Rozdział 18

60 5 0
                                    

Clarke.Pov. 

Leżę już u ciebie w łóżku i myślę o tym co się dzisiaj do cholery stało. Dlaczego Bellamy brał coś od tego zgreda. Gdy tylko otworzył drzwi zabrał mi paczkę z rąk i zamknął je normalnie z prędkością światła. Zastanawiam się czy powiedzieć o tym Octavi, ale jak powiem to będę musiała się tłumaczyć z tego co robię i pewnie przepraszać ją za to, że jednak nie dałam mu tego, nie ważne co tam było. Oj, życie jest ciężkie...

Sięgnęłam po plecak i wyciągnęłam z niego to zawiniątko. Poprawiłam się na łóżku i zaczęłam je rozwijać. Gdy je otworzyłam od razu poczułam ten specyficzny, ale i ładny jak dla mnie zapach. Lubię sobie czasami zapalić żeby się odprężyć. Pewnie większość z tego sprzedam, ale sobie na pewno coś zostawię. Wyciągnęłam z szuflady cały mi potrzebny sprzęt i skręciłam blanta. Resztę schowałam do pudełka i włożyłam do szuflady. 

Otworzyłam tylko okno i od razu odpaliłam. Dzisiaj będzie przyjemny i relaksujący wieczór. Gdy został mi sam filtr wyrzuciłam go przez okno i włączyłam sobie film na telewizorze. Relaks czas zacząć!

----------------------

Właśnie się umyłam i leże w łóżku myśląc o Octavi. Mam w głowie całe jej piękne ciało i to jak jęczała przeze mnie. Podnieciłam się, a bomba po blancie dalej mi nie zeszła. Może by tak do niej zadzwonić? Co mi szkodzi. Wzięłam telefon do ręki i zaczęłam szukać numeru. Jestem głupia! Przecież jak byłam u niej to nie zdążyłyśmy sobie ich podać, bo szef do mnie zadzwonił. No nic, najwyżej się przejdę do niej i coś porobimy. Jestem już cała mokra na samą myśl spotkania się z nią. 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Moja sąsiadka.| ClarktaviaWhere stories live. Discover now