Rozdział czterdziesty piąty (2/2)

2.2K 383 25
                                    

Aria

Mam dwadzieścia jeden lat, a zachowuję się jak dziecko,  które zamierza podsłuchiwać kłótni rodziców. Przynajmniej tak się czuję,  kiedy kilka minut po pożegnaniu się z Asherem wychodzę na palcach z  sypialni. Nie wiem, gdzie znajduje się gabinet, o którym wspomniał  Gunner, ale zakładam, że raczej na parterze. Po cichu schodzę po  schodach i skręcam w korytarz rozświetlony jedynie niewielkimi lampkami  ledowymi przy podłodze. Zatrzymuję się kilka kroków później i wytężam  słuch.

Nie docierają do mnie żadne krzyki, ale wyraźnie słyszę cichą rozmowę. Natychmiast podążam w jej kierunku.

Zamieram  w bezruchu tuż przed drugimi drzwiami po lewej stronie – nie są  zamknięte, a przez niewielką szparę sączy się ciepłe światło. Przybliżam  się i zaglądam do środka, uważając, aby nie wydać z siebie żadnego  odgłosu.

Ściągam w skupieniu brwi, kiedy moje spojrzenie  pada na chłodną twarz Gunnera. Mężczyzna wpatruje się w nieznacznie  uśmiechniętego Ashera tak, jakby... W sumie sama nie wiem. To nie jest  wzrok, który zabija, raczej taki kompletnie beznamiętny, jak kiedyś na  komisariacie, gdy zmieniłam temat, a on się ode mnie odciął.

Żołądek znowu zwija mi się w nieprzyjemny supeł.

– Nie chciałem cię postrzelić – oznajmia niespodziewenie spokojnym głosem Gunner.

–  Wiem przecież. – Asher wywraca oczami, siadając w fotelu. Teraz widzę  tylko jego profil. – Jakbyś chciał mnie postrzelić, to nie zrobiłbyś  tego w obecności Arii.

Gunner przytakuje powolnym ruchem głowy, podczas gdy kącik jego ust się nieznacznie unosi.

– Ale coś z tego dostałeś.

– Zazdrosny jesteś?

W oczach mojego niemęża błyska rozbawienie.

– O pocałunki? – prycha. – Nie.

–  Gdybyś nam nie przeszkodził, nie skończyłoby się na pocałunkach – mówi  Asher, a w jego głosie na próżno szukać rozbawienia. Raczej jest  poważny.

– Następnym razem wywieś skarpetkę, jeśli nie  chcesz, aby ktoś wlazł wam nieproszony do sypialni. – Gunner spuszcza  wzrok na swoje nogi i palcami zaczyna wybijać powolny rytm. – Zresztą,  ustaliliśmy, że nie będziemy sobie wchodzić w drogę, więc... – Wzrusza  ramionami. – Nie zamierzam się pieklić.

Przykładam dłoń  do ust, żeby uniemożliwić sapnięciu wydostać się spomiędzy moich warg.  Czy im naprawdę nie przeszkadza, że nie potrafię się zdecydować na  jednego? Przecież... Nawet jeśli nie mogę stwierdzić, czy któregoś z nich  kocham, albo nawet do wszystkich żywię jakieś poważne uczucie, to na  samą myśl, że mogliby być z inną kobietą, robi mi się niedobrze. To ze  mną jest coś nie tak, czy z nimi?

– To wypadałoby,  żebyś nie patrzył się w takich momentach na Arię, jakby zrobiła coś  złego – upomina go Asher. – Wywołujesz w niej tylko wyrzuty sumienia i  mętlik w głowie.

Gunner otwiera usta, ale natychmiast  je zamyka i ściąga brwi. Przez chwilę wpatruje się w milczeniu w  mężczyznę, jakby próbował przetrawić jego słowa.

– Ja... –  odzywa sie i natychmiast milknie. – Przecież... – Wzdycha głośno z  rozdrażnienia i pociera dłońmi twarz. Po chwili opada ociężale na  oparcie kanapy i wypuszcza nosem powietrze. – Naprawdę tak na nią  patrzę?

Niemal sapię cicho, słysząc w jego głosie wyraźne niepewność i niepokój.

– Jak wyszedłeś z pokoju, zapytała, czy ją znienawidzisz, więc... coś musiała zobaczyć w twoim spojrzeniu.

Fogtown / 18+Where stories live. Discover now