14

125 11 1
                                    

Andrea

Razem ze Sloan przetańczyłyśmy kilka dobrych kawałków, zanim ta uznała, że czas na przerwę na papierosa. Zaciągnęła mnie za sobą na ogród i wymusiła papierosa od jakiegoś starszego oblecha, który rozbierał ją wzrokiem.

Usiadłyśmy na ławce pod namiotem zrobionym z małych lampek i Sloan odpaliła papierosa.

- Mhm, albo dobrze mi to zrobi, albo się zerzygam - przyznała i zaciągnęła się kilka razy zanim podsunęła mi papierosa pod nos.

Pokiwałam przecząco głową i postanowiłam nacieszyć się świeżym powietrzem, którego zdecydowanie brakowało mi na parkiecie. Mój wzrok zatrzymał się chwilowo na Christianie, który rzucił mi spojrzenie pełne pogardy i przebijając się przez ludzi wrócił do środka. Postanowiłam zignorować jego bezpodstawną złość w moim kierunku i poobserwować innych. Niemal zachłysnęłam się powietrzem, gdy wypatrzyłam wysokiego szatyna o zielonych oczach, którego ciało było pokryte kolorowymi tatuażami, a w uchu miał czarny tunel i drobny złoty kolczyk przebijał jego brew. Ubrany był w czarne spodnie i czarną bokserkę, przez co wyraźnie widać było jego tatuaże.

Rozmawiał z jakąś dziewczyną, widziałam jedynie jego wyrzeźbiony profil. Chciałam uciec wzrokiem gdy ten odwrócił głowę i zaciągnął się papierosem, patrząc mi prosto w oczy.

- Sloan? Możemy już wrócić do środka? - Spytałam, nie mogąc oderwać wzroku od gapiącego się na mnie mężcyzny, co Sloan zauważyła.

- Zdaje się, że wpadłaś komuś w oko - stwierdziła. - Zachowuj się naturalnie. Idzie tu - dodała.

- Kurwa - mruknęłam pod nosem i poddałam się wiedząc, że już nie zdążę uciec.

- Andy? - Młody mężczyzna stanął przede mną lustrując mnie wzrokiem.

Ja również wstałam. On był ode mnie znacznie wyższy. Unikanie jego spojrzenia było teraz znacznie łatwiejsze.

- Luke.

- Ach tak, czyli się znacie? - Sloan również wstała i dołączyła do rozmowy. Dzięki temu on swój intensywny wzrok chwilowo skierował na nią.

Chłopak wyciągnął do niej dłoń.

- Luke - przedstawił się. - Jestem bratem Andy.

Sloan wytrzeszczyła oczy, wzrokiem latając między mną i Lukiem, w międzyczasie uścisnęła jego dłoń.

- Sloan. I w sumie mogłam się domyślić - stwierdziła, machając nam palcem przed nosami. - Jesteście bardzo podobni.

- Tylko z wyglądu - burknęłam, zmuszając się na spojrzenie na niego. - Co tutaj robisz?

- Kumpel ma urodziny, długa historia - Luke machnął ręką. - Wyglądasz... Nie poznałbym cię - stwierdził, a ja nerwowo podrapałam się po karku. - Dakota też tu jest?

- Jest z rodzicami u Margaret - oznajmiłam. - Nie wiem czy wiesz, ale za tydzień bierze ślub.

Oczywiście, że nie wiedział. Mówiąc to chciałam mu zrobić na złość. Chciałam, aby zapłacił za opuszczenie mnie i Dakoty kilka lat temu. W szczególności mnie.

- Z tym Ryanem?

Czyli na prawdę nie wiedział.

- Tak, z Ryanem. Ta impreza jest na prawdę do dupy. Idziemy gdzieś indziej, Sloan? - Skierowałam wzrok na nią.

- Co tam, kotku? - Wysoka blondynka, z którą Luke wcześniej rozmawiał, właśnie do nas dołączyła, lustrując wzrokiem mnie i Sloan. Moje spojrzenie był neutralne, za to Sloan wypatrzyła w niej konkurencję i odwzajemniła aroganckie spojrzenie.

All Our StarsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz