31

286 14 2
                                    

Ostatnie kilkanaście dni było niczym innym jak nudnym, Monte Carlskim życiem.
Tylko nie żyłam jak bogata narzeczona milionera, nawet nią nie byłam.
Żyłam jak zwykła dziewczyna, tylko w trochę bogatszym mieście.
Byłam już na końcu 8 tygodnia ciąży a mój brzuszek, stał się lekko widoczny.
Przez co zwykła koszulka już lekko mnie opinała. Nie miałam, już tak częstych ciążowych problemów a przyjemniej narazie. Młodość jak i bóle głowy ustaliły. Ale pojawily się coraz większe zachcianki na produkty i potrawy, których nigdy wcześniej nie lubiłam. Tak więc tuńczyk przegryzany owocami czy ogórki konserwowe z bitą śmietaną były teraz moją ulubioną przekąska.

Wizyty w klinice i u ginekologa, były już dla mnie tak męczące, że z trudem przekraczałam próg tego miejsca.
Gdy raz zdarzyło się, że parę razy w tygodniu miałam do wykonania, kilka różnych badań.
Jedne o czym myślałam to dziecko i muszę się temu poświęcić.
Mimo, iż Daniela nie było coraz częściej w domu a bardzo często zdarzało nam się mijać i rozmawiać tylko przelotnie, nie mogłam narzekać. Dbał o mnie tak bardzo, że czasami starał się stawać na rzęsach i robić rzeczy ponad normę abym czuła się jak najlepiejj.
Niestety jakie plusy tak i minusy.
Coraz mnniej było między nami romantycznej atmosfery. Nie wspomnę o tym, że od mojego incydentu w szpitalu nie było między nami żadnego bliższego zbliżenia.
Za każdym razem to on odmawiał. Mówiąc, że boi się i nie będzie ryzykował.
Na jego słowa przekręcałam tylko oczami.
Bo co miałam zrobić.

Dzisiaj był wtorek a Daniel przygotowywał się na wyjazd do Japonii .
Byłam smutna, że znowu mnie zostawia a tym razem leci na drugi koniec świata.

- Nie chce się z tobą rozstawać - powiedziałam i przytuliłam się do chłopaka, który właśnie stał przed lustrem i poprawiałam ubranie przed wyjściem

- Ja też, ale muszę. - opowiedział i pogłębił uścisk - Gdyby twoja ciąża nie była...

- Gdyby nie była co ?! - powiedziałam ostro i odsunęłam się od niego - Przecież nic mi nie jest.

- Miałaś problemy...

- Ty chyba masz problemy z głową, już ci się do reszty w niej poprzestawiało - wysyczałam gniewnie i wyszłam z pomieszczenia kierując się do salonu

Poszedł za mną

- Chcesz się kłócić teraz ? - zapytał - Nie możesz jak wrócę?

- A nie wracaj w ogóle - powiedziałam bezinteresownie i odwróciłam od niego wzrok, udając, że jestem zajęta układaniem książek na półce. - nie mogę z tobą jechać, " bo nie" a nic mi nie jest, twoje wytłumaczenie

- Ehh - podszedł do mnie i pocałował mnie w skroń - Uważaj na siebie. Bierz leki i pamiętaj, że masz w piątek lekarza.

- Dam sobie radę - odparłam ciągle podenerwowana jego zachowaniem.

- Lecę

Usłyszałam tylko ciche pożegnanie i trzask drzwi wejściowych.
Głośno wypuściłam powietrze i położyłam się na salonowej kanapie.

- Nie mogę się z nim kłócić. Szczególnie teraz gdy jestem w ciąży. Co ja robię - powiedziałam na głos do siebie i wlepił wzrok w sufit. - Czy on musi mnie tak denerwować?

Reszta dnia minęła tak jak każdy ostatni dzień .
Było nudno ale bez przesady, zawsze mogłam sobie znaleźć jakąś rozrywkę.
Dzisiaj postawiłam na książkę, którą jakiś czas temu kupiłam w księgarni w Monte Carlo.
Wcześniej nie byłam specjalną fanką czytania, nie miałam też na to czasu,
A wiedziałam, że do czegoś takiego potrzebuje spokoju i ciszy.
Teraz gdy nie było w domu w domu Daniela, mogłam spokojnie usiąść i zabrać się za lekture.

Około 17:00 usłyszałam dzwonek to drzwi, nie miałam pojęcia kto to może być. Przecież nikogo tutaj nie znałam, z nikim nie utrzymywałam bliższego kontaktu a też nie spodziewałam się żadnych gości. Podeszłam do drzwi i ostrożnie otworzyłam kukając  jednym okiem kto to może być...

-  Boże Lara co ty tutaj robisz?  -  otworzyłam szerzej gdy zauważyłam moją najlepszą przyjaciółkę przed drzwiami mojego mieszkania.

-  Niespodzianka! - krzyknęła

-  Boże, Tak dawno cię nie widziałam - Nic się nie zmieniła. Od razu wpadłam w jej ramiona i nie potrafiłam opanować łez. Byłam przeszczęśliwa.

- Dlaczego nie powiedziałaś wcześniej, że przyjedziesz? - zapytałam lekko się od niej odsuwając

-  Cóż tak jak mówiłam,  niespodzianka. Poza tym Daniel wiedział, że przyjadę a ja wiedziałam, że on wyjeżdża dzisiaj.Więc postanowiłam, że przylecę po południu i trochę spędzimy razem czasu. Teraz mam dużo wolnego i pozwoliłam sobie na mały wakacje w Monte Carlo - powiedziała i wyszczerzyła się

- To wchodź, błagam cię co tak stoisz - wpuściłam ją pierwszą aby weszła do środka

Ta od razu przekraczając próg rozejrzała się po mieszkaniu

- Wow całkiem tu przytulnie - powiedziała

- Wiesz całe szczęście mieszka tutaj też kobieta, inaczej byłoby tu szaro i ponuro -  zaśmiałam się

- Tak w ogóle pokaż brzuszek - podekscytowana podeszła do mnie i podsunęła mi koszulkę do góry a ja zaprezentowałam jej mały ale lekko wystający brzuch

- Jaki śliczny ! Już widać jak się zaokrągla - przyłożyła dłoń na nim i pokręciła głową -  nie wierzę, że jesteś w ciąży i że ja widzę to na własne oczy - zaśmiała się - zawsze sądziłam, że to ja pierwsza będę mamą

- Wiesz ja też sobie tego nie wyobrażałam, ale skoro już się to stało - Teraz to ja się  zaśmiałam

- Myślisz, że to chłopiec czy dziewczynka? - zapytała patrząc na mnie

-Nie wiem, nie mam pojęcia. Chciałabym dziewczynkę ale równie mocno będę się cieszyć z chłopca - gładkałam się po brzuchu a moje kąciki  ust powędrowały do góry

Usiadłyśmy w salonie i rozgadałyśmy się jak nigdy wcześniej. Miałyśmy sobie tyle do powiedzenia w końcu nie widziałyśmy się tak długo. Nim się zorientowałam była już prawie 22:00

- Więc co jeszcze chciałaś mi tak ważnego powiedzieć ? - zapytałam popijając herbatę

- Nie miałam okazji wcześniej a chciałam w jak najlepszym momencie...Więc - zawachała się

- Dobrze, zaczynam się martwić, mów... - ponaglałam ją i patrzyłam, próbując wyczytać coś z niej

- Jestem w związku od jakiego czasu - powiedziała niepewnie, tak jakby powiedzenie tego było zakazane

- Wow, powiedz coś więcej... Najlepiej wszytko

- Ma na imię Charles i...

- Ładne imię - przerwałam, nie wiedząc co chce powiedzieć dalej

- On...znasz go. Jest kierowcą F1

O mój boże, powiedz, że to żart

⭐PROSZĘ O GWIAZDKI KOCHANI

___________________
Hej hej,
Dzisiaj krótko i mało ciekawie ale postanowiłam, że dodam.
Mam nadzieję, że chodź trochę wam się podobało.
Proszę was bardzo o gwiazdki i dajcie znać co sądzicie.
Całuje

Kierowca mojego życia | Daniel RicciardoWhere stories live. Discover now