Rozdział 27 ,,Słodka jesteś"

738 9 8
                                    

Wstałam o 11:00, była sobota więc nie musiałam wstawać wcześnie rano. Wzięłam szybki prysznic. Ubrałam kolarki, oversize koszulkę z nadrukiem Nezuko z kimetsu no yaiba i opaskę na głowę. Zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na dół. Zasiadłam do stołu i zjadłam śniadanie przygotowane prze Eugenie. Wracając do swojego pokoju, natknęłam się na Dylana.

-Cześć dziewczynko, jadłaś?- zapytał Dylan.

-Tak- odpowiedziałam.

-Dobra to idź gdzie chciałaś iść- powiedział i poszedł na siłownię.

Wróciłam do swojego pokoju i szkicowałam w swoim szkicowniku. O godzinie 13:21 zeszłam na obiad, bo chwilę wcześniej zawołał mnie Shane.

-Hej- przywitałam się.

-Dzień dobry, Hailie- odezwał się Vincent.

-Cześć malutka- przywitał się Will.

-Siema- odezwał się Tony.

-No my się już witaliśmy także no- odezwał się Dylan.

-Dokładnie- powiedział Shane.

-Jak się czujesz?- zapytał Vince.

-W porządku- odpowiedziałam.

Zjadłam obiad i poszłam do salonu. Pisałam z moimi przyjaciółkami, czyli Liv, Veronicą, Melą, Mayą i Aggie. Nagle na pv napisała do mnie Mela.

*Od: Mela*

Chcesz się spotkać na mieście?

*Od: Hailie*

Zapytam Vince'a ogej?

*Od: Mela*

Ogej

Odłożyłam telefon i poszłam do Vincenta. Cóż, nie wiem czy mi pozwoli ale zawsze można spróbować. Zapukałam do gabinetu Vince'a, długo nie czekałam na odpowiedź.

-Proszę- odezwał się mój najstarszy brat.

-Hej Vince- powiedziałam.

-Dzień dobry Hailie, co Cię do mnie sprowadza?- zapytał.

-Mogę spotkać się z Melą na mieście?- zapytałam.

-Cóż, dobrze ale oczywiście z ochroniarzem- powiedział.

-Dobrze- odpowiedziałam- Dziękuje.

-Nie ma za co- odpowiedział.

Wyszłam i spakowałam do plecaka kilka książek, zakreślacze, cienkopisy i znaczniki. Spakowałam też wodę, chipsy, telefon i chusteczki. Zeszłam na dół i poprosiłam Shane'a o podwózkę.

-Siema Shane, zawieziesz mnie na targi?- zapytałam.

-Po co?- zapytał.

-Jestem umówiona z Melą, spoko Vince wie- odpowiedziałam.

-Dobra chodź- powiedział.

Poszliśmy do garażu. Wyszłam z auta i rzuciłam się w ramiona Meli.

-Hejo Melcia- powiedziałam.

-Hej słodka- odpowiedziała Mela.

-Aw słodka jesteś- powiedziałam.

-Nie bo ty ogrze- powiedziała Mela.

-Dobra dobra chodźmy usiąść- powiedziałam.

Usiadłyśmy i zaczęłyśmy adnotować książki. Rozmawialiśmy, adnotowaliśmy i czytaliśmy. O godzinie 18:00 pożegnałam się z Melą i wróciłam do domu z Willem. Odłożyłam do pokoju swoje rzeczy i zeszłam na kolację. Zjadłam i wróciłam do swojego pokoju. Wzięłam prysznic i ubrałam piżamę. Pisałam jeszcze z dziewczynami i poszłam spać.

Rodzina Monet// inne przygody i historieWhere stories live. Discover now