Do domu wróciłam kilka godzin później, mając nadzieję, że znajomi mojego brata już poszli. Zajrzałam do salonu, w którym, jak na nieszczęście, wciąż się znajdowali. Nigdy nie lubiłam jego znajomych, byli okrutni jak on.
Poszłam do dość przestronniej kuchni, wzięłam jakąś przekąskę oraz wodę i pognałam do mojego pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz, aby żaden nieproszony gość się tutaj nie znalazł.
Mój pokój znajdował się na poddaszu i był dość duży. Jerry, pomimo wrażenia, które dawał, był dość dobrze ułożony finansowo. Miał własną firmę, dzięki której zarabiał dobre pieniądze, za które kupił to luksusowe mieszkanie.
W domu mamy, nie mogłam pozwolić sobie na swój własny pokój, gdyż nie było na niego miejsca. Ojciec ani trochę nie wspierał nas materialnie, dlatego nie miałyśmy dużego mieszkania, a mama poświęcała swoje życie na nasze utrzymanie.
Odkąd mieszkałam z Jerrym, byłam wręcz rozpieszczana całą tą kasą. Choć nie przez niego, a przez Laure. Kupowała mi wszystko, czego zapragnęłam. Wystarczyło powiedzieć jedno słowo o jakiejś rzeczy, która mi się podobała, a następnego dnia ta rzecz była już moja.
Można było powiedzieć, że miałam wszystko, kiedy jednocześnie nie miałam nic.
Chciałam poczuć się przez kogoś kochana, a nie rozpieszczona. Chciałam mieć dobre relacje z bratem, a nie nowe ciuchy, których i tak mam już za dużo.
Laura mnie uwielbiała, a ja uwielbiałam ją. Nie była to jednak relacja, jaką miałam z mamą. Relacja, której mi cholernie brakowało. Laura nie miała zbyt wiele czasu przez pracę, co sprawiało, ze nie miałam jak z nią porozmawiać o ważnych dla mnie rzeczach. Z mamą było inaczej. Nawet jeśli tonęła w obowiązkach, nie miała już siły, i tak mnie wysłuchała.
Doceniałam jednak Laure, całym moim sercem. Sprawiała, że w tym dość obcym domu, pełnym nienawiści, czułam się jakbym byłam tu jakkolwiek mile widziana. Jerry był jej przeciwieństwem, choć to on był moją bliższą rodziną, a nie ona.
Otworzyłam moją tajną skrytkę, w której zawsze trzymałam papierosy. Nie paliłam regularnie. Paliłam tylko wtedy, kiedy miałam przygnębiający dzień i chciałam się odprężyć.
Wyszłam na balkon, z którego było widać piękną panoramę LA. Mieszkanie na 15 piętrze czasem miało swoje plusy. Choć tylko czasem.
Przyglądałam się widokowi, myśląc o mamie. Wiedziałam, że nie spodobał by jej się widok mnie, palącej papierosa. Nie mogłam jednak na to nic poradzić, dlatego po prostu odrzuciłam tą myśl.
- Moon! - usłyszałam zza drzwi głos Laury. - Śpisz? - lekko zapukała w drzwi.
- Nie. - odpowiedziałam, donośnym głosem, aby mnie usłyszała. Szybko zgasiłam fajkę o popielniczkę, która leżała na ziemi.
- Mogę wejść, muszę z tobą porozmawiać? - zapytała. Wiedziałam, że charakterystyczny zapach papierosów unosi się wokół mnie, dlatego niesamowicie spanikowałam.
- Chwila, jestem pod prysznicem! - powiedziałam i szybko pognałam do mojej łazienki.
W trybie natychmiastowym umyłam zęby i spsikałam całe ciało mgiełką. Szybko przebrałam się w piżamę i schowałam paczkę z powrotem do mojej skrytki. Otworzyłam drzwi. Laura uśmiechnęła się lekko, kiedy mnie ujrzała.
- Chciałam zapytać czy wszystko w porządku. - powiedziała, wchodząc do pokoju. - No wiesz.. Po tym co się dzisiaj stało. - dopowiedziała, kiedy zobaczyła moje lekkie zdezorietowanie.
- Tak, wszystko w porządku. - uśmiechnęłam się do niej szeroko. - Nic mi nie jest.
- Cieszy mnie to. - odwzajemniła uśmiech. - Czy jest może coś, co chciałabyś mi powiedzieć? Mam teraz chwilę, mogę cię wysłuchać. - usiadła obok mnie, na łóżku. Wprawiła mnie w zakłopotanie tym pytaniem.
- Tęsknię za mamą. - wypaliłam, przerywając chwilową ciszę.
- Wiem, kochanie. - przytuliła mnie do swojego boku, a ja jeszcze bardziej się w nią wtuliłam.
Siedziałyśmy tak przez jakiś czas, nie mówiąc ani słowa. Poczułam od niej ciepło i troskę. Prawie jak u mamy. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach, gdy o tym pomyślałam. Laura pogłaskała mnie po głowie, dodając mi otuchy.
- Jerry jest dupkiem. - stwierdziłam, kiedy przestała mnie przytulać.
- Och, to też wiem - zaśmiała się, a ja razem z nią. Otarłam łzy i spojrzałam na nią. - Porozmawiam z nim jutro, jak wytrzeźwieje. - pokiwałam głową, dając jej znać, że rozumiem.
- Pamiętaj, że zawsze możesz do mnie przyjść jeśli potrzebujesz rozmowy, nawet jeśli jestem zajęta. - zaskoczyła mnie, gdyż zawsze myślałam, że pod żadnym pozorem nie mogę przerywać jej pracy.
Laura wyszła, życząc mi dobrej nocy. Zostawiła mnie samą z moimi myślami, które drastycznie przez te 20 minut rozmowy się zmieniły. Z jakiegoś powodu Laura dała mi poczucie, takie jakieś dawała mi mama.
Jakim cudem było to możliwe?
~~~
ČTEŠ
Can we talk about Moon?
Romance"Gdybym tylko mogła policzyła bym wszystkie te gwiazdy i zwiedziła wszystkie planety razem z tobą, najdroższa."