Rozdział 15 ,,A może jednak nie mam kłopotów?"

775 11 28
                                    

Po powrocie do domu już wiedziałam, że czeka mnie rozmowa z Vincentem, szczerze teraz uważam że to obleśne, a wtedy mi się to podobało. Nie chciałam z nim rozmawiać, jeszcze załatwi mi nauczanie domowe, to dopiero byłaby tragedia. Vincent mi nie odpuści tej rozmowy, boże on już wie. Oj mam kłopoty.

-Hailie- odezwał się chłodny głos. Dobra już wiem, że to Vince.

-Uh, tak?- odpowiedziałam.

-Po obiedzie przyjdź do biblioteki, jasne?- powiedział oczywiście swoim chłodnym głosem.

-Jasne- wymamrotałam.

Poszłam do swojego pokoju się przebrać. Ubrałam dresy i długą bluzę z nadrukiem NIKE. Zeszłam na dół i zjadłam obiad po czym udałam się do biblioteki.

-Dobrze, czy wiesz dlaczego tu jesteś?- zapytał mnie Vince.

-Tak tak wiem- odpowiedziałam.

-Czy pamiętasz jak mówiłem ci, że nie życzę sobie abyś miała chłopaka?- powiedział i słyszałam w jego głosie zdenerwowanie.

-Pamiętam- odchrząknęłam.

-I co zrobiłaś?- powiedział.

-Złamałam tę zasadę- powiedziałam a w moim głosie słychać było żal.

-Dokładnie, i co ja mam teraz zrobić, Hailie?- zapytał.

-Nie wiem, dać mi karę?- odpowiedziałam.

-Za co mam Cię karać, drogie dziecko? Nie lepiej będzie dać Ci cenną lekcję?- powiedział Vince.

-Jak chcesz..- wymamrotałam i po policzku spłynęła mi łza.

-Oh Hailie- powiedział Vince po czym podszedł i objął moje ramiona.

-Przepraszam...- wymamrotałam.

-Ciii.. to nie twoja wina- odpowiedział Vincent.

Jego delikatny i chłodny głos mnie uspokoił. Uspokoiłam się po czym Vince wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju.

-Hailie, nie gniewam się na Ciebie, ale musisz wiedzieć że jeszcze jedna taka akcja i nie będę już taki miły.

-Rozumiem..-wymamrotałam.

-Teraz jednak się tym nie przejmuj, chłopacy się nim zajmą, ale powiedz mi, zrobił Ci coś?- zapytał Vincent.

-Nie, ale prawie..- powiedziałam i znowu się rozpłakałam.

-Co masz na myśli, że prawie?- zapytał Vince.

-On prawie.. no wiesz...- powiedziałam i zaczęłam jeszcze bardziej płakać.

-Hailie, wiem o co ci chodzi... ale dlaczego?- znowu zadał mi pytanie.

-J-jak się zgodziłam że będę z nim to zaprowadził mnie do łazienki i zagroził, że jak z nim zerwę to coś mi zrobi, chciałam uciec ale on mnie złapał i uderzył, zatrzymałam się na chwilę i pokazałam siniaka. No i ja się mu wyrwałam i uciekłam. Na drugi dzień musiałam udawać że jest okej..- wytłumaczyłam.

-Chłopacy się nim zajmą nie martw się- powiedział po czym pocałował mnie w czubek głowy i powiedział, że powinnam iść już spać, bo wyglądam na zmęczoną. Vincent położył się obok mnie i czuwał nade mną, dopóki nie zasnęłam, powiedział mi też że nie idę jutro do szkoły. Wtuliłam się w Vincenta, ten mnie objął i zasnęłam.

Rodzina Monet// inne przygody i historieWhere stories live. Discover now