Rozdział 25 ~ To za to, co mi zrobiłeś

77 9 3
                                    

Narrator

Levi zobaczył Kennego dosłownie w ostatniej chwili, ledwo zdążył się ukryć przed pociskami, które były w niego wymierzone.

- Myślałem, że ostatnim razem byłem wystarczająco dosadny, mówiąc, że nie chcę cię już więcej widzieć. Najwyraźniej nie chcesz zobaczyć, jak twój dzieciak dorasta.

Levi nie odpowiedział mu nic na to, Kenny już przeładował broń. Kapitan nie czekał na to, by jego wróg go zaszedł od tyłu, szybko zmienił swoje miejsce.

- Całkiem dziś żwawyś, pomyśleć, że po ostatnim wciąż możesz się ruszać - stwierdził Kenny, gdy tylko stracił z oczu Ackermanna. Levi jednak odczuwał znaczące skutki poobijanych żeber. Jego ruchy nie były tak płynne, jakby sobie tego życzył, mimo wszystko wiedział, że musi wytrzymać ten ból i robić swoje.

Levi wleciał w dym, aby na moment zgubić Kennego. Przelatywał właśnie nad miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą widział Alison, jednak już jej tam nie było. Zostały zwłoki mężczyzny, który próbował ją zgwałcić dwa dni temu na jego oczach, oraz kałuża krwi. To nie było szybkie morderstwo w akcie walki o przetrwanie, których dokonywali przyjaciele Yagami, ona najzwyczajniej w świecie się znęcała nad tym dziadem. Levi doskonale ją rozumiał, sam chciałby sprawić, aby ten człowiek umierał w okropnych męczarniach przez długi czas, nie znał jednak od tej strony swojej dziewczyny.

Kenny stracił z oczu Levi, ale ten nie zgubił swojego wuja. Leciał mu na ogonie, wiedział, że to on musi go zabić, chociaż nie było to proste zadanie. W pewnym momencie go dogonił. Ich spojrzenia się spotkały na chwilę, ale po tym Levi stracił go z oczu.

- Czyżbym się tego nie nauczył? Gdy ścigasz zwierzynę, miej oczy dookoła głowy! - Zaskoczył kapitana, atakując go od tyłu, wycelował swoją bronią w podest, na którym jakiś czas temu chowali się jego ludzie. Był on drewniany i łatwo się rozpadł, spadając prosto na Ackermana i ograniczając jego widzenie. Kenny to wykorzystał, podleciał do niego i zanim Levi zdążyłby się odwrócić w jego kierunku, jego wuj już celował w jego stronę. Wystarczyłoby, aby nacisnął na spust. Zanim jednak by to się stało, po raz kolejny tego dnia Yagami pojawiła się znikąd. Dwoma ostrzami przejechała po plecach starszego Ackermana. Cięcia nie były na tyle głębokie, aby zabić, ale wystarczająco, aby zmusić go do natychmiastowego odwrotu.

- To za to, co mi zrobiłeś - powiedziała do mężczyzny, w tym samym momencie co jej ostrza przejechały po jego plecach.

- Suka... - Kenny był w stanie odpowiedzieć jej już tylko tym jednym słowem, po czym uciekł, wykorzystując do tego dym.

Levi spojrzał zaskoczony na Yagami, ta jednak nie odwzajemniła spojrzenia. Jakby w ogóle nie obchodził ją stan Ackermana, chociaż to nie była prawda. Po prostu bała spojrzeć się mu w twarz, w obawie co zobaczy. Chłopak jednak musiał przyznać, że Yagami właśnie uratowała mu życie. Przeklinał siebie po raz setny za słowa, które wypowiedział kilka godzin temu, które tak dotkliwie zraniły Yagami.

"Zrozum, że będziesz dla mnie tylko ciężarem."

Podczas tego całego zamieszania Hanji dość mocno ucierpiała, co wybiło wszystkich z rytmu i umożliwiło wrogom na odwrót. Na całe szczęście rana Zoe okazała się nie być śmiertelna i nikt oprócz czterookiej nie ucierpiał. Wyszli z tego lepiej, niż przewidział kapitan. Dużą jednak rolę w tym miała białowłosa. Levi już nie był jedynym, który pomyślał o jej podobieństwie do Alexa w tym momencie. Armin doskonale pamiętał rzeź, której był świadkiem w podziemiach, a wzrok białowłosego chłopaka śnił mu się długo po tym po nocach. Alison miała w tym momencie w oczach podobny obłęd. Przeszło mu przez myśl, czy przez ostatnie wydarzenia, o których jak nie patrzeć nie chcieli zbyt szczegółowo opowiadać, najzwyczajniej w świetnie nie zwariowała jak jej brat, chociaż wolał nie dopuszczać tej myśli do siebie, była ona zbyt upiorna, aby się z nią pogodzić.

Podczas gdy wszyscy byli poruszeni stanem Hanji a Levi na moment oderwał wzrok od Yagami, ta jakby wyparowała. Ackermann zaczął się rozglądać czy gdzieś nie zniknęła w dymie, ale kompletnie stracił ją z oczu.

"Cholera, a miała się zachowywać!" - wykrzyczał sam do siebie w myślach. - "Głupi, uwierzyłem, że tym razem będzie inaczej!"

***********

Pov Alison

Postanowiłam wykorzystać okazję, nasi wrogowie zaczęli się wycofywać, a ja zdecydowałam zabrać się razem z nimi. Byli na tyle nieogarnięci, aby nie zauważyć mnie, zakradającej się zaraz za nimi. Cudem udało mi się prześlizgnąć, zanim opuścili sieć na tunel, którym lecieliśmy z jednej kryształowej sali do drugiej, znacznie większej. Wiedziałam, że teraz moi towarzysze przez tę sieć będą mieli większy problem sprzed dostaniem się tu, ale wierzyłam, że coś wymyślą, a z pewnością Armin wymyśli jakieś rozwiązanie. Mnie zaciekawiło bardziej to, gdzie zmierzał Kenny.

No dobrze.. ja wiem, że dawno nie było tak krótkiego rozdziału ale proszę wybaczcie mi. Widzę, że w ostatnim czasie te rozdziały nie są najlepsze, dlatego też robie sobie przerwę ale spokojnie, za dwa rygodnie znowu się widzimy i już z dłuższym rozdziałem :)

Miłego dnia/ Dobej nocy :)
i udanych wakacji! :D

Bezdech  ~ Levi x OCWhere stories live. Discover now