Rozdział 41 ~ Maska

55 5 4
                                    

Pov Levi

Ostatnio zdążyłem już przywyknąć do zasypiania na siedząco przy łóżku Alison. Zazwyczaj budził mnie jej krzyk bądź płacz, tym razem było inaczej. Poczułem lekkie muśnięcie policzka jej dłonią, gdy ta przeczesywała moje włosy. Przez chwilę udawałem, że dalej śpię, delektując się tym przyjemnym uczuciem. W tej jednej chwili udawałem, że jest jak dawniej. W pewnym momencie jednak dziewczyna zabrała swoją rękę. Postanowiłem więc pokazać, że i ja nie śpię. Mina dziewczyny wyrażała zaskoczenie. Szybko odwróciła się ode mnie, nie chcąc pokazać swojego zakłopotania.

- Chyba nie powinieneś tu spać - powiedziała swoim cichym głosem z poranną chrypką.

- A gdzie powinienem spać jak nie przy mojej dziewczynie?

- To przynajmniej poproś o dodatkowe łóżko. Zaraz nabawisz się problemów z kręgosłupem. Nie masz 18 lat.

- Naprawdę będziesz mi wypominać teraz mój wiek? Komu trzeba zmieniać pampersa, bo nie chce mu się wstawać?

Moje słowa widocznie zakłopotały dziewczynę, a ja zacząłem się zastanawiać czy nie śpię. Dziewczynie widocznie się poprawiło, skoro zaczęła nawet się ze mną przekomarzać. Nie mogłem powstrzymać formułującego się na moich ustach lekkiego uśmiechu.

- Dobrze, że o tym mówisz... muszę iść do łazienki.

Czy byłem zaskoczony? To mało powiedziane. Czy mój żart tak bardzo zranił jej dumę? Jej zachowanie z wczoraj a z dziś, niebo a ziemia. Co się stało w tej jej głowie? Nie... nie jest istotne jak, ważne, że zaczęła wracać do siebie.

Zerwałem się z krzesła, aby pomóc jej wstać trochę zbyt szybko. Dziewczyna miała rację, że moja pozycja do snu nie należała do najlepszych.

- Kurwa... - wyrwało mi się, gdy mój kręgosłup nie chciał wrócić na swoje miejsce.

- A nie mówiłam?

Nie odpowiedziałem dziewczynie, tylko zacząłem się rozciągać, aby móc normalnie już funkcjonować. Jak tylko byłem gotowy, podałem rękę dziewczynie, aby pomóc i jej wstać. Ona przy tym była dużo ostrożniejsza niż ja. Jej stopy pierwszy raz od dawna dotknęły ziemi. Widziałem, że kręci jej się w głowie. Trzymałem ją mocno i pomogłem jej dojść do łazienki.

- Mogę cię zanieść...

- Nie... chce się przejść - zaprotestowała, co jeszcze bardziej mnie uszczęśliwiło. Nie spodziewałem się tak szybkiej i nagłej poprawy, ale też nie narzekałem. Ważne, że jej postawa się zmieniła. Oby to nie było jednak tymczasowe, a zaraz znowu będzie odmawiała jakikolwiek czynności.

Jak tylko doszliśmy do łazienki, posadziłem dziewczynę na toalecie, po czym wyszedłem, aby dać jej prywatność. Jak tylko usłyszałem, że spuszcza wodę, wróciłem po nią, aby pomóc jej dostać się do zlewu. Umyła ręce i twarz, ale zauważyłem, jak unika wzrokiem swojego odbicia. Nie komentowałem tego. Nie chciałem wymagać od niej zbyt wiele. Jak tylko dziewczyna zrobiła wszystko co chciała w łazience, ruszyliśmy ponownie do jej łóżka. W połowie drogi zacząłem słyszeć, jak dziewczyna szybciej oddycha. Taka prosta czynność ją męczyła. Jak tylko posadziłem ją na łóżku, ta się położyła.

- Czy zawsze chodzenie było takie meczące? Kto by pomyślał, że to ty pierwszy będziesz musiał mi pomagać z toaletą.... - powiedziała, wciąż próbując unormować oddech, mi jednak w tym czasie z ust nie chciał zejść banan. - Czemu się tak szczerzysz?

- Bo dawno już tak nie rozmawialiśmy. Tęskniłem za tym.

- Przecież to nic takiego - odpowiedziała, zmieszana i odwróciła się do mnie plecami, ale po chwili ponownie odwróciła się do mnie. - Naprawdę nie masz zamiaru położyć się spać? - Odpowiedziałem jej tylko pokręceniem przecząco głową, na co ona westchnęła. Myślałem, że po prostu pójdzie znowu spać, było bardzo wcześnie, a ona potrzebowała dużo snu. Zamiast tego dziewczyna przesunęła się nieco na łóżku i odsłoniła kołdrę, jednoznacznie dając mi znać, że mogę położyć się obok niej.

- Jesteś pewna? - zapytałem, nie do końca dowierzając temu, co widzę.

Ja chyba naprawdę śnię.

- Nie pytaj, bo jeszcze zmienię zdanie - powiedziała, po czym ponownie odwróciła się do mnie plecami.

Nawet jeśli śnię, nie zmarnuję takiej okazji.

Zdjąłem z siebie buty i położyłem się za dziewczyną.

- Czy mogę cię przytulić? - zapytałem, bo moje ręce same odruchowo chciały ją objąć.

- Nie przeginaj. - odpowiedziała mi tylko, wciąż leżąc tyłem do mnie. Ja jednak zignorowałem jej słowa. Delikatnie gładząc jej ramie, objąłem ją, ciesząc się przy tym, jak dziecko. Dziewczyna się nie wyrywała, uznałem, że i dla niej nie jest to niekomfortowe. W takiej pozycji mogłem pierwszy raz od dawna się wyspać.

Bezdech  ~ Levi x OCWhere stories live. Discover now