MARCEL

117 12 2
                                    


MARCEL

- A tobie co? – Serb pyta wyrywając mnie z transu.

Zerka na mnie przez otwarte okno mercedesa opierając ręce o uchyloną szybę.

- Już idę. – wyłączam silnik i wysiadam nieodrywając wzroku od kobiety w czarnym płaszczu.

Nie patrząc w stronę przyjaciela naciskam przycisk od drzwi i wkładam ręce wraz z kluczykami do kieszeni spodni.

- Idziesz? – podchodzi do mnie zasłaniając mi widok. – Spóźnimy się. Chodź.

- Idź. – rozkazuje patrząc na niego. – Zaraz dojdę. Zajmij miejsce.

Czekam aż rosjanin zniknie w drzwiach restauracji w której za jakieś pięć minut mamy spotkanie biznesowe i ruszam w stronę przeciwległej ulicy. Nie odrywam oczu od dwóch kobiet stojących przed gmachem wysokim na pietnaście pięter, które rozmawiają ze sobą dosyć nerwowo.

Czemu akurat ta sytuacja przykuła moją uwagę? Powiedziałbym, że nie wiem. Jednak było by to kłamstwem. Od jakiegoś czasu notorycznie na mieście mój wzrok przyciąga pewna kobieta. Nasze spotkania choć nie bezpośrednie przynoszą mi dużo energi i poprawiają humor.

Zatrzymuje się na rogu i w dalszym ciągu obserwuje jak Olivia gestykuluje próbując coś wytłumaczyć. Przyglądam się jej ciału, które jest skryte pod lekko rozpiętym płaszczem. Wygląda inaczej. Dojrzalej, lecz w dalszym ciągu świetnie. Choć jej włosy teraz układają się na różne strony nie mógłbym powiedzieć, że nie przyciąga męskiego spojrzenia. Drobna, niska cudownie obdarzona blond piękność o niesamowicie wciągającym spojrzeniu i promiennym uśmiechu. A do tego nieskazitelnie naturalna w swoim zachowaniu.

- Czego chciała. – zagaduje rudowłosą kobietę gdy mnie mija.

- Znamy się? – dopytuje, a ja parskam śmiechem.

- Mnie zna każdy.

- Przykro, ale nie sądze. – kobieta próbuje odejść, ale przyciągam ją do siebie. Moje usta praktycznie dotykają jej skroni. Czuje jej udo ocierające się o moje udo. Ku mojemu zdziwieniu nie czuje zupełnie nic podczas tego dotyku choć kobieta do brzydkch nie należy. Nasze klatki piersiowe poruszają się w zupełnie innym rytmie uderzając o siebie. Widzę w jej oczach strach i niepewność.

- Jeśli myślisz o krzyczeniu to nie radzę.

Odsuwam kurtkę delikatnie ukazując jej broń. Kobieta wraca wystraszonym spojrzeniem w moją stronę i przełyka ślinę śliniąc przy tym kącik ust.

- Czego chciała? – rzucam ponownie. – I tym razem chce usłyszeć odpowiedź.

- Drugiej szansy. – wypala, a ja spoglądam nad jej głowę obserwując jak Olivia odchodzi wyraźnie dobita tym spotkaniem.

- Skoro chciała drugiej szansy to na co czekasz. – puszczam ją i nabieram powietrza w pierś unosząc barki.

- Ale...

Próbuje coś dodać, ale mój wzrok skupia się na jej ciele wyraźnie paraliżując. Spoglądam na zegarek i wyjmuje wibrujący telefon.

- Idę. – mówię wkurwiony do Serba, który odkąd przechwyciłem rudą ciągle do mnie wydzwania. Rozłączam się i wracam spojrzeniem do jej czarych oczu. – Lepiej będzie dla Ciebie, jeżeli nie będę musiał ponownie złożyć Ci wizyty.

Dziewczyna kiwa głową dając znać, że doskonale wie co miałem na myśli. Podnoszę palec i groźnie informuje ją na odchodne:

- Jesteś w moim mieście. I uwierz mi lepiej, żebyś mnie nie oszukała. Bo dowiem się i wtedy wrócę po ciebie.

Zerwany układ. Oddane serce #2Donde viven las historias. Descúbrelo ahora