11

138 6 6
                                    

Nastała noc, a ja znów nie mogłam spać. Kolejne myśli o mamie zajmowały moje myśli. Och, jak dobrze by było, gdyby była przy mnie! Wszystko było by takie łatwe.

- Cześć! - pojawiła się znikąd Hope, siadając na huśtawce obok. - Co tam?

- Hope, cześć! - przywitałam się i wzruszyłam ramionami, w odpowiedzi na jej pytanie. - A u ciebie?

- Czy to istotne?

Zamilkłam, tak samo jak ona. Przez dłuższą chwilę nie wiedziałam co powiedzieć. Hope wyglądała jakby chciała coś, jednak cały czas z tego rezygnowała.

- Oczywiście, że istotne.

Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale tak jak wcześniej zrezygnowała. Spojrzała na ziemię i nie odzywała się już ani słowem. Przeniosłam wzrok na dziewczynę, która nie ukazywała żadnych emocji.

Huśtawki znajdowały się na tyle blisko siebie, że byłam w stanie złapać ją za rękę, co też zrobiłam. Dodałam, że wcale nie musi nic mówić, na co ona się uśmiechnęła. Ścisnęła moją dłoń i kciukiem ją pogładziła.

Patrzyłyśmy sobie w oczy, a napięcie z każdą minutą rosło.

Dziewczyna przeniosła swój wzrok na moje usta, co mnie zawstydziło. Nie wiedziałam co robić, nigdy nie byłam przygotowana na taki moment.

Nie puściła mojej ręki. Nie przerwała także kontaktu wzrokowego.

Wstała i pociągnęła mnie za rękę. Nie miałam pojęcia, do czego dąży, jednak pozostałam cicho. Po chwili spaceru, wiedziałam gdzie jesteśmy. Hope zabrała mnie nad jezioro. Wciąż żadna z nas nie powiedziała słowa. To całkiem jakbym rozumiała ją bez słów, a ona mnie.

- Idziemy pływać. - powiedziała, widząc moją nieco zdezorientowaną minę. Zdjęła z siebie czarną, zbyt dużą na nią koszulkę i dodała: - No dalej, będzie fajnie!

Po chwili zdjęła z siebie także swoje dresowe szorty i wyrzuciła je w miejsce, w którym znajdowała się już jej koszulka.  Nie byłam co do tego do końca przekonana, dlatego też stałam tam jak słup soli, przyglądając się temu, co robi Hope.

- Zdejmujesz to czy chcesz mieć całe mokre ciuchy? - zapytała. - Chyba, że mam ci pomóc... - poruszyła sugestywnie brwiami. Uniosłam brwi, wiedząc, że cała moja twarz nabrała koloru czerwonego.

- Dziękuję za propozycję, ale dam sobie radę. - zaśmiałam się.

- Twoja strata. - wzruszyła ramionami, mówiąc to tak cicho, że ledwością udało mi się to usłyszeć.

Chwilę później, zdjęłam już z siebie odzież. Z trudem weszłam do wody, która była niesamowicie zimna.

- Cholera. - syknęłam.

- W porządku? - zapytała, marszcząc nos i mrużąc oczy.

- Ta woda jest cholernie zimna. - powiedziałam, patrząc na Hope, która była całkowicie niewzruszona.

- Przywykniesz. - machnęła ręką i zaczęła płynąć.

Oddaliła się ode mnie, jednak szybko nadrobiłam i popłynęłam za nią. W mgnieniu oka, byłyśmy na środku jeziora. Nie byłam już w stanie wyczuć dna.

Było tutaj jeszcze piękniej, niż na brzegu. Nie było jeszcze aż tak ciemno, dlatego byłam w stanie cokolwiek zobaczyć. Hope podpłynęła do mnie i przez chwilę wpatrywała mi się w oczy.

Tym razem nie spanikowałam, gdy spojrzała na moje usta. Może nawet mi się to trochę podobało. Kogo ja okłamuje, mówiąc, że trochę mi się to podobało. Cholernie mi się podobało. Byłam w stanie powiedzieć, aby robiła tak częściej, jednak szybko się skarciłam w myślach, aby tego nie robić. Jakaś ja głupia!

Przybliżyła się do mnie na tyle, że nasze oddechy się mieszały.

- Mogę..? - zapytała o pozwolenie, a ja w środku zaczęłam niepotrzebnie panikować.

Hope, co ty ze mną robisz?

~~~

heej!

jak samopoczucie?
mam nadzieję, że u was wszystko dobrze ;)

do następnego!

Can we talk about Moon?Where stories live. Discover now