Rozdział 29 ~ Dla niej mogę zrobić wszystko, ale czy na pewno?

87 14 6
                                    

Rozdział 29 - Dla niej mogę zrobić wszystko, ale czy na pewno?

(2282 słowa)

Pov Levi

Razem z pomocą Jeana i Armina przymocowaliśmy nosze do liny, aby było prościej wciągnąć Alison. Trzeba być chyba ślepym, aby nie zauważyć, jak każdy najmniejszy ruch sprawia jej ból. Nie wchodziło więc w grę, aby sama się wspinała. Wyglądała okropnie, a czuła się z pewnością dziesięć razy gorzej. Aby poprawić nieco komfort dziewczyny, okryłem jej ciało materiałem, który znalazły Historia z Sashą na górze. Był stary i podarty, ale lepsze to niż nic.

-Teraz musisz przemieścić się na tę deskę. Jesteś zbyt ciężka, abyśmy cię przenieśli, ale na górę cię już wciągniemy - poinstruowałem Yagami.

Już tyle zasad dobrego związku naruszyłem w ostatnim czasie, nie myślałem o tym, że nazywam swoją dziewczynę ciężką. W innych okolicznościach pewnie mocno bym za to oberwał. W tym momencie byłbym szczęśliwy, gdyby mnie zrugała, tak jak robiła to najlepiej.

Alison powolnymi ruchami zaczęła zbliżać się do platformy przygotowanej przez chłopaków. Doskonale było widać, jak napina się każdy jej mięsień. Po dwóch krokach opadła na deskę, która niebezpiecznie zgrzytnęła. Na szczęście nasze prowizoryczne nosze nie pękły, jednak dla bezpieczeństwa, obwinąłem dziewczynę dodatkowym sznurem.

- Złap się tego i się nie ruszaj - powiedziałem, podając dziewczynie jeden z kilku sznurów, które były do niej i do noszy doczepiony. Alison skinęła głową i otworzyła usta, jakby chciała cos powiedzieć. Przez moment myślałem, że naprawdę usłyszę jej głos, ale z jej ust wydobyło się tylko mało przyjemne dla ucha charczenie. To byłoby w końcu zbyt piękne. - Wszystko będzie dobrze - powiedziałem po raz kolejny niczym mantrę, pocieszając tym chyba tylko siebie. - Na mój sygnał ciągnijcie - krzyknąłem do chłopaków znajdujących się na górze, a sam odsunąłem się od Yagami. - Teraz! - Dałem im znać, na co Moblit, Jean, Connie i Eren jednocześnie zaczęli ciągnąć za sznur, a Alison powoli wjeżdżała na górę. - Błagam liny, nie pęknijcie - mówiłem sam do siebie, widząc, jak sznury się napinają i pojedyncze nitki puszczają od ciężaru, jak i od otarć o skały.

Po kilku chwilach wysiłku i to nie małego, chłopakom udało się wciągnąć dziewczynę na powierzchnię. Zaraz po Alison na górę wspiął się Armin, tym razem nie zapomniałem puścić go przodem, chociaż naprawdę nie chciałem zostawiać Yagami samej nawet na chwilę. To, że żyła było wręcz absurdalne, gdy się na nią patrzyło. Nie mogłem się więc wyzbyć wrażenia, że w każdej chwili po prostu może upaść i już więcej nie wstać. Gdy tylko Arlert postawił nogę na powierzchni i ja pomimo ran dłoni szybko wspiąłem się na górę.

***** Zanim pójdziesz czytać dalej, nie zapomnij o zostawieniu gwiazdki, będę wiedziała, że podoba Ci się moja twórczość i mam dla kogo pisać :) *****

Obok Alison stała zapłakana Historia, która ją przepraszała i zarazem obwiniała siebie o wszystko, oraz Hanji, która zapewne nie mogła wyjść z szoku, jakim cudem ktoś w takim stanie funkcjonuje. Moją uwagę przykuł również Connie, który klęczał z boku i wymiotował. Pomyśleć, że nie przyzwyczaił się jeszcze do równie obrzydliwych widoków w naszej branży.

- To z przemęczenia - tłumaczył się chłopak, chociaż każdy wiedział swoje. Dziewczyna po prostu wyglądała okropnie i nie było co ukrywać.

- Dobra ruszajmy, musimy dorwać ten ogromny zadek, a przy okazji przetransportować Alison w bezpieczne miejsce - powiedziałem, powoli wracając do siebie. Byłem w końcu ich kapitanem, koniec tego mazania się.

- Kapitan myśli, że zgodzą się ją przepuścić? W końcu przypomina tytana... Jakby nim po części jest - powiedział Arlert i oczywiście miałby rację, gdyby żandarmeria miała tu jeszcze cokolwiek do gadania.

Bezdech  ~ Levi x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz