Rozdział 25 ,,Ostry kebab"

660 10 27
                                    


Wstałam o godzinie 7:12, spałam dość długo. Zeszłam na dół i poszłam na śniadanie, zjadłam w piżamie. Wróciłam do swojego pokoju i ubrałam się. Założyłam czarny top z serduszkiem, czarne kolarki, czarną opaskę na głowę i zapinaną, oversize bluzę Shane'a. Poszłam do salonu żeby obejrzeć jakiś film. Nagle, do pomieszczenia weszła Święta Trójca.

-Siema mała Hailie- powiedział Shane- Czy ty znowu zabrałaś mi bluzę?

-Uhhhh nie- zachichotałam.

-Widzę że wzięłaś, ale trudno, kradnij dalej dziewczyneczko- parsknął Shane.

-Co tam macie?- zapytałam.

-Ostre kebaby- odpowiedzieli.

-A dla mnie?- zapytałam z zażenowaniem.

-Nie możesz jeść ostrego, wtedy... No wiesz...- zaśmiał się Dylanozauruz.

-A ok- powiedziałam sarkastycznie.

Chłopacy zjedli swoje kebaby a ja obejrzałam film. Po obejrzeniu poszłam do swojego pokoju pooglądać tiktoka (oczywiście musiałam się zapytać Vincenta o zgodę, miałam tiktoka przed śmiercią mamy i babci, ale kiedy zepsuł mi się telefon i Vince kupił mi nowy, nie zainstalowałam, wstydziłam się zapytać o zgodę).

Około godziny 14:00 do mojego pokoju wszedł Tony, poinformował mnie że mam przyjść na obiad, zeszłam na dół i zajęłam miejsce pomiędzy Willem a Vincentem.

-Jak się czujesz?- zapytał mnie Vincent.

-Świetnie- odpowiedziałam, naprawdę czułam się świetnie, moja samoocena wzrosła, i to dzięki moim przyjaciółkom, które mają na imię: Olivia, Mela, Veronica, Aggie i Maya. Liv była młodsza ode mnie o rok a Mela, Veronica, Aggie i Maya o dwa lata. Dogadywałyśmy się i to bardzo, no w sumie to ja nigdy o nich nie wspominałam, Mela, Aggie i Maya to moje przyjaciółki z podstawówki, kiedy jeszcze mieszkałam w Londynie, a Liv i Veronice poznałyśmy przez szkołę, Liv chodzi ze mną do klasy (poszła rok wcześniej do szkoły, od pięciu lat) a Mela, Veronisia, Aggie i Maya chodzą do 7 klasy podstawówki, przerwy spędzamy razem na dworze, bo mamy szkoły dosłownie obok siebie. Nie wspomniałam, ale Mela i Aggie były w Londynie tylko na rok, dlatego ze mną chodziły do szkoły, one mieszkały w Pensylwanii (Mela i Aggie to kuzynki i mieszkają obok siebie). Wylatywałam do Pensylwanii 8 października, a tydzień później one wracały do swojego rodzinnego kraju. W nowej szkolę poznałam Liv, ona zapoznała mnie z Veronicą, bo to była jej BFF, ja zapoznałam je z Melą i Aggie. Maya namówiła rodziców na przeprowadzkę tutaj, bo chciała być blisko nas. Od Meli i Aggie z rezydencji mam 3 minuty autem, Liv mieszka 3 domy dalej ode mnie, a Veronica i Maya tak z 5 minut autem ode mnie. Często się spotykamy albo u nich w domu, albo na mieście.

-Ta yhm, nagle świetnie?- wtrącił się Tony.

-Tak, wzrosła mi samoocena- odpowiedziałam.

-Przez co nagle wzrosła ci samoocena?- zapytał Vincent .

-Dzięki przyjaciółkom- powiedziałam i na samą myśl o nich się uśmiechnęłam.

-Jakim?- zapytał Shane.

-No dzięki Olivi, Veronice, Meli, Aggie i May'i- odpowiedziałam- To z nimi tak często się spotykam.

-Skąd je znasz, malutka?- zapytał mój ulubiony brat.

-Liv chodzi ze mną do klasy, Mela, Aggie, Veronica i Maya chodzą do podstawówki, ale podstawówka jest obok liceum do którego chodzimy z Liv, więc przerwy spędzamy razem na dworze. Mele, Aggie i May'e znam z Londynu, chodziły ze mną do szkoły. Maya przeprowadziła się tutaj, bo chciała być z nami, a Mela i Aggie to kuzynki, mieszkają tu ale wtedy przyleciały na rok do Londynu, odlatywały tydzień później po mnie- wytłumaczyłam.

-Cieszymy się, że masz przyjaciół, na których możesz liczyć- odezwał się mój najstarszy brat, a ja tylko się uśmiechnęłam.

-Zaproś je tu kiedyś- powiedział stanowczo Will.

-Mogę nawet jutro- odpowiedziałam.

-Dobrze, Hailie, możesz- powiedział Vincent.

Po tych słowach już nikt nic nie mówił, dokończyliśmy obiad w ciszy. Po obiedzie poszłam do swojego pokoju i zadzwoniłam do Liv, bo Veronica i Maya były razem na mieście, a Mela i Aggie mieli korepetycję z matematyki.

(Uwaga, teraz będzie dialog, ale Hailie i Liv rozmawiają na mess, a nie w rl)

-Siemaaa Olivciu- przywitałam się z uśmiechem.

-Hejcia słodka- odpowiedziała Liv.

-Co porabiasz?- zapytałam.

-No w sumie to nic- odpowiedziała- Albo no w sumie coś, rozmawiam z tobą.

-Hahh, ogólnie to Vincent pozwolił mi jutro was zaprosić do mnie do domu- powiedziałam z uśmiechem na twarzy.

-Ooo to super!- odpowiedziała Olivia.

-Nooo, megaśnie- powiedziałam i razem z Liv się zaśmiałyśmy.

Rozmawiałyśmy przez ponad 3 godziny, głównie o książkach itp. Liv musiała kończyć, bo szła z mamą na zakupy. Pożegnałyśmy się i skończyłyśmy rozmawiać. 20 minut później, Shane zawołał mnie na kolację. Zjadłam i poszłam do swojego pokoju. Była 19:30, a kolację miałam o 18:20. Leżałam na łóżku, i wspominałam fajne chwilę z dziewczynami, zawsze tak robię, bardzo cieszyłam się z faktu, że jutro do mnie przychodzą. Po godzinie 20, wzięłam szybki prysznic i założyłam moją oversize piżamę. Czytałam książkę a o 21:14, pisałam z dziewczynami na naszej grupie, o nazwie ,,ksiazkarki😚❤". Pisałyśmy do godziny 22:08, byłam już tak zmęczona, że odłożyłam telefon i zasnęłam.

----------------------------------------------------------------------------------------------------

Hejka! Nowy rozdział <3 Mam nadzieje, że wam się spodoba! Pragnę serdecznie pozdrowić moje przyjaciółki z prawdziwego życia: Oliwię, Weronikę, Amelię, Agę i Maję <3 Jesteście najlepsze❤ Wymyśliłam sobie, że one byłyby przyjaciółkami Hailie, tylko co nieco zmieniłam ich imiona, na bardziej angielskie <3 Serio dziewczyny, kocham was, jesteście najlepsze na świecie❤❤ //

@Mela30052012 - Amelia

@Ada26544 - Aga

Oliwcia- nie ma wattpada ale i tak kcc <3

@weravxcck - Weronisia

@mbrzozowskq- Majcia

DZIEWCZYNY KOCHAM WAS <3333

Rodzina Monet// inne przygody i historieWhere stories live. Discover now