OLIVIA

100 8 9
                                    

Powiedzieć, że się cieszę to jak nie powiedzieć nic. Znamy się już kilkanaście lat, a mam wrażenie jakby to trwało moment. Pamiętam kiedy spotkałam się z Weroniką pierwszy raz. Była to jesień. Jeden z pierwszych dni szkoły. Wszyscy byli nowi, próbowali się odnaleźć, ale nie ona. Weronika jest od nas starsza przez co dla niej to był kolejny nudny pierwszy września w więzieniu zwanym szkołą.

Śmieje się na samo wspomnienie tego dnia bo nigdy nie sądziłam, że będzie to przyjaźń na całe życie. Przeżyłyśmy nie jedno i jeszcze na pewno wiele przed nami.

Oby tych lepszych chwil niż gorszych..

Dziś jest ten dzień! Dziś Werka stanie przed ślubnym kobiercem w pięknej białej sukni, która podkreśla jej kształty oraz kryje niedoskonałości, które oczywiście sama sobie wynajduje bez problemu.

- Mikołaj wynocha! - moją chwilę samotności przerywa drąca się Maja do zamkniętych drewnianych drzwi łazienkowych.

Otulam się szlafrokiem, i spoglądam uspokajająco na roztrzęsioną Weronikę. Dziewczyna kiwa delikatnie głową dając mi znać, że jest mi wdzięczna. Po czym posyła mi krótki uśmiech, który aż razi sztucznością.

- Masz minutę, albo wywarze te drzwi i wtedy nawet Olivia Ci nie pomoże! Ty...

- Majka! - odrywam chwytając za ramiona walącą z całej siły w drzwi przyjaciółkę. - Oszalałaś? Wszystkich stresujecie. Co tu się dzieje?

- Jak to co?! - odrzuca mój uścisk i patrzy na mnie wkurzona. - Twój brat wszedł do środka i robi bunt!

- Bunt? - podnoszę brew i opieram się o futrynę nie rozumiejąc w czym jest problem.

- Tak. Oznajmił mi, że albo pójdę jako jego osoba towarzysząca, albo nie wyjdzie stamtąd. Dasz wiarę?

Desperat. Przewracam oczami.

- Macie po pięć lat czy co?

- Mi to mówisz!? Jeśli zaraz nie wyjdzie to jest cholernie duże prawdopodobieństwo, że zostaniesz jedynaczką!

Ich przekomarzanie się coraz bardziej działa mi na nerwy. Mikołaj zachowuje się jak nastolatek, który boi się zaprosić dziewczynę na randkę. Za to Maja... Ehh.. Jednym zdaniem: nie ułatwia mu.

- Otworzę! - krzyczę właściwie w powietrze bo każdy dziś w tym domu zajmuje się sobą. - Witam.

Wskazuje kobiecie schody i ruszam za nią.

Na weselu będzie tylko Weroniki rodzeństwo, jakaś daleka ciotka, moja rodzina, rodzina Majki oraz kilka osób od strony Pana Młodego, o których swoją drogą nie wiemy nic. Jedyne plusy to takie, że nie musiałyśmy przygotowywać dużej ilości dekoracji i prezentów. Weronika uparła się na kilka mini podziękowań w postaci batoników kinderków przyklejonych na ozdobną wizytówkę z podziękowaniami imiennymi dla gości, które zawiozłam z rana wraz z Mikołajem. W tym czasie Majka przygotowywała naszej gwieździe wieczoru włosy do weselnego czesania.

- Makijażystka jest w samą porę, aby rozpocząć nasze makijaże. Fryzjerka ma dojechać godzinę później tak, abyś pierwsza z nas była już pomalowana. - uspokajam coraz bardziej zdenerwowaną Panne Młodą pocierając delikatnie jej ramiona.

Po chwili marudzenia Weronika siedzi już wygodnie na krześle i czeka na swój cudowny makijaż. Spoglądam przez chwilę na nią i zastanawiam się co właściwie czuje.. Jestem chyba jedyną osobom w tym domu, która od rana nie wariuje. Wręcz przeciwnie wszystkich uspokajam.

Czy jestem zadowolona z wyboru Werki?

Absolutnie nie.

Czy będę ją wspierać?

Zerwany układ. Oddane serce #2Where stories live. Discover now