Kolacja i powitania

16 4 6
                                    


Catra:

Strasznie się denerwowałam. Nie potrafiłam się uspokoić. To wszystko było za dużo. Gdy ludzie do nas podchodzili i się pytali o mnie myślałam że mylą mnie z kimś innym. Nie przywykłam że ludzie tak się cieszą że mnie widzą. W końcu niektórzy ludzie wciąż przede mną uciekają. Wciąż we mnie widzą byłą kapitan hordy. Codziennie gdy wstaje staram się być miła i pomagać ale wiem że pewnie i tak mi nie wybaczą. Budowanie zaufania może zająć nawet wieki ale zniszczyć można je bardzo łatwo i w każdej chwili. Ale tutaj nikt nie wie co zrobiłam. Nawet nie wiedzieli że wojna się skończyła. Tutaj miałam szansę się dobrze pokazać by tym razem nikt przede mną nie uciekał. Jednak do głowy przyszła mi pewna myśl. Przecież moi rodzice będą się pytać oto wszystko co się stało. Co jeśli nie będą chcieli takiego potwora jakim jestem? Co jeśli mnie porzucą?... Co ja im powiem gdy się dowiedzą że prawie zniszczyłam całą Etherie uruchamiając portal lub niszcząc królestwo Mermisty. Wszyscy z Brithmoon mi wybaczyli ale cały czas czuję się winna tego. Gdyby nie ja może Angela by nadal tu była. Akurat wszystkie te myśli przyszły mi do głowy gdy wchodziliśmy do jadalni. Na stole było mnóstwo dań których nawet nie widziałam na oczy. W Brithmoon jadłam normalne jedzenie ale to się od nich różniło. Wszystkie dania były tak ułożone i przygotowane że wyglądało to jakby było "żywe". Również był biały obrus i różne świece jednak jeszcze nie zapalone. Na ścianach były namalowane freski oraz wisiały zdobione lampy jednak można je bardziej nazwać pochodniami bo również były zapalane odręcznie. Widok całej sali był po prostu przepiękny.

Przy stole czekali na nas już moi rodzice. Nie wiedziałam trochę jak mam się do nich zwracać. Mam mówić wasze wysokości czy może mamo i tato? Cała sytuacja była dla mnie niezręczna.

-Proszę usiądźcie.-powiedział mój ojciec. Po czym usiadłam a od tyłu służba przysunęła moje krzesło do stołu. Przy czym byłam zaskoczona i odruchowo się nawet odwróciłam.

-Proszę jedźcie-zawołała kobieta. Wzięłam ledwie jednego kęsa a wydawało mi się że nigdy nic lepszego nie jadłam.

-Więc Catro opowiedz nam może coś ze swojego życia byśmy się mogli bliżej poznać.-powiedział mężczyzna.

-Cóż po pierwsze to wojna się skończyła odkąd z rebelią uratowaliśmy Etherie...-nie dokończyłam.

-Przepraszam że ci przerwę ale jak to wojna się skończyła? Kiedy?-spytała kobieta.

-No pokonaliśmy wspólnie Horde Prime który próbował przejąć moc serca Etherii ale udało się go powstrzymać dzięki wyłącznikowi awaryjnemu choć nie było to łatwe bo nie mogłam się zamienić w She-re ale dzięki Catrze udało się bo mnie uratowała.-powiedziała Adora trochę machając rękami bo ilustrowała to wszystko.

-Okej.....może opowiecie nam po kolei co się stało. Kaja mówiła że podobno byłaś kapitanem hordy.-powiedziała moja matka.

-Och no cóż byłam kapitanem przez dość długi czas ale nigdy jakoś nie chciałam tego. Jedyne czego chciałam to być z Adorą wtedy.-powiedziałam bawiąc się jedzeniem na talerzu.

-To Adora nie była z tobą?-spytał przywódca.

-Ech no trochę to dłuższa historia ale może uda mi się opowiedzieć w skrócie. Na początku byłam ja z Catrą w strefie trwogi i dostałam awans na kapitana potem wybrałyśmy się z Catrą do szepczącego lasu się przelecieć ale trochę prowadzenie było trudne i wypadłam przyczym znalazłam taki miecz co mnie przemieniał w trzymetrową wojowniczkę o imieniu She-ra i cóż nie mogłam też zostać w hordzie potym jak zobaczyłam ile zła ona przynosi. Catra niestety nie poszła ze mną i wtedy przez może trzy lata byłyśmy wrogami dużo się działo ale cóż zadługo by to zeszło. Potem przybył Horde Prime i uprowadził moją przyjaciółkę Glimmer i Catrę na swój statek. Chcieliśmy uratować Glimmer ale nawet nie dotarliśmy bo pewnego dnia otrzymaliśmy wiadomość od Catry że przesyła nam Glimmer. Potem nie mogłam zostawić tam Catry więc i po nią wróciłam. Okazało się że Catra została zaczipowana przez hord Prime. Uratowałam ją i wróciłyśmy na Etherie i ocaliliśmy ją tak jak już wcześniej wspomniałam.-powiedziała Adora zdyszana.

Nie znam siebie-catradoraWhere stories live. Discover now