Rozdział 8 ,,Vincent jest kochany"

1K 16 13
                                    

Przebudziłam się o godzinie 5:32, cały czas leżałam wtulona w Vincenta, i zauważyłam że on śpi. Delikatnie odwróciłam głowę, żeby go nie obudzić. Zerknęłam jeszcze w telefon czy nikt do mnie nie pisał lub coś, po czym go odłożyłam i zasnęłam.

Kiedy znowu się przebudziłam, w sali byli wszyscy moi bracia. Vincent siedział na fotelu przy oknie, Shane siedział przy małym stoliku i jadł chipsy, Tony i Dylan stali przy drzwiach i rozmawiali a Will siedział na krzesełku obok mnie.

-Hej malutka, wyspałaś się?- zapytał Will.

-Hej, tak, a która godzina?- zapytałam.

-9:48- odpowiedział na moje pytanie Tony.

-Musisz coś zjeść, Hailie. Nie jadłaś nic od wczoraj- przemówił stanowczo Vince.

-Nie jestem głodna- wymamrotałam.

-Hailie- powiedział Vince po czym spojrzał się na mnie lodowatym wzrokiem po czym dodał- nie ma że nie, musisz.

-No dobrze- powiedziałam i spojrzałam się Vincentowi w oczy.

-Shane, idź powiedzieć pielęgniarce żeby przyniosła Hailie śniadanie- rozkazał Vincent.

-Dobra- powiedział Shane i wyszedł z sali.

-Co będę jadła?- zapytałam.

-Nie wiem, droga Hailie, zjesz to co dostaniesz, zakładam że dostaniesz coś dopasowanego do twojej diety- powiedział Vincent po czym leciutko, ale to bardzo leciutko się uśmiechnął.

Shane wrócił z jedzeniem, położył je na małym stoliku a Vincent i Will pomogli mi się podnieść do pozycji siedzącej.

-Wygodnie Ci malutka?- zapytał Will.

-Tak, dziękuje- powiedziałam.

Will wziął moje śniadanie po czym mi je podał. Były to dwie kromki chleba posmarowane jakimś serkiem z pomidorem, szczerze to nie najgorsze śniadanie.

-Smacznego malutka- powiedział Will a ja się tylko uśmiechnęłam, bo jadłam a nigdy nie mówiłam z pełną buzią.

Kiedy zjadłam Will wziął ode mnie talerz i położył go na stoliku. Była godzina 11:24. Trochę czasu minęło, bo jeszcze sobie rozmawialiśmy.

-Hailie, zostaniesz teraz z Shane'm, Tonym i Dylanem, my z Willem musimy wrócić do domu pracować. Około 19 przyjadę do Ciebie a wtedy chłopacy pojadą, dobrze?

-Dobrze- powiedziałam.

-A wy chłopacy, dopilnujcie żeby Hailie zjadła obiad- znowu odezwał się mój najstarszy brat.

-Spoko spoko, dziewczynka zje sobie obiadek i będzie super- przemówił Dylan.

-Ja ci dam dziewczynkę- parsknęłam śmiechem.

I tak mijały godziny, zjadłam obiad i dużooo rozmawialiśmy z chłopakami. Nadeszła 19, do sali właśnie wszedł Vince, co oznaczało że chłopcy jadą do domu. Także zostałam sama z Vincentem.

-Jadłaś kolację?- zapytał mój najstarszy brat.

-Tak- odpowiedziałam.

-Dobrze.

I na tym w sumie skończyła się nasza rozmowa, była 19:41, byłam już zmęczona, chciałam spać.

-Vince, chcę iść spać- wymamrotałam.

-Dobrze, mam położyć się z tobą?

Szok, nie sądziłam, że Vincent sam z siebie o to zapyta.

-Jak chcesz- powiedziałam.

Vince odłożył telefon na komodę stojącą przy łóżku, po czym położył się ze mną. Mocno się w niego wtuliłam i powiedziałam:

-Vince, kocham cię.

-Też Ciebie kocham, Hailie- powiedział po czym pocałowal mnie w czubek głowy. Jejku, Vincent jest kochany. Wtulona w niego (tak samo jak wczoraj) zasnęłam. Czułam się bezpiecznie z Vincentem obok mnie. Kocham go, serio.



Rodzina Monet// inne przygody i historieWhere stories live. Discover now