Rozdział 21

8.1K 744 190
                                    

- Jungkook! - Jimin zaczął biec w stronę miejsca, w którym mieli się spotkać. Niestety nie został ich tam. Spanikowany nie był zdolny do logicznego myślenia. - Boże Jungkook... - w jego oczach było widać gniew ale i łzy. Taehyung dogonił go i położył dłoń na jego ramieniu. 

- Spokojnie, pewnie gdzieś poszli. - próbował go uspokoić.- Zadzwonię do Hoseoka. - szybko wyciągnął komórkę i kliknął w kontakt do swojego chłopaka. Po dwóch sygnałach odebrał. 

- Jest z tobą Jungkook? - Jimin wyrwał mu telefon gdy tylko usłyszał, że odebrał.

- Ta, poszedł teraz kupić kawę z automatu, bo zimno się zrobiło. 

- Widzisz go cały czas?

- Nie... Jimin daj spokój przecież nie ucieknie. 

- Idź do niego natychmiast! - krzyknął do telefonu tak, że chłopak odsunął komórkę od ucha. - On jest w niebezpieczeństwie! Gdzie do cholery dokładnie jesteście?! 

- Niebezpieczeństwie? Jakim... - nie dokończył, bo Jimin znów się odezwał. Tym razem nie krzyczał tylko mówił już łamiącym się głosem.

- Proszę cię, idź do niego i powiedz mi gdzie dokładnie jesteście. Yoongi tutaj jest. 

- Przy bramie wejściowej. Tam dalej jest taki sklep z narysowaną żabą, Jungkook tam poszedł. 

- Idź do niego, zaraz tam będę. - Jimin odłączył się, podał telefon Tae i ruszył znowu biegiem.

- No ej! Może mi powiedz co i jak? - Taehung mówił już sam do siebie, bo Jimin znacznie się oddalił. Zrezygnowany ruszył za nim w pogoń. Nie ma nic gorszego niż Jimin w takim stanie. Jest bardziej nieobliczalny niż Yoongi. Obaj szybko dobiegli pod sklep, pod którym czekał na nich chłopak Taehyunga. Wyglądał na spanikowanego. 

- Gdzie on jest?! - zapytał od razu Jimin rozglądając się dookoła. 

- Ja nie wiem...Poszedł do sklepu, ale gdy tu przyszedłem go już... nie było... - chłopak był przerażony mówiąc o tym. Jego mina stawała się coraz bardziej przerażająca. Gdy chłopak skończył mówić Jimin złapał go za kurtkę. 

- Jak mogłeś dopuścić do tego żeby go zgubić? - krzyknął i już chciał go uderzyć lecz Taehyung go powstrzymał wchodząc między nich. 

- Uspokój się, to nie jego wina! Musimy go znaleźć a twoje nerwy w tym nie pomogą! 

Jimin puścił Hoseoka i schował twarz w dłoniach. 

- Jak ja mogłem go zostawić samego... 

Taehyung objął go ramieniem i spokojnym głosem zaczął go uspokajać. 

- Musimy iść na policję. Nic mu nie będzie. Yoongi zapewne nie ma tu swoich ludzi więc policja go szybko zgarnie jak będzie chciał wrócić do Korei. Po drugie nie masz pewności, że Jungkook jest w jakimkolwiek niebezpieczeństwie.

- Jak kurwa nie?! To na pewno Yoongi! 

- Chodźmy więc na policję. To najlepsze co możesz teraz zrobić.

- Wracajcie obaj do hotelu. Musicie być zmęczeni, ja sobie poradzę. Pójdę na policję i wszystko załatwię. Ktoś musi być w hotelu na wypadek gdyby wrócił.- Jimin próbował się opanować ale z trudem mu to przychodziło. 

- Ale Jimin, nie powinieneś być teraz sam. - Taehyung nalegał. Bał się o swojego przyjaciela, on również mógł być w niebezpieczeństwie. 

- Taehyung - Hoseok podszedł do niego. - Wróćmy do hotelu. 

- Ale... -zaczął lecz jego chłopak mu przerwał. 

- Zawiadomimy policję w Korei, on sobie poradzi. Jimin przepraszam. - Było mu źle z tym, że nie poszedł z Jungkookiem wtedy do sklepu, może wtedy nic by się nie stało. 

- Idźcie już. - powiedział i ruszył w stronę postoju taksówek. Dogadał się z kierowcą gdzie ma go zawieźć. Cały się trząsł i z przerażenia i z zdenerwowania. Był wściekły na Yoongiego i na siebie ale tak bardzo bał się o nastolatka. Polubił go i to bardzo.Bał się, że go straci lub ktoś zrobi mu krzywdę. Wyciągnął telefon i wybrał numer do swojego byłego. Po kilku sygnałach usłyszał jego głos. 

- Jiminnie, czemu do mnie dzwonisz? Czyżby coś się stało? - radość w jego głosie wyprowadziła go z równowagi. 

- Co ty chcesz od niego?! On niczego ci nie zrobił ty sukinsynie! 

- Licz się ze słowami, skarbie. Chyba nie chcesz żeby mu się coś stało. 

- Zrobię wszystko co chcesz. - Jimin zacisnął oczy, bo napłynęły mu łzy. - Tylko nic mu nie rób i daj mi go do telefonu. 

- Wszystko?

-Wszystko.- Jimin był załamany. 

- W porządku. - Jimin usłyszał, że Yoongi gdzieś idzie. - Mów coś do niego. 

-Jimin..? - usłyszał załamany głos Jungkooka. - Jimin! Proszę po...

- Wystarczy ci tyle? - zapytał a on czuł, że na pewno teraz się uśmiecha.

- Hyung!!! - usłyszał po drugiej stronie telefonu znów głos nastolatka, po policzkach Jimina zaczęły spływać łzy. 

- Zostaw go, błagam cię. 

Sprzedany - JikookWhere stories live. Discover now