest tylko gorzej. Panicznie boję się chodzić gdzieś sama, każdy nawet najmniejszy dotyk przyprawia mnie o przerażenie, a traumatyczne obrazy stają mi przed oczami bez ustanku. Obsługiwanie mężczyzn jest dla mnie okropnie niekomfortowe, a w każdym widzę potencjalne zagrożenie. Dodatkowo zamknęłam się na wszystkich. Jedynie z Sarą rozmawiam, bo nie mam wyjścia. W końcu pracujemy razem.

-Paweł przyszedł.- uśmiechnęła się i pomachała mu, gdy szybkim, energicznym krokiem zmierzał w stronę lady, za którą stałyśmy. Również uśmiechnęłam się delikatnie do chłopaka.

-Witam piękne panie.- wyszczerzył się i nachylił się, by pocałować Sarę, a następnie mnie w policzek, ale wyprzedziłam go machając mu. Zdziwił się, ale nijak tego nie skomentował. Na szczęście.

-Chcesz coś do picia?- zapytałam.

-Duże latte. Na owsianym.- skinęłam głową i przystąpiłam do robienia napoju.- Ja tu tylko na chwilę, dosłownie po kawę, bo spadam do studia.

-Co robicie ciekawego?- spytała Sara.

-Przygotowujemy się po mału do koncertu. Janek niedługo gra.- uśmiechnął się do dziewczyny. Paweł mimo, że na poczatku doskonale ukrywał fakt, że pracuje z Jankiem, ostatecznie się przyznał. Dowiedziałam się, że wie wszystko o naszej relacji, bo tamten mu opowiadał, więc myślał, że będzie dla mnie lepiej, gdy nie dowiem się, że pracują razem. I w zasadzie to miał rację, ale skoro i tak natrafiłam na Janka na imprezie, to nie było sensu dłużej kłamać.

-Gdzie?

-Tu, w Warszawie.

-To świetnie. Bardzo się cieszę.- powiedziałam szczerze.

-Może chciałybyście wpaść na koncert? Załatwimy Wam darmowe wejście.- puścił oczko do swojej... ciężko określić kim oni są dla siebie.

-Ja jestem za. A ty, Vic?

-Wiecie co...- zaczęłam spinając się odrobinkę.- Chętnie bym poszła, ale nie mamy z Janem za dobrych stosunków.- powiedziałam, ale po chwili przypomniało mi się, że Sara nie ma pojęcia o tym, co było między mną a chłopakiem.- To znaczy, nie to, że nie mamy dobrych, ale nie najlepiej gadało nam się na ostatniej imprezie.- powiedziałam szybko patrząc wymownie na gitarzystę. Wzdrygnęłam się delikatnie, na słowo "impreza".

-Wiem, widziałem, że nie NAJLEPIEJ wam się gadało, ale żeby się od razu otrząsać? Tak cię kolega obrzydza?- zażartował.

-Przecież się nie otrząsnęłam.- zaprzeczyłam.

-Nieważne.- westchnął.- Ale napewno się ucieszy, że wpadniecie. Mimo wszystko.

-Damy Ci jeszcze znać.- powiedziała moja przyjaciółka i machnęła ręką. Pokiwałam głową twierdząco.

-To lecę. Trzymajcie się.- powiedział i pocałował długo dziewczynę. Cudownie się na nich patrzyło.- I do później.- uśmiechnął się znacząco na co Sara ewidentnie się speszyła.

-Widzę, że miłość kwitnie.- zaśmiałam się.

-Od razu, że miłość.- powiedziała niepewnie.- Fajny jest, nawet mega fajny. I przekochany. Ale nie wiem czy bierze mnie na serio.

-Żartujesz? Chłop poza tobą świata by nie ujrzał.- powiedziałam poważnie. Paweł patrzy na Sarę jak na ósmy cud świata. I wcale mu się nie dziwię, bo jest przepiękna. I z zewnątrz i wewnątrz.

-Może.- zarumieniła się i uśmiechnęła lekko.- Musimy porozmawiać.- dorzuciła po chwili, poważniejąc. Poczułam jak zasycha mi w gardle. Jak na złość dzisiaj ruch był wyjątkowo słaby, więc nie było nawet klientów wybawiających mnie z opresji.

Would It Help If I Bled? // Jann (PL) |ZAWIESZONE(??)|Where stories live. Discover now