~One shoty inazuma eleven~

~ Hakyuuru Bailong x Reader v2~

/Hakyuuru pov/

- Śnieg pada...! - usłyszałem.
Otworzyłem lekko oczy. Zobaczyłem Reader stojącą przy oknie. Uśmiechnąłem się lekko.
- Widzisz? - spytała podekscytowana.
- Tak. - zaśmiałem się.
Bardzo lubię jej dziecinną stronę. Była dziś u mnie na noc. Spojrzałem na zegarek. Była 9.
- Idziemy dziś na sanki. - położyła się znów obok mnie.
- Ale najpierw pójdziemy spać.
- Noo weź. Już 9. - mruknęła.
Przytuliłem ją i zamknąłem oczy. Poczułem jak wzdycha i zaczyna głaskać mnie po plecach.

~skip time~

Obudziłem się. Pierwsze co zobaczyłem to dziewczynę siedzącą przy oknie, obserwującą padający śnieg.
- Słodka jesteś. - mruknąłem.
Szybko się odwróciła. Zaśmiała się pod nosem i odwróciła się. Założę się że miała rumieńce.
- Która godzina?
- Jakaś 11. - odpowiedziała.
- Nie chcę mi się wstawać... - przekręciłem się.
- Eej no weź! - podeszła i zaczęła mnie trząść.
- Dobra, dobra. - połaskotałem ją.
Śmiała się jak jakaś poryta.
- Przestań już!
Przestałem. Odetchnęła i rzuciła się na mnie. Pocałowałem ją w policzek. Położyła się na mnie luźno i przymknęła oczy. Pogłaskałem ją.
- Ale ci walne śniegiem. Zobaczysz. - mruknęła nie otwierając oczu.
- Zobaczymy. - zaśmiałem się.
Nagle szybko się podniosła i oparła łokcie na moich ramionach.
- Możemy zaprosić chłopaków!
- A co ja będę robić z tymi debilami? - zaśmiałem się znowu.
- Napisze do Tsurugiego. - wzruszyła ramionami.
- Jego jeszcze przeżyję.

~skip time~

- Idziemyyy. - szturchnęła mnie.
- No już, już. - założyłem buty.
Wyszliśmy na zewnątrz. Śniegu było chyba z metr.
- Proszę. To ten twój śnieg. - pokazałem na ziemię.
- No i super. - pociągnęła mnie za rękę.
- Łeee...
Doszliśmy do jakichś górek. Stanęliśmy. Westchnąłem. Nagle poczułem jak ktoś rzuca mnie śniegiem. Obróciłem się i zobaczyłem Tsurugiego.
- No to się doigrałeś. - rzuciłem go w twarz.
Zaczęliśmy się rzucać jak małe dzieci.
Później czułem coraz więcej śnieżek na sobie. Zobaczyłem Shindou, Tenmę , Kirino, Kariyę i Taiyou. Wyprostowałem się i spojrzałem na Reader. Nagle podbiegłem do niej i popchnąłem. Polecieliśmy razem na kupę śniegu. Zakładam że wyglądaliśmy wszyscy jak dzieci.
- Eej. - zaśmiała się.
Nie mogliśmy wstać. Byliśmy tak głęboko w śniegu. Reszta zgromadziła się wokół nas i dodatkowo zaczęła rzucać śnieżkami.
- Ej, to nie fair! - krzyknąłem.
W końcu udało nam się wstać. Nagle podbiegł do mnie Kariya i wysmarował śniegiem całą twarz.
Zaczął się śmiać.
- Już ja cię dopadnę krasnoludzie!! - zacząłem za nim biec.
Biedny chyba się przestraszył bo nigdy nie widziałem żeby biegł tak szybko. W końcu go dopadłem. Nie było to trudne bo nóżki ma króciutkie jak gnom. Wrzuciłem go w śnieg. Co za satysfakcja. Teraz podbiegł do mnie Tsurugi i rzucił śnieżką prosto w twarz. Zacząłem za nim biec. Obejrzałem się tylko żeby się upewnić że Kariya szybko się nie wydostanie. Tsurugi ma już dłuższe kikuty. Jego trudniej dopaść. Przestałem biec. Wziąłem trochę śniegu i trafiłem prosto w jego twarz. Teraz znowu od kogoś dostałem. Tym razem od Reader.
- Uwzięliście się na mnie czy co? - westchnąłem.
- Może. - wystawiła język.
- Już ja ci dam - rzuciłem w nią.
Podeszła do mnie. Miała czerwone policzki i nos. Przytuliłem ją. Miała bardzo zimne ręce.
- Masz. - podałem jej swoje rękawiczki.
Założyła je i mnie pocałowała. Teraz oboje dostaliśmy śnieżkami.
- Koniec tego! Jesteście ohydni! - usłyszałem.
Oderwałem się od niej i obejrzałem. Wszyscy się na nas gapili.
- Wy lepsi nie jesteście. - przewróciła oczami dziewczyna.
Wszyscy stali w bezruchu.
- Bez litości. - szepnęła mi na ucho.
- Teraz twoja kolej rudy! - pobiegła za Taiyou.
- Pomocy!!! - zaczął uciekać.
- Wam też się nie oszczędzi. - zacząłem rzucać do wszystkich.
Wszyscy się tylko zaśmiali.
Zdążyliśmy jeszcze zbudować bałwana, podjeżdżać na sankach, zakopać się w śniegu i porzucać. Taiyou i Reader zaliczyli zderzenie z drzewem zjeżdżając na sankach a Kariya najadł się śniegu.