Czerwona lilia

12 1 3
                                    


Catra:

Obudziłam się dość późno. Rozejrzałam się wokół siebie i nie wiedziałam nigdzie Adory. Zdziwiłam się trochę, ale otrząsam się i wstaję. Zakładam swój strój i wychodzę na zewnątrz. Idę korytarzem do kuchni by coś zjeść. Po drodze wita mnie służba.

-Dzień dobry Catrino.

Catrino? Przecież mam na imię Catra. Odchodzę trochę w zakłopotaniu i przyspieszam odrobrinę kroku by kogoś znaleść. Udaje się do jadalni i zastaje tam Adorę oraz Kaję. Gdy mnie zauważają przerywają ich rozmowę.

-Cześć Catra, zjedz coś z nami.-powiedziała Kaja wskazując wolne miejsce. Wzruszam ramionami i siadam koło Adory.

-O czym gadacie?-spytałam biorąc kawałek bułki do ust.

-A opowiadałam Kai o naszym dzieciństwie w hordzie, głównie to o twoich wpadkach...-powiedziała Adora przy końcu się śmiejąc.

-Co masz na myśli? Jakich moich "wpadkach"?-powiedziałam patrząc na Adorę morderczym wzrokiem.

-Och to nic mówię ci. To nie takie "wpadki" jakie myślisz ale nie miałyśmy innej nazwy by to nazwać inaczej. W każdym razie na przykład to że jak byłaś mała to podrzucałaś do Adory szafki myszy które upolowałaś.-powiedziała przez śmiech Kaja. Na to wspomnienie się trochę wzdrygam. Ja wtedy chciałam okazać Adorze moje uznanie. Nie wiem dlaczego tak zrobiłam ale mój instynkt tak mi mówił gorzej było jak Shadow Weawer się o tym dowiedziała że w szafce Adory leży jakiś szczur. Od razu miałam przesrane.

-Ja tam pamiętam że potem miałam przesrane u Shadow Weawer.

-No ale dlaczego to zrobiłaś wtedy to mnie najbardziej zastanawia?-spytała śmiejąc się Kaja

-Cóż wtedy chciałam pokazać Adorze że mi na niej zależy i mój instynkt tak mi podpowiedział.-powiedziałam wzruszając ramionami.

-W sumie to ma sens, bo z tego co ja pamiętam gdy ty byłaś mała to praktycznie ciągle coś zabierałaś z zewnątrz i akurat ZAWSZE kładłaś to w moim pokoju. Byłam na ciebie taka wściekła bo cały pokój był brudny od błota i innych patyków a nawet ptaków.-powiedziała Kaja na co ja zrobiłam wielkie oczy.

-JA TAK ROBIŁAM NIBY?!-wykrzyknęłam dławiąc się bułką.

-Tak.-odpowiedziała krótko Kaja

-Cóż myślę że byś tak dalej mi robiła gdyby Shadow Weawer nie dała ci za to kary.-powiedziała Adora.

Doskonale pamiętam tą karę jaką mi dała i chyba nadal mam gdzieś tą bliznę na plecach.

-To najlepiej pamiętam z tego wszystkiego...-przyznałam popijając herbatą.

Pomiędzy nami zapada niezręczna cisza którą Kaja zdecydowała się przerwać.

-A przypommniało mi się że miałam ci przekazać. Nasza mama mówiła że chciała spędzić z tobą trochę czasu, chce byś się z nią spotkała przy fontannie o 10.00 a jest już 9.47 i od razu mówię że ja dziś spędzę czas z Adorą by miała jakieś towarzystwo.-powiedziała Kaja.

-Hm no okej to wysokim razie będę już iść tylko gdzie ta fontanna jest?-spytałam.

-W ogrodzie.

Szczerze mówiąc to i tak nie wiedziałam nawet gdzie jest ogród ale głupio mi było pytać się więc wyszłam nic nie mówiąc. Wędrowałam tak po korytarzach dopóki nie usłyszałam jak ktoś woła moje imie. Odwróciłam się na pięcie i dostrzegłam Maxa idącego w moją stronę.

-Catra! Zaczekaj!-krzyczał gdy do biegł- Ech Jezu szybka jesteś.

-Wiele osób mi to mówi. Chciałeś coś?

Nie znam siebie-catradoraWhere stories live. Discover now