Stałam tak ze 2 minuty z zaszklonymi oczami aż zauważył mnie Tony od razu przetarłam oczy a on wstał
do mnie najpierw mówiąc coś do swojego bliźniaka. Przez to że wstał wszyscy zwrócili na mnie uwage, nawet Dylan przestał gonić Hailie.Dopiero teraz zdałam sobie sprawe że kilka łez zdążyło polecieć mi po twarzy, Tony podszedł do mnie i pocno mnie przytulił nachylił sie do mojego ucha i wyszeptał
-pójdziemy do środka? - na co ja lekko pokiwałam głową
Puścił mnie i weszliśmy do środka
-wszystko w porządku? - zapytał z troską w głosie i ponownie mnie obją całując w czubek głowy
-tak
-Tina - powiedział ostrzegawczo a ja westchnęłam, wyplątałam się z jego objęć i spojrzałam mu w oczy a jak zaczęłam mówić spuściłam go na podłoge
-zobaczyłam was teraz na podwórku i zobaczyłam rodzine, kochającą się rodzine, taką bez alkoholu, krzyków, wyzwisk.... takiej której nigdy nie miałam - pojedyńcza łza skapneła po moim policzku a Tony ją starł i wziął moje policzki w rece tak żebym na niego spojrzała i lekko sie uśmiechną
-to się przyzwyczaj do takiego widoku bo my jesteśmy twoją rodziną, masz nas i nie pozwole żebyś jeszcze raz tak cierpiała, żadne z nas nie pozwoli - odwrócił się w stronę ogrodu - a ja zabije każdego kto choćby krzywo na ciebie spojrzy
Zrobiło mi się ciepło na sercu poraz kolejny wtuliłam się w chłopaka
-przejde sie na spacer - powiedziałam a gdy zobaczyłam że chłopak szykuje się ze mną powiedziałam - sama
-napewno?
-tak, przejde się do Ravena i może przejade sie po plaży
-no okej, pisz jak coś będzie nie tak - powiedział i ponowniee mnie przytulił i pocałował w czoło
-w porządku, bawcie sie dobrze - powiedziałam i skierowałam sie do wyjścia założyłam czarne conversy i zarzyciłam na siebie cienką rozpinaną bluze
Wyszłam z domu i od razu wyłączyłam telefon żeby nic mnoe nie rozpraszało.
--------
W końcu dotarłam do swojego domu, droga zajęła mi godzine ponieważ te dwa domy dzieli od siebie 20 min drogi autem, a że nie spieszyło mi sie doszłam tam w godzine od razu skierowałam sie na taras
Raven leżał na ziemi z otwartymi oczami a przy nim kucał Adrien, miał zaszklone oczy a przecież on nigdy nie płacze. Czułam jak pod powiekami zbierają mi się łzy
Nie. Nie. Nie, to nie może być to o czym myśle
Szybko do nich podbiegłam i nachyliłam sie nad Ravenem aby wyczuć jego bicie serca ale nic takiego nie usłyszałam
Poczułam jak pierwsze łzy spływają mi po policzkach a potem już szlochałam w ramiona mojego brata
-----
Szłam pustą ulicą, po jakimś czasie pogadałam z Adrienem i istaliliśmy że on sie tym zajmie a ja nie mogąc dłużej tam siedząc wyszłam z domu
Straciłam go, już nigdy nie pojeździmy razem na plaży nigdy nie bede mogła do niego przyjźć sie wygadać bo traktowałam go jak najlepszego przyjaciela a to już nigdy nie wruci. Bo go straciłam...
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Przepraszam jeśli popełniłam jakiś błąd w pisowni lub w samej śmierci Ravena nie jestem koniarą jak już mówiłam i nie mam pojęcia jak by to wyglądało
504 słowa
Buziaki😚