Rozdział 27

43 1 0
                                    

Octavia.Pov.
To w jaki sposób się czułam jadąc spod bloku na najbliższa stacje benzynową było zajebiste, ale czekam na bardziej szybką jazdę. No i na Clarke, bo poszła do środka zapłacić.

-Hej mała. To twoje cacko?- podszedł jakiś starszy typ. Przyglądał się dokładnie maszynkę i mi, ale bardziej mi.

-Nie.- powiedziałam oschle mając nadzieję, że sobie odpuści i pójdzie w swoją stronę, bardzo dobrze słysząc, że nie jestem zainteresowana. Niestety tak się nie stało, podszedł bliżej mnie i złapał mnie mocno za oba ramiona. Po oczach widziałam ze naćpany. Bałam się.

-Co rak wrednie? Pokazać ci gdzie twoje mieście?- już widziałam, jak unosi rękę, żeby mnie uderzyć, ale nie zdążył. Moje kolano było szybsze, dostał prosto w krocze, dzięki czemu mnie puścił od razu się zaginając, więc wykorzystując tą sytuacje wjechałam mu kolanem w twarz. Chyba zakręciło mu się w głowie, bo zrobił kilka kroków do tylu i upadł na ziemię. Krew leciała mu z nosa ciurkiem, wiec połamałam mu to chyba.

-Wszystko w porządku?- spytała Clarke. Nawet nie zauważyłam kiedy stanęła obok mnie. Polowałam przecząco głową.

-To gdzie jedziemy?- chciałam szybko zmienić temat. Nic nie zdążył mi zrobić, więc po co to roztrząsać? Przecież żyje. Clarke spojrzała na mnie niepewnie i złapała mnie za rękę.

-Ufasz mi?- powiedziała to z dużym uśmiechem na ustach.

-Chyba.

-Jeżeli tak, to proszę. Zwiąż oczy, bo tam gdzie jedziemy to niespodzianka.- podała mi jakiś ciemny materiał.

————————————————————————-

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 08, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Moja sąsiadka.| ClarktaviaWhere stories live. Discover now