Rozdział 6 ,,Sylwester u Audrey"

1.1K 23 7
                                    


Dziś impreza sylwestrowa u Audrey a ja jeszcze nie zapytałam Vincenta o zgodę, także dziś musiałam się zapytać go o to. Także teraz idę do nikogo innego jak do Vincenta Moneta we własnej osobie. Dobra, dam radę, albo się zgodzi albo nie. Idę.

-Proszę- powiedział Vince kiedy zapukałam do biblioteki.

-Cześć Vince- powiedziałam.

-Dzień dobry, Hailie. Co Cię do mnie sprowadza?- zapytał

-Mam pytanie- wymamrotałam.

-Słucham?

-Mogłabym iść dziś na imprezę sylwestrową do Audrey?- nareszcie odważyłam się o to zapytać.

Vince zastanawiał się co mi odpowiedzieć, po chwili odezwał się.

-A gdzie? I kto tam będzie?- zapytał i spojrzał na mnie swoim chłodnym wzrokiem, aż przeszły mnie ciarki.

-U niej w domu, będę tylko ja, Mona i Audrey- odchrząknęłam.

-Hm, a od której do której?- na początku nie zrozumiałam, ale chwilę potem domyśliłam się że chodzi mu o godzinę.

-Od 19 do pierwszej w nocy.

-Dobrze, ale pamiętaj, zero alkoholu i zachowuj się, rozumiemy się?

-Tak.

-Dobrze, myślę że jesteś już na tyle duża by wiedzieć o tym, to wszystko, możesz iść.

-Dziękuje, Vince!- po czym podeszłam do niego i go przytuliłam a on poklepał mnie po plecach.

Wyszłam z biblioteki i poszłam do swojego pokoju, i wzięłam jakąś książkę, czytałam po czym Will zawołał mnie na obiad. Zeszłam po czym nałożyłam sobie spaghetti. Oczywiście nikt inny jak Dylan Monet we własnej osobie musiał się przyczepić.

-Co tak mało sobie nałożyłaś? Mniej się nie dało?- zapytał kochany Dylanek.

-Przecież nałożyłam sobie normalną porcję- powiedziałam po czym spojrzałam się mu prosto w oczy.

-To dla Ciebie normalna porcja?- zapytał Dylan po czym się zaśmiał.

-No tak- odpowiedziałam.

-Dajcie jej spokój, to normalna porcja- stanął w mojej obronie Will.

-Powinna jeść więcej- odezwał się Tony.

-Dajcie mi spokój, będę jadła tyle ile zmieszczę.

Dylan już się nie odezwał, tak samo Tony. Dokończyliśmy obiad w ciszy. Była już 16 także powoli się szykowałam. Wzięłam plecak (z VANS) i spakowałam do niego: telefon, podpaski, gumy, wodę, ładowarkę i żelki. Nawet nie zauważyłam że jest już 18, miałam godzinę by się przygotować, w sumie i tak wyjeżdżałam 10 minut wcześniej. Założyłam długie, czarne spodnie cargo, zwykłą białą koszulkę i na to czarną zapinaną bluzę. Włosy spięłam w wysokiego kucyka. Zrobiłam sobie delikatne kreski i pomalowałam rzęsy. Gotowa zeszłam na dół, gdzie czekał już na mnie Will. Ubrałam zwykłe trampki po czym udałam się z Willem do garażu i ruszyliśmy, kiedy dojechaliśmy pożegnałam się z nim i szybko udałam się do domu Audrey, Mona już była więc od razu wszystkie na siebie skoczyłyśmy.

-Elo stara- powiedziały Audrey i Mona.

-Heeejjjj- przywitałam się.

-Co robimy?- zapytała znudzona Mona.

-Gramy na konsoli!- krzyknęła Audrey.

-Dobra- zgodziłyśmy się z Moną.

Grałyśmy w minecrafta we trzy, ja zbudowałam fajną willę, Mona szukała diamentów a Audrey walczyła z mobami. Nagle do pokoju wszedł nikt inny jak brat Audrey, Jerry.

Rodzina Monet// inne przygody i historieDove le storie prendono vita. Scoprilo ora