8

174 11 1
                                    

Andrea

Sloan, tak jak obiecała, była u mnie po upływie trzydziestu minut. Sama miała na sobie czarne szorty i odkrywający brzuch top, który idealnie współgrał z dołem. Jej szyję zdobiła ciężka, srebrna biżuteria i choker z ćwiekami, który idealnie odzwierciedlał mroczny styl Sloan.

Od razu udałyśmy się do mojego pokoju, gdzie brunetka przedstawiła mi kilka opcji rozkładając je na mojej kremowej pościeli w drobne, zielone kropki.

Klasyczna mała czarna, czarna mini z rozcięciem na udzie, który przed otwarciem chroniły dwa cienkie paseczki z klamrami, oraz grafitowa sukienka w stylu punk z falbankami.

Widząc to, przełknęłam głośno ślinę, odruchowo podważając swoją decyzję opuszczenia domu.

- I jak? Na co stawiamy? - spytała Sloan, opierając dłonie na biodrach.

- Myślałam raczej o czymś mniej... wyzywającym - przyznałam.

- To są moje najmniej wyzywające opcje. - Dziewczyna wzruszyła ramionami.

- Może to jednak nie jest dobry pomysł - myślałam na głos, przebierając z nogi na nogę.

- A nie chciałaś przypadkiem utrzeć nosa Beth?

- Skąd wiesz?

- Nie jestem głupia. A teraz wybierz to, co podoba ci się najbardziej. - Spojrzała na mnie.

- Nie wiem. Nie wiem, na prawdę. - Zaczynałam wewnętrznie panikować, gdy Sloan strzeliła mnie w kark. Złapałam się za pieczące miejsce i syknęłam, patrząc na nią.

- Za co? - jęknęłam.

- Za twoje wymyślanie. Dasz tej pudernicy wygrać tylko dlatego, że się boisz? To nie jest Andy, która zadzwoniła do mnie pół godziny temu i poprosiła o najseksowniejszy strój jaki mam!

- Właściwie, to nie mówiłam nic o najseksowniejszym stroju.

- Nie o to chodzi! - Sloan niemal mi przerwała i sięgnęła czarną mini. - A teraz zaciśnij dupę, przebieraj się i idziemy zrobić to, co powinno być zrobione już dawno temu. - Wcisnęła mi spódniczkę w ręce i w jej oczach widziałam, że nie zamierzała przyjąć odmowy.

Głośno wypuściłam powietrze i z opuszczonymi ramionami udałam się do łazienki. Ubrałam spódniczkę, którą przed lustrem poprawiałam przez kilka minut. Z równie zrezygnowaną miną wróciłam do pokoju.

- Nie jestem pewna.

Sloan na mnie spojrzała i wypluła łyk wody.

- Chyba sobie jaja robisz - odparła. - Wyglądasz jak milion dolców. Jeszcze tylko dobierzemy ci ładną bluzeczkę i możesz iść podbijać świat.

Nie czekając na moją odpowiedź otworzyła moją szafę i wygrzebała z niej ciemno bordowy top Cami, który rzuciła mi prosto w dłonie.

- Ubieraj i chodź tutaj. Podkręcimy nieco twój makijaż.

Przebrałam górę, oczywiście tak umiejętnie, aby nie odkryć brzucha ani na chwilę, po czym grzecznie podeszłam

do niej.

Po piętnastu minutach nie poznałam samej siebie w swoim odbiciu lustrzanym. Sloan zrobiła mi czarne kreski na powiekach i podkreśliła oczy kredką. Moje gęste, brązowe brwi zaczesała i nałożyła ciemną pomadkę. Choć nie chciałam tego przed sobą przyznać, spodobało mi się to odbicie. Na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.

- Tak myślałam - Sloan potwierdziła moje myśli.

Westchnęłam głośno i wzdrygnęłam ramionami.

All Our StarsWhere stories live. Discover now