- Kurwa, patrz jak chodzisz - usłyszał kogoś głos, zamyślił się i wszedł w kogoś.

- Przepraszam.. - rzucił cicho, nie podnosząc głowy i wyminął chłopaka. Poczuł, że ktoś go złapał za bluzkę, więc odwrócił się. - Powiedziałem przepraszam, zamyśliłem... - dopiero teraz podniósł wzrok. Przed nim stał Yoongi.

- Luz, mordko. Co to za wycieczki po deszczu? - zapytał z złośliwym uśmieszkiem.

- Nie twoja sprawa.

- A to co? - Yoongi wyciągnął dłoń w stronę jego przeciętej wargi.

- Nie dotykaj mnie. - Jungkook odsunął się od jego ręki.

- Jak sobie życzysz księżniczko. - Yoongi odsunął od niego ręce. - Masz gdzie się podziać?

- Co to za pytanie? Daj mi spokój. - młodszy wyminął go i zaczął iść w swoją stronę. 

- Aha okej, rozumiem, że dla hobby łazisz po deszczu w kapciach i bez kurtki. - zaśmiał się. 

Jungkook spojrzał na swoje nogi, faktycznie miał na sobie kapcie. Dopiero teraz zauważył, nie zdążył przecież się ubrać jak wybiegał z mieszkania. Już w ogóle ludzie musieli brać go za kretyna jak go takiego widzieli. 

- Daj spokój, Jungkook. Mam za sklepem zaparkowane auto..

- I co z tego? - młodszy przerwał mu. - Umiem sam o siebie zadbać, dajcie mi wszyscy spokój. - warknął.

- Właśnie widzę. - Yoongi zmierzył go wzrokiem z góry do dołu. - Zaczekam w aucie 5 minut, masz czas do namysłu. - powiedział rozbawiony i ruszył w stronę samochodu. 

Jungkook zignorował to i ruszył dalej, jednak po chwili zawahał się. Co jeśli Taehyung po niego nie przyjedzie, nie miał przy sobie pieniędzy i nie miał gdzie pójść. Dom jego przyjaciół był dość daleko a pogoda się pogarszała. Do swojego mieszkania też nie mógł wrócić. Jedynie gdzie miał blisko to do Yerin, jednak nie dałby rady wytłumaczyć jej swojego wyglądu. Nie zrozumiałaby jego sytuacji. Yoongiemu już nie zależy żeby odegrać się na Jiminie... zrezygnowany postanowił zaryzykować, już mu wszystko jedno. Zawrócił i udał się do samochodu chłopaka, bez słowa wsiadł do środka obok siedzenia kierowcy. Yoongi uśmiechnął się triumfalnie i odpalił silnik. Przez długi czas jechali w ciszy, tylko radio było włączone. Jungkook patrzył przez okno.

- Co się stało? - Yoongi w końcu przerwał ciszę. 

- Gówno. - odpowiedział krótko, nie zamierzał się zwierzać. Yoongi słysząc odpowiedź zaśmiał się.

- Zmieniłeś się od naszego ostatniego spotkania, taki bardziej mi się podobasz. 

Przez resztę drogi oboje milczeli, gdy znaleźli się pod domem Jungkook wyraźnie się zawahał. Yoongi zaczął mu się przyglądać. 

- Jak się tak mnie boisz to możesz kogoś poinformować gdzie jesteś. 

- Nie ma przy sobie telefonu. - odpowiedział na co Yoongi rzucił mu swoją komórkę i kluczyki. 

- Jak skończysz to zamknij samochód. - powiedział i wyszedł. 

Jungkook dzięki temu się uspokoił. Pamiętał numer do Tae na pamięć, więc napisał do niego sms'a. 

" Tae, nie wiem czy odebrałeś ode mnie telefon.. w każdym razie nic mi nie jest, jeśli możesz zajmij się Jiminem. Odezwę się jutro."

Wyszedł z samochodu i udał się do wejścia. Ostatniego pobytu nie wspominał zbyt dobrze, zwłaszcza, że o mało co się nie zabił spadając ze schodów. Wszedł do salonu, pamiętał dobrze rozłożenie pokoi. Odłożył telefon Yoongi'ego na stolik przy kanapie. 

- Idź się umyć, cały mokry jesteś. - Yoongi wszedł do salonu i rzucił w chłopaka koszulką i spodniami dresowymi. - Możesz się w to przebrać.

Kiedy Jungkook poszedł do łazienki, Yoongi wstawił wodę na herbatę. Zabrał swój telefon ze stolika, zobaczył, że Tae odpisał na wiadomość. Nie chciał czytać wiadomości nie do siebie, więc zignorował sms. Uznał, że młody sam przeczyta jak wyjdzie z łazienki. Zastanowił się przez chwilę czy nie zadzwonić do Jimina, jednak stwierdził, że na początek porozmawia z nastolatkiem. O ile w ogóle będzie chciał. Młodszy szybko wrócił spod prysznica, Yoongi machnięciem ręki wskazał mu krzesło przy stole.

- Masz herbatę. - powiedział i sam się przysiadł.

- Dzięki. - Jungkook się napił. Był przemarznięty przez tą pogodę. 

- Chcesz pogadać? 

-Nie.

- Czytałem wiadomości, żałuję, że nie widziałem twojego wejścia na ślubie. Eh, chuj mnie nie zaprosił. - Yoongi założył nogę na nogę. - Może jednak soju zamiast herbatki? 

Jungkook nic nie odpowiedział ale Yoongi mimo to przyniósł soju i kieliszki. Przy kieliszku nastolatka położył karteczkę z jakąś wizytówką. Chłopak spojrzał na niego pytająco.

- Dobry terapeuta. - rzucił i wypił cały kieliszek.

- Nie potrzebuję. 

- Ty nie, twój oprawca tak. Napij się. 

Jungkook niepewnie napił się łyka i skrzywił się, jednak wypił kieliszek do końca. Yoongi uśmiechnął się.

- Oddałem mu. - powiedział dumnie. 

- Gratuluje.

- Po czym uciekłem. - młodszy wypił drugi kieliszek.

- To już gorzej. - Yoongi zmierzył go wzrokiem. - Mogę nauczyć cię samoobrony. 

- Chcę.

Przez następne kilka godzin jeszcze rozmawiali i pili. Jungkook pierwszy raz pił, nie był z siebie dumny, że zapija smutek zupełnie jak Jimin ale na ten moment postanowił nie zawracać sobie tym głowy. Yoongi sam nie wypił dużo ale pozwolił młodszemu się ponieść. 

- Banany mają tę magiczną moc, która chroni nas przed starzeniem się, wystarczy, że... - Jungkook miał głowę położoną na stole. 

- Dobra, koniec tego dzieciaku. - Yoongi  podszedł do niego. - Idziesz do wyra. 



Sprzedany - JikookWhere stories live. Discover now