Wstałam o godzinie 6:32, Willa już ze mną nie było. Wyszłam z łóżka i poszłam wziąć szybki prysznic. Założyłam czarną oversize koszulkę i szerokie jeansy. Na głowę założyłam bawełnianą opaskę. Po ubraniu się, zeszłam na dół, żeby zjeść śniadanie. W kuchni zastałam Vincenta, pijącego kawę ze swojego kubka z Gwiezdnych Wojen.
-Dzień dobry, Hailie- odezwał się ✨Vincuś✨
-Cześć, Vince- odpowiedziałam, chociaż bardzo chciałam powiedzieć do niego ✨Vincusiu✨. Hehe.
-Jak się czujesz?- zapytał Vince odrywając wzrok od laptopa.
-No w sumie jest okej- odpowiedziałam na pytanie najstarszego brata.
-Dobrze, pamiętaj, że w razie czego możesz do mnie przyjść, jasne?- powiedział.
-Jasne- powiedziałam i posłałam mu lekki uśmiech.
Zjadłam śniadanie i poszłam do swojego pokoju. Było mi zimno, więc postanowiłam iść do Shane'a. Zapukałam, długo nie musiałam czekać na odpowiedź.
-Proszę!- krzyknął Shane.
-Cześć Shane'uś- zachichotałam.
-No co tam, mała dziewczyneczko?- zapytał.
-Zimno mi, mogę jakąś twoją bluzę?- zapytałam.
-Czemu akurat moją?- powiedział po czym lekko się uśmiechnął.
-Bo.. Twoje bluzy są.. wygodne- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.
-No dobra, weź sobie wybierz jakąś z szafy- powiedział Shane nie odrywając wzroku od konsoli, grał w fortnite.
-Dziękiii!- powiedziałam z radością po czym poszłam poszukać wygodnej bluzy z szafy Shane'a. Wzięłam sobie czarną, oversize, zapinaną bluzę i założyłam ją.
-No, akurat wzięłaś moją ulubioną- parsknął Shane- Ale spoko mała Hailie, weź ją sobię.
-Dziękuje!- powiedziałam po czym przytuliłam Shane'a i wyszłam. Poszłam do swojego pokoju i poczytałam sobie coś na wattpadzie. Może z godzinę później przyszedł Shane, żeby poinformować mnie o obiedzie. Zeszłam na dół, zjadłam obiad i poszłam do salonu. Chciałam pograć sobie sama, ale na moje nieszczęście do salonu wbiła Święta Trójca.
-Elo dziewczyneczko, sama to ty grać nie będziesz- odezwał się Dylan.
-A wiesz co, właśnie miałam ochotę pograć sama- odpowiedziałam i się zaśmiałam.
-No to cóż, widzisz dziewczynko, jak ma się pięciu starszych braci to trzeba z nimi spędzać czas, nie uważasz?- odezwał się Shane.
-Cóż, myślę że mogę coś porobić sama- powiedziałam.
-Nie tym razem- odezwała się Święta Trójca w tym samym momencie, i właśnie wzięli pady do gry.
No trudno, musiałam grać z nimi. Graliśmy w różne gry do godziny 19:13. Wtedy Vince zawołał nas na kolację, zdziwiłam się, czemu tak późno, ale no nieważne. Poszliśmy zjeść i wróciliśmy do salonu. Jeszcze sobie pograliśmy i... zasnęliśmy na kanapie. Hehe, tak się czasem zdarza. Szczerze, chłopacy są spoko, czasem się wkurzą, kiedy ktoś ich wkurzy, także morał jest taki: Nigdy nie wkurzaj Świętej Trójcy :)
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
HEJKA! Przepraszam, że wrzucam rozdział dopiero po 3 dniach, ale miałam dużo na głowię, a to nauka, a to BFF do mnie przyjechała. Nie wiem, czy rozdziały będą codziennie, raczej nie. To dlatego, że właśnie zaczęłam klasę 5, i doszły mi dwa nowe przedmioty, biologia i geografia. Chcę się bardzo postarać, żeby mieć z nich dobre oceny. Z matematyki też chcę się postarać, chcę mieć przynajmniej 5 (w tamtym roku miałam ledwo 4). Serio was przepraszam, ale naprawdę chcę się bardziej przyłożyć do nauki, mam nadzieję że rozumiecie.
Buziaki! Do następnego! ~Ola/ autorka
![](https://img.wattpad.com/cover/350065990-288-k438166.jpg)
CZYTASZ
Rodzina Monet// inne przygody i historie
Humor14 letnia Hailie Monet traci w wypadku samochodowym mamę i babcie. Dziewczyna bardzo przeżywa ich śmierć i zastanawia się co teraz z nią będzie. Nagle dowiaduje się, że ma 5 przyrodnich, starszych braci, którzy zgodzili się wziąć dziewczynkę pod ich...