52.

187 23 1
                                    

Lewis wyjechał, więc w moim mieszkaniu na pewno nastał czas ciszy. Dziwnie tak żyć bez współlokatora. Zdecydowanie przyzwyczaiłam się do melodyjnego śpiewu, śmiechu i ogólnie głosu Lu, który panuje zazwyczaj wszędzie w tym mieszkaniu. W pracy nie miałam pracy, więc zdecydowanie spędzałam leniwie ten dzień. Zaczynał się weekend, więc wypadałoby chociaż wyjść gdzieś na kolacje, aby nie siedzieć w domu. Napisałam do P. i z wielkim entuzjazmem przyjęła moje zaproszenie na kolacje. Można by powiedzieć, że jak za starych dobrych czasów pójdziemy we dwie na sobotnią kolację. Odwiedziłam garderobę, aby zerknąć co mogę ubrać. Może warto byłoby ubrać coś ładniejszego, bo wieczorne Monako w restauracjach raczej stawia na błyszczące i śliczne stylizacje. Postawiłam telefon na jednej z półek i postanowiłam posłuchać podcastu, którego autorka napisała do mnie z zaproszeniem, aby i ja przyszła do niej i odpowiedziała na kilka pytań. Zgodziłam się i często nadrabiam jej audycje, bo zdecydowanie podoba mi się jej format i zapraszani goście. Usiadłam na środku i wsłuchałam się w rozmowę. Miałam wrażenie, że totalnie odleciałam i straciłam lekką rachubę czasu. Zdecydowanie nie była to lekka utrata rachuby czasu, bo gdy malowałam usta i zbierałam rzeczy do torebki byłam już spóźniona na spotkanie.

-Bardzo przepraszam za spóźnienie.- Spojrzałam na przyjaciółkę, która uśmiechnęła się szeroko.
-Przyszłam dokładnie chwile przed tobą.- Przytuliłam ją mocno.- Zerkałaś w powiadomienia?
-Nie. Coś poważnego wydarzyło się?
-Wakacje 2022.- Spojrzałam na nią uważnie i odblokowałam telefon. Otworzyłam centrum powiadomień i faktycznie zobaczyłam takie powiadomienie. Kliknęłam w nie i zobaczyłam śmieszne zdjęcie rozpoczynające konwersacje.
-Wspólne wakacje?
-A masz już plany na przerwę wakacyjną?
-Nie. Lewis leci do Afryki, a ja chciałam zostać w Monako.
-Nuda. To będą ekscytujące dwa tygodnie.
-A plotki? Wiesz, że będzie mnóstwo fotoreporterów i innych ludzi szukających afer.- Oho, chyba tylko ja od razu o tym pomyślałam. Na prawdę nie chce bawić mi się w afery. Szczególnie, że chwilami reagujemy bardzo impulsywnie na wzajemne informacje o sobie.
-Lewis leci na wakacje, ty lecisz na wakacje. Znasz nas zdecydowanie dłużej niż jego i dlaczego ktoś ma wam popsuć relacje?
-Nie celowo.
-Lewis też jest na tej konwersacji. Nikt nie ukrywa nic.- Kelner przyniósł pierwszego drinka, a ja tylko westchnęłam. Mam nadzieje, że nie przyniesie to nic złego. Reszta kolacji minęła nam na prawdę bardzo szybko i przyjemnie, a ja o północy zameldowałam się w domu i w maksymalnym trybie przyspieszenia udałam się spać.

Niedziela, poniedziałek i wtorek minęły bardzo szybko, a w środę leciałam już do Bolonii. Tym razem w podróży towarzyszyła mi słodka P. i Meg z działu PR. Była na urlopie w Monako, więc idealnie się złożyło, aby polecieć z nami na wyścig.
-Dlaczego wysyłasz gify z Voldemortem? Jesteś jak Grinch... Psujesz nam wakacyjne plany.
-P. Na razie jest wybór miejsca i terminu, więc jeszcze nie ma planów na wakacje.
-Lewis nawet wysłał coś śmiesznego.
-On leci do Afryki.- Wróciłam do pracy, a ona zadowolona dalej przeglądała możliwe miejsca na urlop.- A gdy wróci wyłączamy telefony na minimum tydzień i zaszyjemy się gdzieś bez was wszystkich.- Wytknęła mi język, a ja na prawdę mam ochotę go mieć tylko dla siebie. Teraz już na prawdę wróciłam do pracy.

Bolonia przywitał nas wspaniałą ciepłą pogodą. Plan był prosty. Najpierw udam się do hotelu, aby zostawić rzeczy, a potem liczę na bardzo przyjemny czas. Jutro mam tylko pięć spotkań z szefami zespołów i przedstawicielami działów finansowych. Piątek następne pięć i mój koniec pracy dla FIA zbliża się wielkimi krokami. Konwersacja wakacyjna rozwijała się i pojawiła się pierwsza ankieta, co do miejsca gdzie odbędą się wakacje. Ja muszę tą kwestię poruszyć z pewnym, najlepszym na świecie kierowcą.
Gdy weszłam do hotelu poczułam przyjemny chłód klimatyzacji.
-Dzień dobry. Rezerwacja na nazwisko Wang i Hamilton.- Prze uroczy pan, od razu podał mi kartę do pokoju i zaoferował pomoc pana od bagażu. Nie miałam w zwyczaju kłopotać nikogo, szczególnie, że miałam ze sobą jedną walizkę. To nic, że połowa tej walizki to rzeczy Lewisa. Ruszyłam do windy i jak zwykle w pokoju zobaczyłam lekki armagedon. A po środku miliona ubrań idealnie wyrzeźbiony mężczyzna.
Odstawiłam walizkę na bok i jak się na niego nie rzucić?
-Dzień dobry. Tęskniłem.
-Dzień dobry. Tęskniłam.- Skradłam jeszcze jeden pocałunek.- Bardzo tęskniłam.
-Jak podróż?
-Pracowita. Jak praca?- Delikatnie przejechałam dłonią po jego zaroście.
-Dobrze. Dość pracowicie. Mam dla ciebie prezent.- Przeszedł z części salonowej do sypialni i wrócił z pudełkiem. To było to samo pudełko, które widziałam w Monako.
-Co to?- Podał mi pudełko i uśmiechnął się szeroko. Położyłam je na stole i otworzyłam. Ujrzałam przepiękna koszulkę z widzianym przeze mnie nadrukiem, którym jest zdjęcie Lewisa z dzieciństwa. Okulary, które miał założone dodawały gangsterskiej wibracji. Koszulka była przepiękna i totalnie wiem, że stanie się jedną z moich ulubionych.
-To koszulka przygotowana do jednego z dropów, ale ten konkretnie model to pierwsza jakakolwiek powstała.-Pokazał mi metkę produktu i napis „#1 for Sara". A pod napisem podpis składający się z jego imienia. - Jest dla ciebie. Nie wyobrażam sobie, aby ktoś inny mógł nosić pierwszy egzemplarz.
-Dziękuje. Czuje się ogromnie zaszczycona.- Czy to kolejna okazja do pocałunku? Być może. Zdecydowanie tak.- Nie mogę jej założyć prawda?
-Możesz. Na pewno nikt nie będzie, na ten moment, takiej miał.- Odłożyłam zgrabnie koszulkę do pudełka, aby nic się z nią nie stało. Miałam plan, aby ją ubrać w ten weekend.- To co? Na co masz ochotę?- Złożył delikatnie pocałunek na moim czole i oparł o nie swoją brodę. Uwielbiam te momenty, jednak miałam zdecydowanie bardziej miłosne plany. Mówić, że nie miałam ochoty z nim zgrzeszyć to na prawdę kłamstwo. 
-Łóżko jest wygodne?- Spojrzałam na niego uważnie i przeszłam do części gdzie jest sypialnia. Rzuciłam się na rzeczony mebel i oceniłam na całkiem wygodny. Po chwili Lewis znalazł się obok mnie i zajęliśmy się testowaniem łóżka. Uwielbiam ponownie.

About me. I love you.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz