Rozdział czterdziesty czwarty

1.7K 361 12
                                    

Connor

Głośny i pełen przerażenia wrzask przecina ciszę, w której pogrążony jest dom. Wystarcza mi ułamek sekundy, aby zerwać się z łóżka i wybiec z pokoju. Pędzę korytarzem na złamanie karku i niemal dostaję drzwiami, które z impetem otwiera Gunner. Kątem oka dostrzegam, że w ręce trzyma pistolet. W chwili, w której wpadam do sypialni Arii, w kark dyszą mi jeszcze Michael i Asher.

Któryś z chłopaków zapala światło, na co dziewczyna cicho syczy i dłonią zasłania oczy.

– Przepraszam – mamrocze. – Nie chciałam was obudzić.

– Co się stało? – Michael przepycha się obok mnie i podchodzi do łóżka, w mgnieniu oka wchodząc w tryb opiekuńczego, starszego brata.

Zerkam z niepokojem na Gunnera, ale on nie zwraca na to uwagi, tylko zbliża sie do okna i chyba wygląda na zewnątrz. Asher natomiast opiera się ramieniem o framugę i nie spuszcza spojrzenia z Arii.

– Coś mi się przyśniło – mówi drżącym głosem i mruga szybko. Rozgląda się po pokoju, zatrzymując się spojrzeniem przez chwilę na każdym z nas, ale najdłużej skupia uwagę na Gunnerze.

Mężczyzna ściąga w skupieniu brwi.

– Co ci się przyśniło? – Jego glos jest twardy jak stal, ale jednocześnie przebija się przez niego niepokój.

Aria wypuszcza powietrze i spuszcza wzrok za swoje palce, pomiędzy którymi zwija kołdrę.

– Olivia. Olivia, która powiedziała, że boi się Nate'a – tłumaczy nerwowo.

W sypialni zapada cisza. Dosłownie taka, jakby nikt nawet nie oddychał. Nie trwa jednak długo. Słowa Arii są jak Iskra podpalająca lont. Gunner w jednej chwili stoi przy oknie, a w następnej rusza gwałtownie w stronę drzwi.

– Zapierdolę chuja!

Być może nie jest zbyt mądre z mojej strony, żeby rzucać się na niego, gdy trzyma w ręce pistolet, ale aktualnie mam to w dupie. To odruch bezwarunkowy. Wpadam w Gunnera jak taran.

Mężczyzna sie tego kompletnie nie spodziewa i chyba tylko dlatego udaje mi sie go przewrócić. Upadamy na dywan, a sekundę później po pokoju roznosi się echo wystrzału. Zamieram w bezruchu, podobnie jak Gunner. Gapię się na niego, a on na mnie.

– Pojebało was?! – Michael brzmi jak pieprzona chmura burzowa, a w moich uszach dzwoni przestraszony pisk Arii. – Chcecie kogoś zabić?!

Gunner spycha mnie z siebie i zrywa się z podłogi, żeby po chwili podbiec do bladej jak kartka papieru dziewczyny. Nie wchodzi na łóżko, tylko na nie wskakuje i jak w amoku zdziera z niej pościel. Dosłownie sprawdza każdy skrawek jej ciała w poszukiwaniu rany postrzałowej.

Zakładam jednak, że gdyby faktycznie została ranna, Gunner właśnie walczyłby o życie w starciu z Michaelem.

Aria wpatruje się szeroko otwartymi oczami w Gunnera i nawet nie drga jej mały palec u stopy.

– Nic mi nie jest – wydusza, gdy Holt nadal szuka pieprzonej, krwawiącej dziury w jej ciele.

Po sekundzie jej wzrok ląduje na mnie i widzę, jak spływa po niej ulga. Jednak po chwili Aria znów blednie i odpycha od siebie Gunnera.

– Ash! – wrzeszczy, zrywając się z materaca, na co gwałtownie odwracam głowę w stronę drzwi.

Mężczyzna dalej opiera się o framugę, ale dłoń przyciska do prawego ramienia. Spomiędzy palców cieknie mu krew.

Kurwa.

Kurwa, kurwa, kurwa.

– Nic mi nie jest – oznajmia spokojnie Ash i kretyn nawet się uśmiecha. Głupkowato, jakby był na haju. – To tylko draśnięcie.

Aria dopada do niego i chyba całkowicie zapomina o tym, że ma ortezę na ręce, bo pierwsze co robi, to chwyta jego policzki, wpatrując mu się prosto w oczy.

– Michael rusz dupę! – krzyczy, na moment przekręcając głowę. – Nic ci nie będzie – mówi znacznie łagodniej, wracając spojrzeniem do Asha.

– Przecież wiem. – Nie odrywa od niej skupionego wzroku. – Jestem w dobrych rękach.

Wywracam do siebie oczami.

Frajer się do niej łasi.

Fogtown / 18+Where stories live. Discover now