Obserwator odsłonił długie kły w grymasie spotęgowanej gniewem odrazy. Po raz kolejny wytarł palce w poły swego płaszcza. Znów z obrzydzeniem przyjrzał się zaschniętym plamom, które nie schodziły pod wpływem rzęsistego opadu lecącego z nieba. Krew pospolitych ludzi śmierdziała rdzą. Nie zachęcała, nie pobudzała, nie satysfakcjonowała. A teraz te wstrętne ślady pokrywały całe jego dłonie pojedynczymi kropkami, których nie potrafił się pozbyć. Zwykle zimna woda i energiczne pocieranie wystarczały, jednak nie tym razem. Piętno trzymało i mimo usilnych starań nie chciało puścić.

     Warknął wściekły, a długą chwilę gorzkiej furii osładzała mu rozkoszna myśl, że kiedy tylko pachnący poszukiwanym ludzie odzyskają choć część władz umysłowych, nie będą w stanie połączyć dotykających ich zaburzeń z osobą zielonookiego nieznajomego. Zwariują. Kompletnie postradają zmysły od wymyślnych tortur, jakich dopuścił się na ich żałosnych umysłach oraz w niewielkim stopniu na równie słabych ciałach. A było to zaledwie preludium do zwycięskiej pieśni o powrocie prawowitych władców lasów i puszcz. Cichobrzeg, jak i wiele innych siedzib ludzkich, zostanie wyłącznie śladem na mapie, kolorową plamą i literami nakreślonymi bez najmniejszego znaczenia, bez sensu. Gęste lasy obficie porosną to miejsce. Na nowo zakwitnie w nich życie. Zwierzęta i ptaki powrócą, a ziemia się odnowi. W ciągu stu lat ludzie zdewastowali obszar, którego przywrócenie do pierwotnego stanu zajmie ponad pięć setek, nawet z pomocą jemu podobnych. Ludzie są złem, a on znajdzie na nie panaceum. Taka była jego rola. Taki też był jego cel.

     Nikt nigdy nie zaświadczy, że wysoki, zakapturzony jegomość ciemną mżystą nocą opuścił Cichobrzeg. Nikt nigdy nie zaświadczy, że odwiedził noclegownię położoną w miasteczku na zachodnim wybrzeżu Estarionu. Podobnie jak nikt nigdy nie zaświadczy, że krew na jego palcach należała do szanowanych i lubianych właścicieli jedynego przybytku w okolicy. Poczynania Obserwatora były subtelne i skutecznie, czym mógł zawstydzić niejednego skrytobójcę. Jego gatunek słynął z tych cech, do których warto dodać także bezwzględność oraz wytrwałość. Cała rasa była wierna raz przyjętym ideałom, a już na pewno samym sobie. Obserwator przewodził ich Barwie, toteż ręczył życiem za lojalność swoich krewniaków. A najistotniejsze było to, iż pozostawali oni wierni swemu przewodnikowi.

     Zatrzymując się na rozdrożach, spojrzał na drogowskazy tak samo prostackie jak ludzie, którzy je stworzyli. Pozbawieni magii byli niczym, pyłem na wietrze, kurzem na jego stopach i sandałach. Gorzej rzecz miała się z tymi, którzy umiejętnie się nią posługiwali, a okazali się przy tym tak kreatywni i pomysłowi, że aż cierpła mu skóra na grzbiecie. Lecz nie czas teraz na niewygodne wspomnienia. Musi przemyśleć swój kolejny ruch, obrać odpowiedni kierunek, by nie tracić czasu na dalsze bezowocne poszukiwania.

     Zapach energetyczny najsilniej odcisnął się w noclegowni oraz w Grobowcu. Poza tymi dwoma miejscami pojawił się jeszcze w lesie, wiodąc słabym tropem z klifów ku polanie z powalonym pniem. Stamtąd prowadził prostą drogą na przełaj łąk, gdzie stało samotne drzewo, aż ostatecznie doprowadził wytrwałego tropiciela prosto do trzypiętrowego budynku z czerwonej cegły i murszejącego drewna. Jednak ten ślad był stary, zwietrzały niczym zamierzchłe wspomnienie. Doprowadzeni na skraj poczytalności ludzie potwierdzili, że biały elf zniknął dwie noce temu. Natomiast nikły powidok esencji miał co najwyżej dziewięć dni. I wszystko by się zgadzało. Cel w przeciągu siedmiodnia odnalazł Grobowiec i zagarnął jego zawartość, ukrywając swoją obecność w mocy, stąd znikomy sygnał odbierany przez nurt, który przestał go rejestrować. Idąc tym torem, nie dalej jak dwie noce temu opuścił to miejsce, co zgrywało się w czasie z obecnością poszukiwaczy przygód. Pokazał im Grobowiec i opuścił mieścinę wraz z nimi. Dokąd zatem się udali? I dlaczego Ornament Zaklinacza sprzeciwił się własnemu stwórcy, który jako jedyny powinien wyczuwać zarówno przedmiot, jak i jego posiadacza? Jak gdyby artefakt spełnił swe przeznaczenie lepiej, niż twórca zakładał.

Biały elfحيث تعيش القصص. اكتشف الآن