OLIVIA

152 12 0
                                    

Rok wcześniej...

OLIVIA

Bzyy bzyy bzyyy. Bzyy bzyyy bzyy.

Dźwięk wibracji przywraca mnie do życia. Moja twarz cała jest zatopiona w dużej miękkiej satynowej poduszce. Kolana mam mocno wbite w materac,a ręce schowane jak zwykle pod brzuchem.

- Ehh.. - jęczę bo wibracje w dalszym ciągu nie ustają.

Próbuje otworzyć oczy, ale nie przychodzi mi to łatwo. Noc minęła mi okropnie. Senne koszmary nie dawały o sobie zapomnieć, a odgłosy ścigających się motorów co chwilę mijały moje okno.

Momentami miałam ochotę wziąć cegłówkę i zagrać z nimi w zbijaka. Przysięgam, że mój cel mimo środka nocy, zaspania i ich szybciej jazdy stanąłby na wyżyny swoich możliwości byle tylko zamilkli...

Zdrętwiałam od leżenia w tej pozycji. Moje palce popuchły od nacisku, a stawy w kolanach zastygły jakbym nie używała ich od lat. Lekko unoszę jedną stronę swojego ciężkiego ciała, aby uwolnić rękę. Nie podnosząc twarzy z miękkiej poduszki próbuje dosięgnąć telefonu. Pierwsze co udaje mi się złapać to plastikowy okrągły budzik, który odrzucam gdzieś w dal pokoju słysząc tylko tłumiony odgłos uderzenia.

Musiał spaść na dywan.

Próbuje ponownie. Tym razem bez problemu chwytam komórkę i na ślepo przesuwam palcem po ekranie.

- Olivia! - kobieta krzyczy przez słuchawkę . - Olivia gdzie Ty jesteś?!

Mój mózg na dźwięk jej głosu wpadł w turbo pracę. Jak za dotknięciem magicznej różdżki zrywam się na kolana zapominając już o mojej senności i bolącym ciele. Nurkuje górną częścią ciała w stronę podłogi próbując znaleźć zegarek.

- Em. - zaczynam

Gdzie ten cholerny budzik?

Rozglądam się dookoła. Nigdzie go nie ma. Szlag.

Po chwili przyswajam informację, że przecież trzymam w ręce telefon.

Telefon ma zegarek. Zegarek pokazuje godzinę. Ty chcesz znać godzinę. Olivia myśl!

Odchylam ekran komórki i patrzę oczom nie wierząc.

- Cholera. - przeklinam trochę zbyt głośno.

- Zaspałaś?!

- Yyy. Nie. - odpowiadam zdyszana próbując zerwać się z łóżka. Niestety nie jest to takie łatwe i płynne jakbym chciała bo zaplątuje nogi w kołdrę i lecę na ziemie jak długa. Huk jest ogromny. Moje ciało poczuło mocno tą podłogę i właściwie gdyby nie dywan miałabym na pewno duży problem z siniakami po tym upadku.. - Nie. Jadę.

Rzucam kłamstwo już dużo pewniej.

Normalnie staram się unikać takich " niedociągnięć" ale w obecnej sytuacji musiałam naciągnąc nieco prawdę.

- Jak nie zdążysz w pół godziny to po Tobie słyszysz?!

No jakbym nie wiedziała. Mlaskam wyrzucając jedną ręką ciuchy z szafy. Jak na złość mimo porządku nie mogę nic w niej znaleźć. Połowa rzeczy leży już na podłodze, a ja dalej nie widzę żadnej cielistej koszuli.

- Mogłabyś..

- Mogłabym. - zatrzymuje na chwilę to szaleństwo i oddycham z ulgą gdy słyszę, że koleżanka mi pomoże. - Tylko się pośpiesz.

- Dobra.

Kiedy już się chce rozłączyć mój telefon wydaje z siebie jeszcze jedno polecenie.

- I nie zabij nikogo po drodze.

Zerwany układ. Oddane serce #2Where stories live. Discover now