Rozdział 13

137 6 2
                                    

-Cześć.- mruknęłam pod nosem wysiadając z autokaru i weszłam do w dalszym ciągu pustego mieszkania. Całą wczorajszą noc przepłakałam zagrzebana w hotelowej pościeli. Gdybym tylko mogła cofnąć czas, zrobiłabym to bez zawahania. Cofnęłabym się do dnia, w którym pierwszy raz odsunęłam od siebie Janka. Kurwa, jak mogłam być tak głupia i tak ślepa, by nie zauważyć tego, że coś się u niego dzieje? Zawsze ze wszystkiego się tłumaczył, za wszystko przepraszał, zupełnie, jakby bał się, że go ocenię, bądź skrytykuje. Jakby za każdą najmniej istotną rzecz, zasługiwał na karę.

Powinnam była zauważyć, że coś się dzieje, bo do jasnej cholery spędzałam z nim każdy pieprzony dzień od końca października! Spędziłam z nim więcej czasu w ciągu czterech miesięcy, niż z własną mamą w przeciągu roku! Dlaczego nigdy nawet nie pomyślałam, by zapytać go, czy wszystko jest w porządku? Czy nic się nie dzieje? Dlaczego ja jestem taką wielką egoistką?

Wylałam z siebie podczas tych przemyśleń kolejny potok łez. Pierwszy wylałam w drodze do hotelu, następny w hotelu, a kolejny tu, w końcu w swoim bezpiecznym domu. Janek napewno też przepłakał sporo, bo dzisiaj w autokarze wyglądał jak cień samego siebie. Jest mi go tak cholernie szkoda, tak bardzo boli mnie to, że on tak cierpi. Na dodatek ja wczoraj wbiłam mu nóż w serce, idiotycznie rzucając, że jest problemem mimo, że nigdy, przenigdy nim nie był. Jeszcze jego samookaleczanie... skoro to robi, to znaczy, że czuję się źle sam ze sobą, a ja to tylko spotęgowałam.

Myślami wróciłam do naszej kłótni w Fonobo, gdzie powiedziałam mu, że mam go dosyć. Że mnie przytłacza. Przecież powiedzenie czegoś takiego osobie, która ma problemy, jest jak kopanie leżącego. A ja zamiast go "kopać" marzyłam tylko o tym, by go przytulić.

-Idiotka!- krzyknęłam sama do siebie, uderzając mocno głową o drzwi, po których parę minut temu się osunęłam.- Ślepa egoistka!- wypłakałam, kładąc się na zimnej posadzce.

Nie wiem ile czasu tak spędziłam, ale napewno dobre parę godzin, bo na dworze zrobiło się ciemno, a w domu byłam już o czternastej. Potarłam zmęczoną od płaczu twarz i podeszłam do stolika, na którym leżał mój telefon, by zobaczyć, która w ogóle jest godzina. Dwudziesta pierwsza. Pod godziną zobaczyłam jednego SMS-a, więc z prędkością światła odblokowałam telefon, by zobaczyć, czy to może właśnie Janek do mnie nie napisał.

Jasiu:

Zmarszczyłam brwi, na widok emotki wysłanej przez chłopaka. Wyszłam z wiadomości i weszłam ponownie, by zobaczyć czy nie zaciął mi się telefon i czy nie powinno być jeszcze jakiejś wiadomości przed lub po tej. Lecz nie ujrzałam nic innego, prócz tego jednego, czerwonego serduszka wysłanego pół godziny temu. Nie odesłałam na to nic, bo nie wiedziałam, czy w ogóle powinnam.

Westchnęłam głęboko czując narastające we mnie uczucie lęku i niepokoju i analizowałam, czemu Janek wysłał do mnie tą wiadomość. Po tym wszystkim co mu powiedziałam.

Po paru minutach, szybko założyłam buty i kurtkę i wybiegłam z mieszkania. Czułam, że muszę jak najszybciej znaleźć się w mieszkaniu chłopaka i z nim porozmawiać. Niepokój nie dał mi za wygraną, tak samo jak strach o chłopaka. Boję się, że może sobie coś zrobić, a nie przeżyłabym tego. On nie zasługuje na więcej bólu.

Z prędkością światła przemierzałam ulice Warszawy i tym oto sposobem dotarłam do mieszkania Janka w dziesięć minut. Szybko weszłam do klatki wpisując ogólny kod i wbiegłam na piętro, na którym mieszka chłopak. Emocje wzięły nade mną górę, ręce trzęsły mi się niemiłosiernie i nie mogłam złapać głębszego oddechu, więc techniczne rzecz biorąc, dusiłam się. Tylko sekundy dzielą mnie od tego, by ujrzeć go, całego i zdrowego i spróbować naprawić całą tą sytuację, o ile się w ogóle da. Zaczęłam głośno pukać do drzwi, ale nikt mi nie otwierał. Zaczęłam się coraz bardziej martwić. Janek z nieznanych przyczyn nie ma wizjera w drzwiach, więc nawet nie wie, że to ja. Dlaczego więc mi nie otwiera?

Would It Help If I Bled? // Jann (PL) |ZAWIESZONE(??)|Donde viven las historias. Descúbrelo ahora